Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie może prowadzić auta, ale może latać. To najmłodszy pilot w Polsce

krogala
Krzysztof Wróblewski ma dwie pasje - lotnictwo i taekwondo

17-latek mieszka w Przasnyszu, jest uczniem I Liceum Ogólnokształcącego im. Zygmunta Krasińskiego w Ciechanowie. Krzysztof wyróżnia się wśród swoich rówieśników. Ma jasno wytyczone cele, do których dąży. A cele te są bardzo ambitne. Marzy o studiach w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dębinie i zawodzie pilota. Ewentualnie chce być mistrzem taekwondo. W obu tych dziedzinach ma już spore sukcesy. W tym roku zrobił licencję pilota turystycznego samolotu i tym samym jest najmłodszym pilotem w Polsce. Ponadto bierze udział w zawodach taekwondo i przywozi z nich do domu liczne puchary i medale. Sam jednak dość krytycznie podchodzi do swoich osiągnięć twierdząc, że stać go na więcej.

Nie zawsze był orłem
Krzysiek w szkole nie zawsze był orłem. Jego mama, Joanna, zdradza, że w gimnazjum wcale się nie wyróżniał.

- Dopiero w III klasie zaczął wszystko nadrabiać. Wyznaczył sobie cele w życiu i od tego czasu systematycznie i z ciągle tak samo mocnym uporem dąży do ich spełnienia. A my trzymamy za niego kciuki i jesteśmy bardzo dumni. Wręcz zaskakuje nas na każdym kroku. W jego wieku, kiedy rówieśnicy myślą o zabawie i spotkaniach ze znajomymi, on trenuje, uczy się i doskonali swoje umiejętności - mówi nam mama Krzysztofa.

Chłopak postanowił zostać pilotem za namową swojego taty.

- Podczas rozmowy doszliśmy do wniosku, że to idealny zawód dla mnie. Da mi satysfakcję, jest dobrze płatny, ambitny i będę mógł się w nim wykazać - podaje powody swojego wyboru. Nie ma na myśli jednak pracy pilota samolotów pasażerskich. Bynajmniej!

- Chciałbym latać samolotami naddźwiękowymi, ewentualnie śmigłowcami - mówi i opowiada o swoich pierwszych chwilach za sterami samolotu. Swoje pierwsze "kroki" na niebie stawiał dzięki instruktorom Aeroklubu Północnego Mazowsza w Sierakowie. I dzięki rodzicom, którzy sfinansowali nietanie przecież szkolenie.

- Licencję zacząłem robić w ubiegłym roku, kiedy miałem skończone 16 lat. Po wielu godzinach teorii, wsiadłem ze swoim instruktorem do Zlin-a 42M. Już podczas pierwszego wspólnego lotu instruktor pozwolił mi na chwilę przejąć stery - mówi chłopak.- Pamiętam też mój pierwszy samodzielny lot, kiedy instruktor został na ziemi, a ja byłem zdany tylko na siebie. Nie byłem wtedy do końca usatysfakcjonowany, gdyż lądowanie nie wyszło mi tak jak powinno. Mimo że nie jestem skory do pokazywania emocji, wtedy stres był bardzo silny. Każdy kolejny lot przebiegał sprawniej. Jestem bardzo wdzięczny panu Bogusławowi Dobrowolskiemu, mojemu instruktorowi, który zrobił ze mnie nie tylko osobę, która potrafi pilotować samolot, ale pilota w całym tego słowa znaczeniu.

Cały artykuł znajdziesz w papierowym wydaniu Tygodnika w Przasnyszu 27 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki