Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieprawidłowości w domu dziecka w Dębinkach. Liczne nieprawidłowości w domu dziecka

(ec)
W Domu Dziecka w Dębinkach mieszka 31 wychowanków
W Domu Dziecka w Dębinkach mieszka 31 wychowanków E Czechowska
Liczne nieprawidłowości w domu dziecka w Dębinkach ujawniła kontrola wojewody. Wychowawca bez kwalifikacji, praca pedagogiczna prowadzona podczas ciszy nocnej, wychowankowie mieszkający w zagrzybionych pokojach i bez pełnego dostępu do podstawowej żywności, kłódki z łańcuchami na meblach chroniące przed "swoimi" złodziejami - to tylko niektóre z nich.

Wielofunkcyjną Placówkę Opiekuńczo-Wychowawczą, zwaną potocznie domem dziecka w Dębinkach, skontrolowali inspektorzy wydziału polityki społecznej Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. 21 października Starostwo Powiatowe w Wyszkowie otrzymało tzw. wystąpienie pokontrolne, a w nim 24 zalecenia pokontrolne.

Wojewoda zaleca przede wszystkim podjęcie zdecydowanych kroków, zmierzających do zapewnienia wychowankom prawa do godziwych i bezpiecznych dla zdrowia warunków bytowych oraz zaspokojenie ich potrzeb co najmniej na poziomie obowiązującego standardu świadczonych usług. Obecnie w placówce przebywa 31 wychowanków w wieku od 9 do 21 lat. Podczas kontroli pomieszczeń, zajmowanych przez wychowanków, w pawilonie dziewcząt znaleziono np. kłódki z łańcuchami (klucze były w posiadaniu dzieci) na komodach, szafach i szafkach nocnych, które miały zapobiegać kradzieżom dokonywanym przez inne dzieci.

- To są trudne dzieci, bo inaczej by do ans nie trafiały. Ta inicjatywa z kłódkami wyszła od samych wychowanków. Mają one różny bagaż doświadczeń, chciały mieć zabezpieczenie swoich rzeczy - tłumaczy dyrektor Bogdanowicz. Zapewnia, że kłodki i łańcuchy zniknęły zaraz po kontroli.

Kontrolujący wytknęli także, że w aneksach kuchennych tj. w szafkach, lodówkach, nie było produktów, z których dzieci mogłyby sporządzić sobie chociażby drobne posiłki. Kontrolujący nakazali zapewnić dzieciom dostęp przez całą dobę do podstawowych produktów żywnościowych i napojów.

W pawilonie zamieszkałym przez chłopców zwrócono uwagę na trutkę na gryzonie, leżącą na podłodze, oraz grzyb i pleśń na ścianach. Zdaniem kontrolujących ściany i elewacja wymagają szybkiego odgrzybienia i osuszenia oraz remontu, który pozwoli zapewnić wychowankom bezpieczeństwo. Starosta Bogdan Pągowski zapowiedział, że jeszcze w tym roku budynek zostanie osuszony, bo jest zawilgocony.

Szereg wniosków pokontrolnych dotyczy sposobu prowadzenia dokumentacji w placówce a raczej jej braków. Co prawda z informacji uzyskanych przez zastępcę dyrektora placówki wynika, że dzieci biorą udział w różnych zajęciach dodatkowych: sportowo-rekreacyjnych, ekologicznych, teatralnych, plastycznych, językowych, ale z dokumentacji nie wynikają terminy, rodzaje oraz częstotliwość prowadzonych zajęć.

Dyrektorowi placówki kontrolujący zalecili wzmocnienie nadzoru nad właściwą organizacją pracy wychowawczej w celu m.in. zapewnienia dzieciom bezpieczeństwa, wspierania wychowanków w procesie edukacyjnym, minimalizowania zachowań tj. ucieczki, czy kradzieże.

Kontrola wykazała, że nie wszystkie dzieci, z uregulowaną sytuacją prawną, zostały zgłoszone do ośrodka adopcyjnego, co nie jest zgodne z ustawą o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Znaczna część dzieci przebywa w placówce od kilku do kilkunastu lat, rodzice w większości mają ograniczoną władzę rodzicielską. Nie są podejmowane działania, które umożliwiłyby powrót dzieci do środowiska rodzinnego. Jeśli to nie jest możliwe, kadra powinna wzmocnić działania do uregulowania sytuacji prawnej dzieci, aby można je było umieścić w rodzinie zastępczej lub adopcyjnej.

Wśród kar wobec dzieci znalazła się nagana dyrektora podczas apelu, co jest niezgodne z Konwencją o prawach dziecka, nakazującą zapewnienie ochrony przed poniżającym traktowaniem i karaniem. Ale wśród kar znalazła się również inna, niedopuszczalna metoda - zakaz wyjazdu do domu rodzinnego w dni wolne od nauki. Kontrolujący zalecają wykreślić taki zapis z listy kar i nie stosować go w praktyce.

Szereg nieprawidłowości ujawniono w sferze kadrowej. M.in. że jeden z zatrudnionych na pełny etat wychowawców nie ma wymaganych kwalifikacji. Ponadto okazało się również, że zatrudniony w placówce psycholog, nie posiada uprawnień do prowadzenia terapii zespołowych i indywidualnych i takich terapii nie prowadzi, choć są one zapisane w podstawowych zadaniach do realizacji. Kontrolujący stwierdzili, że praca pedagogiczna w grupie wychowawczej prowadzona była w placówce w godzinach 22:.00-6:00, czyli podczas ciszy nocnej. Nie może być zatem mowy o jakimkolwiek oddziaływaniu wychowawczym.

Starostwo Powiatowe miało 7 dni na złożenie wojewodzie zastrzeżeń do treści protokołu z kontroli. Nie skorzystało z tego.
- Zalecenia wojewody są poparte argumentami, które trudno podważyć. Nie będziemy protestować, tylko złożymy wyjaśnienia. Trudno jest z tym polemizować - argumentują zarówno starosta Bogdan Pągowski jak i wicestarosta Teresa Trzaska.

W tej sytuacji w ciągu 30 dni powiat ma czas na złożenie wojewodzie wyjaśnień ze sposobu realizacji zaleceń pokontrolnych. W najbliższym czasie zarząd pozna stanowisko dyrektora placówki oraz dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, które pełni nad domem dziecka bezpośredni nadzór.

Dyrektor Adam Bogdanowicz nie chce na gorąco komentować wyników kontroli.
- Na pewno nie jest pochlebny, ale niektóre z tych zaleceń nie są jednoznaczne. Jestem w trakcie ich analizowania i odniosę się do nich na posiedzeniu zarządu powiatu. Ale zapewniam, że dzieci są w naszej placówce bezpieczne i dobrze zaopiekowane. Wnioski pokontrolne płynęły z każdej kontroli, które odbywają się u nas regularnie. Problemy są, ale jakoś sobie radzimy i nam się wydaje, że ta praca nam wychodzi - mówi Bogdanowicz.

Nic do zarzucenia nie ma sobie dyrektor PCPR. Uważa, że większość zarzutów dotyczy braków w dokumentacji.

- Boję się, że problem nie zostanie rozwiązany - mówi z kolei Teresa Trzaska. - Moim zdaniem konsekwencje powinny zostać wyciągnięte, ale w powiecie decyduje zarząd, który jest pięcioosobowy. Podobna kontrola w Domu Dziecka odbyła się w ubiegłym roku, już wówczas wykazała ona nieprawidłowości. Wiele zaleceń wojewody zawierał również ubiegłoroczny protokół. O tym, że taki protokół istnieje, dowiedziałam się dopiero w czerwcu tego roku, od służb wojewody. Gdybym o tym wiedziała, już wówczas podjęłaby konkretne działania. To nie są bowiem zarzuty z tego okresu. Dyrektor zarządza placówką od 14 lat i to nie jest tak, że dopiero teraz źle nią kieruje. Przez tyle lat nic z tym nie robiono.

- Jestem do dyspozycji zarządu - odpowiada Adam Bogdanowicz.

Starosta twierdzi, że jakiekolwiek decyzje obecnie byłyby przedwczesne. Do placówki wysłał jednak na kontrolę audytora wewnętrznego.

Więcej w papierowym wydaniu "Głosu Wyszkowa"

Podyskutuj na forum: Wyszków - forum

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki