Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy trener Legii debiutuje w ekstraklasie. - Czy ma pan... jaja, panie Gołębiewski? Po meczu z Pogonią poznamy odpowiedź na to pytanie

Adam Godlewski
Adam Godlewski
Prezes Legii Dariusz Mioduski zamienił doświadczenie Czesława Michniewicza na cojones Marka Gołębiewskiego. Jaki da to efekt w rozgrywkach PKO Ekstraklasy? Przekonamy się już w meczu z Pogonią Szczecin....
Prezes Legii Dariusz Mioduski zamienił doświadczenie Czesława Michniewicza na cojones Marka Gołębiewskiego. Jaki da to efekt w rozgrywkach PKO Ekstraklasy? Przekonamy się już w meczu z Pogonią Szczecin.... fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com
Gdy doszło do przesilenia na trenerskiej ławce Legii Warszawa, dyrektor sportowy klubu Radosław Kucharski przedstawiając nowego szkoleniowca mistrzów Polski na konferencji prasowej, stwierdził dosadnie: - Trzeba mieć jaja, żeby wejść do szatni naszej drużyny po siedmiu porażkach w lidze… Zadaliśmy zatem konkretne pytanie trenerowi, który zastąpił Czesława Michniewicza. Właśnie o ów męski atrybut, niezbędny dla ekstraklasowego debiutanta, który siłą rzeczy nie jest w stanie zaimponować własnym CV.

Czy Marek Gołębiewski, który niespodziewanie zastąpił (zwolnionego zgodnie z oczekiwaniami) Czesława Michniewicza spełnia to kryterium? Biorąc pod uwagę skromne szkoleniowe - ale także nierzucające na kolana to piłkarskie - doświadczenie trenera, dopiero się o tym przekonany. Aby jednak nie było niedomówień, po poniedziałkowej konferencji postanowiłem zweryfikować przytoczony anons. Gołębiewski wszedł akurat do pokoju szkoleniowców rezerw i akademii Legii, z którego jeszcze w tamtym momencie (z przyczyn obiektywnych) nie zdążył się przeprowadzić do gabinetu głównego coacha i … nieco zdębiał, gdy zapytałem:

- Czy ma pan jaja?

Spojrzał nieco podejrzliwie, po czym już niezmieszany - i niespecjalnie wstrząśnięty - odparł:- Proszę się nie martwić o moje cojones. Gdybym nie miał, nie byłoby mnie w pierwszym zespole Legii w takim momencie. Skoro poproszono mnie o pomoc i przystałem na tę prośbę, to oznacza, że naprawdę czuję się na siłach, aby to zrobić. I mam na to pomysł…

Z wykształcenia jest magistrem wychowania fizycznego, nie strażakiem

Cóż, do odważnych świat należy. Pytanie tylko czy 41-letni, pochodzący z Piaseczna szkoleniowiec zdaje sobie sprawę ze skali trudności zadania, którego się podjął? Przed objęciem rezerw Legii, największym szkoleniowym wyzwaniem była dla niego praca w Skrze Częstochowa. Czy zatem przeskok nie okaże się zbyt duży, nawet jeśli Gołębiewski sprawia wrażenie elokwentnego i ogarniętego?

- Z wyksztalcenia jestem magistrem wychowania fizycznego, a nie strażakiem - szybko zripostował po pytaniu, czy do pierwszego zespołu Legii trafił, żeby ugasić pożar. - W futbolu chodzi także o to, żeby przyciągać ludzi na trybuny. Wolę wygrać 4:3 niż 1:0, taka jest moja filozofia. Z choinki się nie urwałem. Mam nadzieję, że teraz Legia będzie po prostu skuteczna. Chciałbym awansować w Pucharze Polski, znacznie w tabeli ekstraklasy, i do kolejnej fazy w europejskich pucharach także.

Gołębiewski na premierowej konferencji jak ognia unikał słowa: kryzys, szukając eufemizmów. Gdy zapytałem, jakie są główne przyczyny zapaści, nowy trener postawił następującą diagnozę:

- W piłkę gramy po pierwsze głową, po drugie sercem, i dopiero w trzeciej kolejności - nogami. Nie widziałem jeszcze wyników badań wydolnościowych, ale zakładam, że w tym momencie przede wszystkim zawodzą głowy zawodników - stwierdził Gołębiewski. I dodał: - W pierwszej kolejności musimy zatem popracować nad sferą mentalną. To na dziś, oczywiście w mojej ocenie, największy problem Legii. Piłkarze potrzebują świeżego powiewu. Mental można naturalnie poprawić na wiele sposobów, ale najlepszym z tych znanych mnie jest po prostu zwycięstwo.

Grupa pijacka, czy grupa medialna wspierająca Czesława?

Czesław Michniewicz bardzo elegancko pożegnał się z Legią. Napisał na swych profilach w mediach społecznościowych (pisownia oryginalna): „Mamy coś czego nie zabierze nikt… Jest bardzo wiele osób którym chciałbym podziękować za możliwość pracy w Legii. Bez Mario Piekario nie byłoby mnie w Warszawie. Dziękuję Prezesowi Dariuszowi Mioduskiemu i Dyrektorowi Radkowi Kucharskiemu za szanse i zaufanie. Dziękuję piłkarzom z którymi miałem przyjemność pracować, nigdy nie zapomnę, ile dla mnie zrobiliście. Dziękuję Sztabowi i wszystkim Pracownikom klubu którzy na co dzień wykonują fantastyczną pracę. Dziękuję kibicom, którzy zawsze wspierali swoją drużynę. W życiu piękne są tylko chwile… i dlatego dla nich warto żyć.”

A mimo to rozstanie, do którego doszło po porażce 1:4 z Piastem w Gliwicach już jest burzliwe, zaś chmury, które pojawiły się nad Legi, mogą przekształcić się w gradowe.

Głównym tematem jest teraz bowiem istnienie grupy bankietowej, którą miał wytropić - a w każdym razie publicznie nazwać (w oryginale „grupą pijacką”) - jeden z największych talentów w historii Legii, a obecnie wzięty opinionista Wojtek Kowalczyk. Zupełnie nieprzypadkowo „Kowal” wiązany jest z grupą medialną wspierającą trenera Czesława przez cały okres jego pracy przy Łazienkowskiej. Bo Michniewicz nie tylko przełamał niemoc stołecznego zespołu w europejskich pucharach, ale też zbudował silne zaplecze medialne, dzięki któremu umiał przekonać do siebie również szerokie grono kibiców.

Inna sprawa, że właśnie z przyczyn - jak szybko ustalili dziennikarze - dyscyplinarnych na mecz z Piastem nie pojechali Lirim Kastrati, Mattias Johanson, Lindsaya Ros i Jurgen Celhaka. Z wyjazdu został także skreślony, i w ogóle ostatnio był odsunięty od pracy zespołem, jeden z asystentów Michniewicza, Przemysław Małecki. Mimo to w poniedziałek wspomniany szkoleniowiec został najbliższym współpracownikiem Marka Gołębiewskiego. A ukarani piłkarze ponownie mają czyste karty…

Nazywanie piłkarzy pijakami jest skandaliczną bzdurą...

- Jesteśmy zaskoczeni, że w ogóle pojawiły się plotki o jakiejś grupie pijackiej w Legii. To zwyczajne kłamstwo, niestety bardzo szkodliwe i będziemy musieli na nie mocno zareagować jako klub. Oczywiście wcześniej dla pewności na różne sposoby weryfikowaliśmy doniesienia medialne, rozmawialiśmy też z zawodnikami. Możemy jednoznacznie powiedzieć, że nazywanie piłkarzy pijakami jest skandaliczną bzdurą - stwierdził w rozmowie „PolskaTimes” Artur Adamowicz, pełnomocnik zarządu Legii Warszawa.

Zgodnie z tą deklaracją Legia oficjalnie zapowiedziała podjęcie kroków prawnych wobec Wojciecha Kowalczyk, zaś Adamowicz dodał: - Owszem, grupa zawodników była nad Zegrzem, na urodzinach znajomego, ale miało to miejsce raz, 25. lipca. Wiem, jak przebiegło to spotkanie i że nie miało nic wspólnego z imprezowaniem, o jakim się pisze. Większość z tych piłkarzy wróciła samochodami do domów. Oczywiście nie twierdzimy, że zawodnicy siedzą cały czas zamknięci w domach i w wolnym czasie nie chodzą na przykład do restauracji na kolację. Nie ma w tym jednak nic złego, dopóki nie są przekraczane normy związane z obowiązkami sportowca. I z ustaleniami z trenerem. Tak dzieje się na całym świecie. Z całą pewnością możemy jednak powiedzieć, że słowa o pijackiej grupie to po prostu kłamliwy atak na klub i zawodników. Dzisiaj drużyna musi wyjść z trudnej sytuacji sportowej i jest na tym w pełni skoncentrowana.

W Legii wychodzą z założenia, że gdyby problem rzeczywiście miał miejsce, to trener - który z założenia odpowiada także za dyscyplinę w zespole - mający wiedzę w tej kwestii, poinformowałby władze klubu. Tymczasem przed karami nałożonymi przed wyjazdem do Gliwic takich sygnałów - podobno - w ogóle nie było. Z weryfikacji wynika, że nie tylko Mattias Johansson był w lipcu nad Zegrzem. Z kolei Lirim Kastrati miał przyznać, że odkąd jest w Warszawie, dwukrotnie wyszedł wieczorem do restauracji. A Mahir Emreli., sprowadzony znacznie wcześniej, pamięta pięć takich wypadów. Jak na grupę bankietową - bez szału…

Legia nie strzela goli, bo nie kreuje sytuacji

- Największym problemem Legii jest obecnie to, że nie kreuje sytuacji podbramkowych. To największy mankament, który powoduje, że zespół nie strzela goli i nie zdobywa punktów - analizował specjalnie dla nas jeszcze przed meczem z SSC Napoli Aleksandar Vuković, były szkoleniowiec Legii, który do czerwca ma przy Łazienkowskiej... ważny kontrakt. - Obawiam się, że kryzys, jest tak duży, że obecnemu trenerowi trudno będzie wydobyć zespół z dołka. Bez zmiany na ławce zapaść może się tylko pogłębiać…

Słowa Vukovicia potwierdzają - w sposób druzgocący - statystyki. Otóż w obecnym sezonie PKO Ekstraklasy współczynnik xG (oczekiwanej liczby bramek w meczu) dla Legii - określający prawdopodobieństwo, że strzał zakończy się golem - wynosi 1,38. I jest to piąty rezultat w Polsce. Od końca…

- Wyszło na to, że ostatnio umieliśmy grać tylko z lepszymi od siebie, bo w tej specjalności trener Michniewicz pozostał mistrzem - można usłyszeć w klubie zaraz po… krytyce dotyczącej budowy przez niego sztabu szkoleniowego. A konkretnie wymiany specjalisty od przygotowania motorycznego Łukasza Bortnika na profesora Zbigniewa Jastrzębskiego, który miał zmniejszyć intensywność pracy piłkarzy. Co nie przypadło do gustu nie tylko właścicielowi klubu, ale - podobno - także… zawodnikom!

Co się dzieje z liderami z tamtego sezonu? Gdzie zgubili formę?

- W pierwszej części letniego okienka transferowego przyszło 6 piłkarzy. W miejsce 7, którzy odeszli. Zatem było aż 3,5 miesiąca na to, aby zaadoptować ich do zespołu. I na przykład Emreli odegrał istotną rolę w drodze do Ligi Europy - stwierdził na konferencji dyrektor Kucharski. - Dziś najbardziej martwi jednak to, dlaczego piłkarze kluczowi w poprzednim sezonie notują tak zauważalny spadek formy. Przede wszystkim król strzelców Tomas Pekhart oraz nagradzani w minionych rozgrywkach Filip Mladenović i Luquinhas. Po nich spadek formy widać najbardziej, ale przecież nie tylko oni nie są teraz w optymalnej dyspozycji…

Adam Godlewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki