Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze złośliwe podsumowanie 2011 roku. Czerwiec

possowski
Czerwiec, czyli cola zła i nieufność prezydenta Kotowskiego

W epoce globalizmu - w sezonie ogórkowym, a czerwiec to jego początek - nie może się oczywiście obyć bez jakiejś ogólnoświatowej pandemii, która przyspieszy koniec świata, który jak powszechnie wiadomo ma nadejść w 2012 roku. Po wściekłych krowach, zagrypionych świniach i ptakach oraz Osamie bin Ladenie, zagrożeniem "number one" w sezonie 2011 była bakteria E.coli. Na darmo lekarze tłumaczyli, że człowiek nie jest doskonały i maciupeńkie bakterie zabijają nas w miarę regularnie, niezależnie od tego czy są na pierwszych stronach dzienników, czy nie. Oczywiście Ostrołęka nie mogła być wyjątkiem. Informacja, że w naszym szpitalu pojawił się mężczyzna z biegunką, który wrócił z Niemiec wystarczyła, żeby uznać, że E.cola dotarła także do nas. Chyba jednak jej się na Kurpiach nie spodobało, bo zniknęła równie szybko jak się pojawiła. Wraz z biegunką anonimowego ostrołęczanina. Dla wszystkich to widomy sygnał, żeby w katastroficzne wizje nie wierzyć.

Pozostając przy kwestiach wiary, nie można nie odnotować wystąpienia prezydenta Janusza Kotowskiego, o którym kilka miesięcy temu było bardzo głośno.

Prezydent komentując wyrok sądu nakazujący radnej Ewie Żebrowskiej-Rosak zrzeczenie się mandatum wypalił na sesji rady miasta, żeby sądom nie ufać! Bo sąd też człowiek i pomylić się może. A każdemu - nawet sądowi - trzeba dać drugą szansę. Dlatego sprawa mandatu Ewy Żebrowskiej-Rosak, odroczona amnestią - wyborami, ponownie trafi na sądową wokandę. Z tą różnicą, że tym razem podatnicy nie zapłacą już tak dużo za jej adwokatów jak w poprzedniej kadencji. Wiadomo, kryzys. Miasto oszczędza i nie ma zamiaru zatrudniania mecenasa klasy profesora Michała Kuleszy.

Na zakończenie podsumowania pierwszego półrocza mijającego roku warto przywołać pewnego ostrołęczanina, który dokonał w naszym mieście "uprowadzenia roku". Podszedł był do stojącej na ulicy "elki" z kursantką w środku, przedstawił się jako nowy instruktor i kazał ruszyć w miasto. Po pewnym czasie, kiedy zorientował się, że kursantka też się zorientowała, wysiadł i oddalił się w nieznanym kierunku. Czy czegoś kursantkę nauczył, pozostaje tajemnicą.

Kolejny odcinek naszego złośliwego przeglądu już wkrótce w naszym serwisie. A całość przeczytacie tylko w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki