Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wyrzucaj nakrętek. Każda zwiększa szansę na wózki inwalidzkie dla Patryka i Damiana

Jarosław Sender
Damian i Patryk. Dwóch jedenastolatków. Obaj na wózkach inwalidzkich. Ich klasa, ich szkoła i wszyscy wokół starają się zebrać tony plastikowych nakrętek. To "waluta wymienna" na nowe wózki dla chorych chłopców.

Doświadczeni przez los

O Patryku Senderskim pisaliśmy w listopadzie 2007 roku:

"Patryk urodził się z przepukliną oponowo-rdzeniową. Ma dzisiaj dziewięć lat. Porusza się na wózku inwalidzkim. A od trzech tygodni leży w gipsie po operacji biodra. Za trzy tygodnie czeka go następna operacja. A potem jeszcze jedna, na przykurcze w nogach. Potem znów wróci na wózek, bo chodzić samodzielnie nigdy nie będzie. Na wózku uczęszcza do drugiej klasy Zespołu Szkół nr 1 w Makowie Mazowieckim." Za sprawą Zofii Falby, byłej wicedyrektor i ówczesnej wychowawczyni Patryka "rozpętaliśmy" wówczas razem wielką akcję pomocy dla rodziny Senderskich, która znalazła się w krytycznej sytuacji. Reakcja naszych Czytelników - nie tylko z powiatu makowskiego - przeszła wszelkie oczekiwania. Bardzo wielu ludzi pomogło wówczas Senderskim.

Damian Młotkowski siedzi w klasie dwie ławki przed Patrykiem. Jak Patryk cierpi na przepuklinę oponowo--rdzeniową. Od urodzenia niesprawny. Przeszedł wiele operacji w warszawskich szpitalach. Od pierwszych dni życia. Najpierw operacja na wewnętrzne wodogłowie, gdy miał dwa miesiące, potem tracheotomia. Potem kręgosłup. Potem przykurcze w lewej nodze.

- Profesor Czop, który go opero¬wał, powiedział nam, że gdyby wcześniej był dowieziony po porodzie do kliniki, miałby znacznie większe szanse - mówi Monika Młotkowska, mama chłopca. - Damiana z Makowa przewieziono do Warszawy dopiero w drugiej dobie po porodzie. Wtedy był już zbyt duży wyciek płynu rdzeniowego.

Mały Damianek w chodziku chodził. Ale o własnych siłach na nogi już nie poszedł. Pojawił się przykurcz w lewej nodze, zoperowany dwa lata temu.

- Musieliśmy kupić specjalne "łuski" usztywniające nogi . Wcześniej, od Patryka Senderskiego dostaliś¬my pionizator, z którego on już wyrósł. Damian musi chodzić w tym całym sprzęcie, by ćwiczyć mięśnie - mówi Monika. - Z tego też powodu po domu porusza się na czworakach. Żeby ćwiczyć kończyny. Na zewnątrz musi mieć wózek. Rehabilitacja odbywa się w domu - raz w tygodniu, a dwa razy w tygodniu wozimy Da¬mianka do prywatnego zakładu. Bo w szpitalu zalecają dziesięciominutową rehabilitację. Co można zrehabilitować w takim czasie? Po tej prywatnej rehabilitacji jest widoczna poprawa.

Ale zarówno Damian, jak i Patryk skazani są na inwalidzki wózek. Obaj jeżdżą na swoich już od kilku lat. Oni rosną. Wózki nie. Wózek z PFRON można zmienić raz na pięć lat, za kilkutysięczną opłatą.

Skazani na ludzką życzliwość

Lidia Czaplicka, obecna wychowawczyni klasy integracyjnej, w której uczą się Patryk i Damian, wzorem Zofii Falby ruszyła do akcji.

- W ubiegłym roku nawiązałam kontakt z Żoliborskim Stowarzyszeniem "Dom. Rodzina. Człowiek" w Warszawie, które wspiera także niepełnosprawne dzieci. Od nich dowiedziałam się o akcji "Nakrętka", czyli możliwości zbiórki plastikowych nakrętek, wymienianych na złotówki. Za złotówki można będzie kupić wózki dla chłopców - mówi wychowawczyni. - Od grudnia ubiegłego roku zbieramy nakrętki, zakrętki, przykrywki - po opakowaniach żywności, środkach chemicznych, kosmetycznych. Wyłącznie plastikowe. Kurki od kuchenek gazowych - pożądane, bo ciężkie. W naszą akcję włączyły się makowskie szkoły i przedszkola, także szkoły z Sypniewa, Węgrzynowa, Krasnosielca, Nowej Wsi, Płoniaw, Młodzianowa, parafie, urzędy. Dotychczas udało nam się zebrać ponad dwie tony tych plastików. Ale na jeden wózek trzeba znacznie więcej.

- Koszt wózka to rząd kilkunastu tysięcy złotych, w zależności od jego wielkości i wyposażenia - informuje prezes Żoliborskiego Stowarzyszenia, Zofia Korzeniecka-Podrucka. - Za kilogram nakrętek firma recyk¬lingowa płaci nam 40 groszy. Na ostatni wózek, który kupowaliśmy potrzeba było 45 ton nakrętek. W ciagu dwóch lat, odkąd działa nasze stowarzyszenie, daliśmy potrzebującym pięć wózków. Na naszej liście czeka w tej chwili 13 osób. Nie rozumiem, dlaczego ci wszyscy ludzie, tak skrzywdzeni przez los, pozostawieni są bez instytucjonalnej pomocy.

Co piątek ważą nakrętki

Oczywiście, nakrętki zbiera cała "Jedynka" - od Jana Kolosa, dyrektora ZS nr 1 począwszy (85 kg obecnie na koncie) po rodziców, którzy znów - jak w przypadku Patryka trzy lata temu - fantastycznie zaangażowali się w akcję pomocy.

- Rodzic jednego z szóstoklasistów zwozi nakrętki całymi workami - mówi wicedyrektor Anna Kamińska. - Rodzice bardzo pomagają nam w tej zbiórce. Nauczyciele także są zaangażowani. W szkole ogłoszony jest konkurs. Która klasa najwięcej uzbiera, dostanie nagrodę dyrektora. W każdy piątek odbywa się ważenie zgromadzonych nakrętek. Zachęcamy wszystkich do pomocy.

Patryk i Damian wjeżdżają na wózkach do swojej integracyjnej klasy. Mała ona jest. Liczebnie i powierz¬chniowo. Ale przytulna. I ciepła w atmosferze, stworzonej przez dzieci, nauczycieli, rodziców.

- Obaj dobrze sobie radzą - chwali wychowawczyni. - Damian ma nieco trudniej, bo ma także kłopoty z mówieniem. Ale jest bardzo dzielny. Patryk tryska energią, zainteresowaniami. I pogodą ducha. Musimy ich wspierać w tym wszystkim cały czas. Na wszelkie możliwe sposoby.

Chłopcy wózki zostawiają pod ścianą, siedzą jak inni uczniowie w ławkach. Ale dwa inwalidzkie kółka zawsze muszą być jednak pod ręką.

Prosimy w imieniu Damiana i Patryka. Nie wyrzucajcie nakrętek do śmietnika! Wrzucajcie je do worka. A worek do szkoły w Makowie, albo do makowskiej parafii, albo do naszej redakcji w Ostrołęce! A te zakrętki to będą koła, które zastąpią nogi Patrykowi i Damianowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki