Jego spotkanie autorskie odbyło się w piątek 11 marca w Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce. Andrzej Tajchert opowiedział o początkach tej kolei, datujących się jeszcze przed I wojną światową. Bardziej rozległą sieć stworzono jednak już w czasie globalnego konfliktu zbrojnego.
– Zaczęto budować kolejkę z Puppen, czyli późniejszych Pup, do Myszyńca – mówił Andrzej Tajchert. – To był początek całej tej sieci na Kurpiach. Miała rozstaw 600 milimetrów, mniej niż połowa rozstawu normalnego. Była początkowo konna i służyła do zaopatrzenia frontu: w wojsko, amunicję, furaż dla koni. Gdy Niemcy pobili Rosjan, zaczęto przedłużać te koleje do Ostrołęki, do Nowogrodu i do Kolna. Dlaczego tak? Powodów było kilka. Pierwsze to utwardzanie dróg. Sieć kolejowa na Kurpiach jest z tego względu wyjątkowa – zbudowano ją na drogach. Inne kolejki wojenne budowano obok drogi. Drugi powód budowy to wywóz drewna.
Kolej myszyniecką zamknięto w 1973 roku. Podczas spotkania autor książki zaprezentował wiele ciekawych zdjęć i dokumentów związanych z koleją. Były więc fotografia z I wojny światowej przedstawiająca dworzec w Kolnie, zdjęcie dworca w Łomży, unikalne bilety, szczegółowy raport z jazdy. Andrzej Tajchert pokazał też, co się stało z wagonami kolei myszynieckiej. I tak, z jednego utworzono wagon-kąpielowy, z innego – gołębnik.
– Szkoda, że w tym przypadku możemy odnosić się tylko do wspomnień. Szkoda, że nie mamy chociaż fragmentu tej kolei – przyznała jeszcze na samym początku spotkania dyrektorka muzeum Maria Samsel.
Więcej na ten temat w przyszłym wydaniu "Tygodnika Ostrołęckiego".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?