Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nur. Mateusz P. nie próbował zgwałcić Klaudii M. Prokuratura umorzyła śledztwo

Elwira Kosweska
Archiwum
Koniec głośnej na całą Polskę sprawy młodego mieszkańca Trzcianki, oskarżonego przez warszawiankę o pobicie i usiłowanie gwałtu. Prokuratura po raz drugi, tym razem ostatecznie, umorzyła śledztwo przeciwko Mateuszowi P.

30 stycznia, po zaleconym przez sąd ponownym rozpatrzeniu sprawy, Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce umorzyła śledztwo prowadzone przeciwko Mateuszowi P., podejrzanemu o czyn z art. 197 § 4 kk, czyli próbę gwałtu ze szczególnym okrucieństwem.

- Decyzja zapadła wobec niepopełnienia przez podejrzanego zarzucanego mu czynu - wyjaśnia prokuratura.

Śledztwo umorzono w związku z niewykryciem też innych sprawców przestępstwa. To decyzja ostateczna, od której nie przysługuje już zażalenie. Sprawę pokrzywdzonej Klaudii M. z Warszawy nagłośnili w 2012 roku reporterzy programu "Uwaga!". "Żyje, bo udawała martwą" - brzmiał tytuł programu, którego główną bohaterką była 19-latka.

Dziewczyna zeznała, że została skatowana przez grupę młodych mężczyzn na dyskotece w Nurze koło Ostrowi Maz. Miało tam też dojść do usiłowania gwałtu, a jako sprawcę Klaudia wskazała Mateusza P. z Trzcianki, który tego dnia bawił się z dziewczyną w tej dyskotece. Krótko potem został zatrzymany do dyspozycji śledczych. Chłopak od początku nie przyznawał się do stawianych mu zarzutów pobicia ze szczególnym okrucieństwem i wykorzystania seksualnego dziewczyny.

Prokuratura żądała aresztu tymczasowego, ale sąd początkowo nie zastosował go, gdyż uznał zgromadzony materiał dowodowy za niewystarczający. Po odwołaniu się prokuratury do Sądu Okręgowego w Ostrołęce, ten uznał, że domniemany sprawca tak brutalnej napaści nie może przebywać na wolności. Zasądził wobec Mateusza P. trzymiesięczny areszt. Chłopak zaczął się ukrywać. W lipcu 2012 roku prokuratura wystawiła za nim nawet list gończy.

W sprawę zaangażował się detektyw Krzysztof Rutkowski. W jego obecności Mateusz oddał się we wrześniu 2012 roku w ręce organów ścigania, ale do aresztu nie trafił. Prokuratura nie znalazła podstaw, by go aresztować. Wersję Klaudii M. wykluczał monitoring i wyniki badań DNA. Śledztwo trwało jednak jeszcze kilka miesięcy, aż w połowie 2013 roku prokuratura po raz pierwszy umorzyła sprawę. Pokrzywdzona złożyła na tę decyzję zażalenie, które uwzględnił sąd. Nakazał śledczym ponownie rozpatrzyć sprawę. Jej ostateczny finał, drugie umorzenie, zapadł 30 stycznia.

Podyskutuj na forum: Wyszków - forum

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki