Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe porządki w Domu Pomocy Społecznej "Nad Jarem". Co dzieje się z pieniędzmi podopiecznych?

Kamil Jabłczyński
Kamil Jabłczyński
Dom Pomocy Społecznej “Nad Jarem” w Nowym Miszewie, znajdującym się niedaleko Płocka, przez lata cieszył się wspaniałą renomą. Trafiały tu osoby związane ze środowiskiem artystycznym czy sportowym. To dom przeznaczony dla dorosłych osób niepełnosprawnych intelektualnie z oddziałem dla osób przewlekle chorych psychicznie. Słynął z dobrej opieki i zaangażowanych pracowników oraz dyrekcji. Otrzymaliśmy jednak niezwykle niepokojące sygnały, że obecna kadra zarządzająca wykorzystuje podopiecznych, zaprowadziła nowe porządki oparte o strach i przekupstwo, a niezapowiedziana kontrola pod koniec zeszłego roku i opisane nam historie świadczą, że może dochodzić tam do wykorzystywania środków finansowych podopiecznych na cele domu oraz prywatne jego przedstawicieli. Teraz starosta i radni zapowiadają, że sprawę wyjaśni to prokuratura. Czy wyjaśni? Zapraszamy na nasz reportaż.

Użyte w tekście imiona oraz pozostałe dane osobowe osób mieszkających w DPS zostały zmienione ze względu na bezpieczeństwo opisywanych osób. Na początek przedstawimy historię trojga mieszkańców, które odkryły inspektorki wojewódzkiego urzędu mazowieckiego podczas listopadowej kontroli.

Historia numer 1 - Pan Tomasz

Z konta Pana Tomasza w okresie od 1 stycznia do końca października 2021 roku podjęto 12 100,00 złotych. Pieniądze podejmowały dwie osoby. To pracownicy DPS, którzy zostali wyznaczeni jako pełnomocnicy w banku. W DPS, w czasie niezapowiedzianej kontroli, znaleziono kopertę opisaną danymi Pana Tomasza, a w niej 4 303,06 zł. Co się stało z resztą środków?

Według rozliczenia za te pieniądze zrobiono zakupy na łączną kwotę ok. 1050 zł. Problem w tym, że było to rozliczenie tylko za sierpień. Wśród rachunków m.in. drabina za 200 zł. Podczas kontroli nikt nie potrafił jasno odpowiedzieć, dlaczego tam się znalazła. Ciężko jednak wierzyć, że poprosił o nią podopieczny, ponieważ z tą osobą nie ma kontaktu słownego, a DPS nie dysponuje środkami komunikacji alternatywnej. Opiekunka Pana Tomasza wyjaśniała, że drabina została zakupiona za zgodą mieszkańca w celu ułatwieniu pracy osobom opiekującym. Czy jednak prywatne środki mieszkańca powinny być wydawane na sprzęt potrzebny w domu?

W ocenie kontrolujących, mężczyzna nie jest w stanie określić i wyrazić w sposób czytelny wysokości środków, które chciałbym podjąć ze swojego konta. To jednak dopiero początek. Podczas wizyty u Pana Tomasza zauważono kable do telewizora. Chodziło o to, że mieszkaniec chciał, aby zakupić mu telewizor, ponieważ miał go w poprzednim pokoju. Szokująca niespodzianka spotkała jednak kontrolerów – telewizor z poprzedniego pokoju był jego prywatną własnością! Nie został jednak przeniesiony razem z nim.

W domu nie prowadzono jakiejkolwiek inwentaryzacji sprzętu. Nie wiadomo co jest czyje. Potwierdzają to relacje naszych informatorów. W dodatku poza rozliczeniem za sierpień na kwotę 1 050,11 zł brak jakichkolwiek innych paragonów. Zakupy wykonują za mieszkańca pracownicy. Nie wiadomo co stało się z kilkoma tysiącami złotych podjętych z konta Pana Tomasza i na co zostały wydane.

Historia numer 2 – Pan Waldemar

W kopercie z jego środkami znajduje się prawie 40 tysięcy złotych. Mieszkaniec jest niewidomy, nie ma z nim słownego ani logicznego kontaktu. Nie wypowiada zrozumiałych słów. Pani Bożena Myszkowska, która pełni funkcję zastępcy dyrektora DPS wypłaciła z jego konta 39 550 zł w terminie od stycznia do końca października 2021. Kolejne 4 600 zł wypłacił inny pracownik Domu. Stan zdrowia podopiecznego zaczął się pogarszać w marcu zeszłego roku. Tak duże pieniądze miały być wypłacone by, zgodnie z zeznaniami pracowników DPS, postawić pieczarę na cmentarzu.

Pani Myszkowska podczas kontroli nie potrafiła wyjaśnić co najmniej kilku kwestii:

  • kto decydował o wysokości środków przeznaczonych na pieczarę,
  • dlaczego nie dokonano zamówienia,
  • dlaczego od dnia złożenia oświadczenia woli przez mieszkańca do dnia wypłaty minęło pięć miesięcy,
  • dlaczego wypłacono środki, mimo że nie dokonano zamówienia,
  • dlaczego nie zdecydowano się na bezgotówkową formę płatności?

Ze środków Pana Waldemara dokonano za to zakupu między innymi: chłodziarki, stolika RTV i dwóch krzeseł tapicerowanych. Czy osoba na stałe leżąca od marca 2021 roku (wtedy stan zdrowia zaczął się pogarszać) potrzebowała tych zakupów dokonywanych już później? Ponadto wszystkie zakupione przedmioty znajdowały się poza pokojem mieszkańca. Prawdopodobnie od początku były przeznaczone na cele domu lub prywatne, a nie tego człowieka. Mimo bardzo złego stanu zdrowia i braku możliwości komunikacji na listach wypłat kieszonkowego znajdują się odciski kciuka mieszkańca (potwierdzenie woli wypłaty zamiast podpisu). Pracownik, który widnieje jako sporządzający listy wypłat zaprzeczył, by się tym zajmował. Warto nadmienić, że nasi informatorzy potwierdzają, że to człowiek od wielu lat pracujący w DPS i mający bardzo dobrą opinię. Tłumaczył, że wypłacił środki na prośbę pracownika, który bezpośrednio zajmuje się mieszkańcem.

Historia numer 3 – Pani Wiesława

Ubezwłasnowolniona, poruszająca się na wózku inwalidzkim kobieta. Posiada opiekuna prawnego, a z jej konta w okresie od stycznia do października 2021 roku wypłacono... prawie 18 tysięcy złotych. Jak wynika z dokumentów pokontrolnych większość, bo ponad 13,5 tysiąca wypłaciła Pani Bożena Myszkowska. Rozliczone paragonami jest 938,69 zł, a w kopercie 5 240 zł. Pani Wiesława jest w stanie odpowiadać tylko na pytania “tak” lub “nie” - tłumaczą w raporcie kontrolerzy. Jak zatem składała dyspozycję wypłat? Co się stało z resztą pieniędzy?

O to zapytaliśmy dyrektora DPS w Nowym Miszewie - Jarosława Mioduskiego. Wskazaliśmy, że kontrola z listopada wykazała dużo nieprawidłowości dotyczących zabezpieczenia oszczędności mieszkańców i wydawania ich pieniędzy. - Dotychczas przeprowadzane kontrole kompleksowe i doraźne w DPS w Nowym Miszewie, zarówno ze strony Wojewody, jaki i PCPR W Płocku nie wykazywały nieprawidłowości w tym zakresie pomimo istniejących praktyk opartych na analogicznych zwyczajach – odpowiada dyrektor.

Co właściwie dzieje się w DPS-ie?

Z kontroli doraźnej przeprowadzonej przez dwóch starszych inspektorów wojewódzkich wynika, że na dzień kontroli 173 ze 182 osób przebywających w DPS w Nowym Miszewie posiadały rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe. Na tych rachunkach trzymane są oszczędności, ale i środki, z których opłacany jest pobyt w ośrodku. 30% opłaty może być przeznaczone na tzw. kieszonkowe.

170 mieszkańców udzieliło w banku pełnomocnictw stałych, bez żadnych ograniczeń, dla trzech wskazanych pracowników DPS. Wśród tej trójki jest dyrektor placówki Jarosław Mioduski, jego zastępczyni Bożena Myszkowska i kierownik Działu Terapeutyczno-Opiekuńczego Artur Burc. Wskazana trójka nie ma takiego zlecenia w zakresie swoich obowiązków. Kontrola ujawniła, że w domu nie ma oświadczeń dotyczących wyboru pełnomocnika przez mieszkańca, a zdecydowaną większość pieniędzy wypłacała Pani Myszkowska.

Według naszych informatorów wypłaca ona pieniądze na polecenie dyrektora Mioduskiego, żeby on nie widniał nigdzie przy wypłatach. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego przyznano mu pełnomocnictwo. Podczas wcześniejszej kontroli, oprócz Pana Burca pełnomocnictwa posiadali dwaj inni pracownicy (na dzień ostatniej kontroli z listopada 2021 nadal zatrudnieni) oraz pracownica, z którą rozwiązano umowę o pracę. Nie byli oni w kadrze zarządzającej. Mieli bardziej bezpośredni kontakt z mieszkańcami. Jednak w skutek zmian pozostał tylko Pan Burc i dwie osoby z kadry zarządzającej: dyrektor Mioduski i jego zastępczyni.

Nasi informatorzy tłumaczą, że w domu nie ma żadnego sejfu, ani profesjonalnego depozytu.

- Wcześniej nigdy nie było tak, żeby kwota kilkudziesięciu lub kilkunastu tysięcy złotych leżała gdzieś w domu w kopercie. Za kadencji poprzedniej dyrektorki to się nie zdarzało. Wówczas unikano transakcji gotówkowych. Właśnie po to, żeby wszystkie były rejestrowane. Teraz nikomu to nie przeszkadza. Nie da się zweryfikować, co było kupowane. Wcześniej za kieszonkowe wypłacano pieniądze w przypadku wyjazdów czy turnusów. Potem wpłacano środki do banku już po przyjeździe. Teraz leżą w kopertach z opisanym nazwiskiem - tłumaczą nam osoby, które zdecydowały się z nami porozmawiać i pracują w domu od lat.

Kontrola również wykazała, że nie jest prowadzona ewidencja środków w kopertach. Zarówno informacja o pozostawieniu części środków nigdzie nie jest odnotowywana, jak i wysokość wypłacanych z koperty środków. Mieszkaniec na liście wypłat poświadcza odbiór całej kwoty, a zatem wysokość środków zdeponowanych u pracowników, znajdujących się w kopercie, nie jest dokładnie znana. Przyjmowanie i wydawanie pieniędzy z kopert nie jest kontrolowane.

Od informatorów wiemy, że część mieszkańców jest zapraszana na rozmowy do dyrektora, na których próbuje się on dowiedzieć, co się dzieje w domu, co się mówi między innymi na jego temat.

Według naszych informatorów mieszkańcy mają być przekupywani alkoholem, od którego część mieszkańców jest uzależniona, i pieniędzmi. Dyrektora zapytaliśmy o ten proceder. “W DPS „Nad Jarem” nie ma przyzwolenia na używanie alkoholu. Jeżeli miały miejsce jakiekolwiek przypadki spożycia alkoholu na terenie Domu, były podejmowane wobec konkretnych osób właściwe czynności i działania na zasadzie i w granicach obowiązujących przepisów prawa” - odpowiedział dyrektor Mioduski. Dodał także: “Nie są mi znane żadne praktyki sugerowane przez Pana Redaktora, które miałyby polegać na tym, że „część mieszkańców jest przekupywana przez dyrekcję alkoholem i pieniędzmi w zamian za informacje na temat tego co się dzieje w domu, co i kto mówi np. na temat dyrekcji” - czytamy w odpowiedzi dyrektora. My usłyszeliśmy od osób związanych z DPS jednak co innego.

Jedna z osób, która zdecydowała się z nami porozmawiać zwraca uwagę, że dyrektor zawsze lekceważąco wypowiadał się o problemie alkoholizmu. Jest go świadomy, ale nie ma zamiaru nikomu zabraniać kupowania i spożywania alkoholu. To zaskakujące biorąc pod uwagę, że zgodnie z naszymi informacjami w domu zdarzały się bardzo agresywne zachowania podopiecznych, w tym do innych osób, po spożyciu alkoholu.

Mocne trunki na niektórych mieszkańców wpływają bardzo negatywnie “uruchomiając” agresywne zachowania. Jeden z mieszkańców z tego powodu został zamknięty we własnym pokoju, ponieważ nie można było nad nim zapanować i zniszczył drzwi. Odizolowany został jednak niezgodnie z obowiązującymi przepisami. Pokój odosobnienia powinien zawierać np. wizjer pozwalający sprawdzić, co dzieje się z taką osobą. W tym przypadku tak nie było. Rodzi się pytanie, co gdyby coś sobie zrobił?

Nie powinno być żadnych wątpliwości

O kwestię wypłat, depozytu i procedur z tym związanych zapytaliśmy też dyrektorkę Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie - Panią Małgorzatę Lewandowską. Nie ma ona żadnych wątpliwości, że procedury w DPS nie mogą budzić absolutnie żadnych wątpliwości. - Zarządzanie tymi środkami i dobrami nie może wzbudzać zastrzeżeń. Te zapisane w ustawie są bardzo ogólne, dlatego DPS powinien mieć własne procedury i ich przestrzegać - powiedziała w rozmowie z nami. Na temat szczegółów nie chciała się jednak wypowiadać, ponieważ podkreślała, że musi być do tego upoważniona przez starostę, który sprawuje nad domem nadzór.

Dziś już wiemy, że procedur nie ma

Dyrektora Jarosława Mioduskiego poprosiliśmy o przekazanie w formie pisemnej procedur obowiązujących w DPS w zakresie przeprowadzanej kontroli tj. środków finansowych ich wypłacania, przekazywania i wydawania. O to jaką otrzymaliśmy odpowiedź od dyrektora DPS.

Na przestrzeni lat nie istniały sformalizowane procedury w zakresie gospodarowania środkami mieszkańców, którzy są w większości samodzielni, a w przypadku mieszkańców niesamodzielnych decyzje finansowe są podejmowane i rozliczane przed Sądem przez opiekunów prawnych (…) Aktualna Dyrekcja DPS Nad Jarem w Nowym Miszewie dostrzega, że stworzenie procedur wewnętrznych jest dobrym zwyczajem każdej jednostki, dlatego też takie procedury są przygotowywane - brzmi odpowiedź dyrektora Mioduskiego.

Wątpliwości, wobec tego mają jednak powiatowi radni. W rozmowie z nami radny Paweł Bogiel nazwał odpowiedzi pokontrolne dyrektora mydleniem oczu. Stwierdził także, że w DPS stosowany może być mobbing. On sam rozmawiał z pracownikami, którzy niejednokrotnie przychodzili i skarżyli się na dyrekcję. W DPS boją się o tym rozmawiać. Radny Bogiel powiedział, że wiele z tych osób zna od lat i dzięki temu nie bały się do niego przyjść, ale wie, że otworzenie się w tej sprawie stanowiło dla nich duże wyzwanie. Potwierdził nasze informacje, że starostwo i radni nie byli dokładnie informowani o kontroli wojewódzkiej. Jak powiedział, nie wie dokładnie nawet kiedy zakończyła się kontrola.

Radny stwierdził, że dyrektor nie chce współpracować i stwarza problemy, kiedy ktoś z zewnątrz chce zweryfikować nieprawidłowości np. związane z historią kont bankowych podopiecznych. W swojej interpelacji Paweł Bogiel zwraca się między innymi o niezwłoczne podjęcie dodatkowych działań wyjaśniających w następujących obszarach:

  • zbadania, czy na pracowników i na mieszkańców Domu wywierana jest presja w celu informowania kontrolujących zgodnie z oczekiwaniem kadry zarządzającej,
  • dokonania głębokiej analizy gospodarki finansowej DPS – u w ostatnich dwóch latach, ze szczególnym uwzględnieniem dysponowania środkami przeznaczanymi bezpośrednio na potrzeby mieszkańców.

Bogdan Banaszczak z Rady Powiatu zadeklarował, że wszelkie wątpliwości dotyczące DPS “Nad Jarem” muszą zostać wyjaśnione i Rada Powiatu jest zdeterminowana, żeby do tego doprowadzić. Pytany jednak o zawiadomienie do prokuratury odsyłał nas do starosty. Był jednocześnie zdziwiony, że wojewoda po kontroli, którą zlecił i jej wynik okazał się negatywny, nie zajął się dalej tematem.

Zarząd Rady Powiatu razem ze starostą zdecydowali, że zostanie przeprowadzona kolejna kontrola w DPS (trwa do 7 kwietnia). Podczas XXXIV Sesji Rady Powiatu w Płocku starosta poinformował, że zostanie skierowany wniosek o kontrolę do Państwowej Inspekcji Pracy, a także wniosek do prokuratury o sprawdzenie przestrzegania procedur w DPS i tego co się dzieje w DPS w Nowym Miszewie.

Co na to wszystko starosta?

Zapytaliśmy, czy starosta zbadał kwestię nieprzestrzegania procedur w DPS i czy wprowadzono zmiany, które mogą poprawić tę sytuację. Kontrola wykazała bowiem rażące łamanie procedur lub ich brak. Chcieliśmy się dowiedzieć też czy do starostwa wpływały jakiekolwiek skargi na obecną kadrę zarządzającą DPS ze strony pracowników, rodzin przebywających tam osób lub anonimowe zażalenia.

Starosta Sylwester Ziemkiewicz poinformował nas, że dyrektor zapewnił go o podjęciu działań w zakresie wdrażania zaleceń pokontrolnych przekazanych przez wojewodę. W odpowiedzi nie udzielono nam informacji o tym: jakie to działania, co starostwo zrobiło w ramach nadzoru placówki i jak wpłynęło to na funkcjonowanie domu. Dopiero od radnych i z posiedzenia Rady Powiatu wiemy, że skierowany został wniosek o kontrolę w Państwowej Inspekcji Pracy, a także wniosek do prokuratury o sprawdzenie przestrzegania procedur w DPS i tego co się dzieje w DPS w Nowym Miszewie. Dodajmy, że kontrolę przeprowadzono w listopadzie ubiegłego roku, a procedura wdrażania zaleceń trwa dopiero od lutego.

Starosta wydał polecenie kolejnej kontroli w DPS od 7 marca do 7 kwietnia. Według naszych informatorów podczas kontroli dochodzi do sytuacji, że nieprzychylnych pracowników czy mieszkańców na ten czas przesuwano w inne miejsca. “Jak jesteśmy niewygodni to won z domu” - mówił jeden z mieszkańców DPS na ten temat. Dyrektor tym praktykom także zaprzeczył.

Na pytanie czy do starostwa wpływały jakiekolwiek skargi na obecną kadrę zarządzającą DPS ze strony pracowników, rodzin przebywających tam osób lub anonimowe zażalenia/skargi, otrzymaliśmy następującą odpowiedź:

3 września 2021 wpłynęło anonimowe pismo wskazujące na nieprawidłowości w DPS. Starosta wyjaśnił, że po tej skardze wysłano do domu anonimowe ankiety, żeby pracownicy mogli się wypowiedzieć na temat panującej atmosfery i przeważały tam pozytywne opinie. Niepytany jednak o żadne zmiany w DPS podkreślił, że takie zachodzą i są pozytywne, co mają potwierdzać wspomniane ankiety. Jak mówią nam jednak pracownicy, do tej pory nikt nie przedstawił oficjalnych wyników tamtej ankiety, a nieoficjalne rozmowy wskazywały, że wyniki były negatywne.

Według odpowiedzi od starosty 25.02.2022 roku wpłynęło pismo pracownika DPS z prośbą o spotkanie, dwa pisma anonimowe, a także pismo podpisane przez pracowników z prośbą o nierozpatrywanie pism anonimowych. To ostatnie jest kluczowe, bo poznaliśmy okoliczności jego powstania.

- Pracownicy musieli podpisywać to pismo przed kontrolą. Podpisy zaczęto zbierać już w wcześniej, w niedzielę. Ściągnięto do pracy pracowników, aby to zrobili w dzień wolny i potem jeszcze do południa w poniedziałek. Kontrolerzy z PCPR zjawili się w poniedziałek. Za byłego starosty Mariusza Bieńka zrobiono audyt. Był z prawdziwego zdarzenia, anonimowy. Trudne pytania dotyczące stosunku kierownictwa do pracowników i warunków pracy. Niestety śmierć byłego starosty była przyczynkiem do różnych wymówek (związanych - red.) z publikacją audytu. Osoby, które widziały wyniki, twierdzą, że wyszedł bardzo niekorzystnie dla obecnej dyrekcji – usłyszeliśmy od naszych informatorów.

Starosta wspomniał, że w związku z pismami odbyły się spotkania z pracownikami Domu. Nasi informatorzy mówią, że spotkania były tylko z dwoma pracownikami. Oprócz tego do wszystkich pracowników miała przyjść wicestarosta i zapytać wprost pracowników czy jest stosowany mobbing. Nikt się nie przyznał, bo wszyscy się bali. Jak podkreślają nasi rozmówcy, nie powinno pytać się o takie rzeczy w miejscu pracy i w takich warunkach.

Nasi informatorzy podkreślają również, że dyrektor Mioduski dzięki swoim znajomościom czuje się bardzo pewny swojego stanowiska. Wszystkie nieprawidłowości to oczywiście niepokojące sygnały, że w DPS coś się dzieje i należy wykonać pełny, niezależny audyt. Najbardziej rażące są jednak kwestie związane z finansami mieszkańców.

Czy finanse będące własnością osób chorych intelektualnie są należycie chronione i wydatkowane? Pełnomocnictwa do wypłat posiada sam dyrektor i jego zastępczyni, co czyni ich odpowiedzialnymi za kwestie finansowe. Brak paragonów i rozliczeń może przecież oznaczać, że kadra kierownicza wykorzystuje te środki w niewłaściwy sposób, choćby na modernizację domu czy nawet prywatne potrzeby. Jeden z naszych rozmówców wprost twierdził, że jeśli zbliżała się kontrola i brakowało paragonów, to pracownikom kazano je po prostu “skądś zdobyć”.

Jak mówią nam informatorzy, takie sytuacje nie miały miejsca za poprzedniej dyrekcji. Dodajmy do tego wszystkiego, że pensja dyrektora wynosi około 16 tysięcy złotych zgodnie z oświadczeniem majątkowym (jego poprzedniczka zarabiała niecałe 10 tysięcy). Dla porównania, obecny i były starosta, a więc przełożony zarabiali... mniej od dyrektora Mioduskiego.

Dyrektor wymyślił też utworzenie nowej pracowni kosmetycznej w DPS chociaż zdecydowaną większość stanowią mieszkańcy płci męskiej, a same pracownie i dom są nowe, ponieważ DPS był przebudowany po pożarze z 2019 roku. Dodatkowo długo zniechęcano pracowników do związków zawodowych, według niektórych dyrektor nawet zbierał dokumentację, która miała skompromitować przewodniczącego związków, a następnie... próbował się do nich zapisać.

- W DPS „Nad Jarem” w Nowym Miszewie pracodawca nie ingeruje, ani nigdy nie ingerował w prawa pracowników do zrzeszania się w związkach zawodowych. Pracownicy na zasadach równości powinni realizować swoje prawa związkowe w zakładowej organizacji związkowej. Funkcjonowanie związków zawodowych na terenie DPS jest obarczone wieloma nieprawidłowościami, które według wiedzy pracodawcy są wyjaśnianie w strukturach nadrzędnych związku zawodowego w związku ze zgłaszanymi naruszeniami praw poszczególnych członków zakładowego związku zawodowego – przedstawia swoją wersję dyrektor Mioduski.

Dyrektora zapytaliśmy też czemu uniemożliwił pożegnanie się z podopiecznymi i kadrą pracowniczą poprzedniej Pani Dyrektor przy przejściu na emeryturę oraz zwolnionemu niedawno pracownikowi. Oboje mieli być bardzo w domu lubiani. Odpowiedź brzmi: “Pracodawca nie ingeruje w sprawy pożegnania się z innymi pracownikami oraz mieszkańcami”. Kto im zatem zabronił?

Reasumując, cała sytuacja wydaje się kuriozalna. Dyrektor twierdzi, że wszystko jest w porządku, do kwestii kontroli z listopada odnosi się krótko informując, że już 9 marca przekazano staroście zalecenia pokontrolne - dotyczące kontroli z listopada, która wypadła tragicznie. Przywołuje, że procedur w domu może i nie ma, ale do tej pory wszystko było w najlepszym porządku. Teraz jednak powstaną, bo...kontrola wypadła negatywnie. Starosta, wskazuje, że może nie jest idealnie, ale dyrektor już wdraża zmiany. Pod presją radnych zdecydowano o zawiadomieniu do prokuratury. Czy tam sprawa zostanie wyjaśniona? - Chcemy, żeby instytucja zewnętrzna jaką jest prokuratura zbadała to i wyjaśniła. Jeżeli jest wszystko ok to po prostu trzeba to uciąć i pokazać, że działamy w jak najbardziej przejrzysty sposób - powiedział starosta na antenie Radia Płock FM 28 marca 2022 roku.

Chcieliśmy dopytać starostę o kwestie tego zawiadomienia, ale mimo obietnic kontaktu z nami, z sekretariatu starosty, starosta do nas nie oddzwonił. Chcieliśmy też dopytać się, czy starosta ma zaufanie do dyrektora Mioduskiego, ponieważ tak wynikało z pierwotnie przesłanych nam odpowiedzi, w których nie wspomniano o zawiadomieniu do prokuratury czy PIP.

DPS jako placówka publiczna, dodatkowo operująca pieniędzmi podopiecznych, powinna być krystalicznie czysta i wolna od podejrzeń. Tymczasem obsadzony w 2020 roku dyrektor sprawia, że mieszkańcy zabierani na jakiś czas do rodziny nie chcą tam wracać. Niektórzy opiekunowie prawni chcą zabrać stamtąd swoich krewnych. Czy przeprowadzana obecnie kontrola z PCPR, kontrola PIP i zawiadomienie do prokuratury pozwolą wyjaśnić co dzieje się z pieniędzmi podopiecznych i czemu mimo braku procedur trzymano ogromne sumy pieniędzy w kopertach w domu?

Apelujemy do wszystkich, którzy do tej pory nie mieli odwagi lub nie wiedzieli, że mogą pomóc w pełnym wyjaśnieniu sytuacji w DPS “Nad Jarem” w Nowym Miszewie o kontakt. Kolejne relacje mogą przybliżyć nas do przekazania pełnego obrazu tego, co dzieje się w domu opieki. Jednocześnie dziękujemy wszystkim, którzy jak dotąd z nami rozmawiali i pozwolili zorientować się w panującej tam sytuacji. Podkreślamy również, że zgodnie z Prawem Prasowym, państwa dane pozostaną anonimowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nowe porządki w Domu Pomocy Społecznej "Nad Jarem". Co dzieje się z pieniędzmi podopiecznych? - Portal i.pl

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki