Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza recenzja. Diabelny film o aniołach- anielski film o diabłach

(bs)
Plakat z filmu "Anioły i Demony"
Plakat z filmu "Anioły i Demony"
Sprawdź, czy warto obejrzeć "Anioły i Demony" w reżyserii Rona Howarda.

W tytule brakuje epitetu, który precyzowałby charakter oraz jakość filmu. Diabelnie zły? Anielsko dobry? Diabelnie wybitny? Anielsko tragiczny? Żadne z powyższych frazeologizmów, w moim odczuciu, nie będzie nadawać się do definicji "Aniołów i Demonów".

Jeśli miałbym wybrać krótki przymiotnik opisujący dzieło Howarda, zdecydowałbym się na słowo: "fajny". Faktycznie fajna historia, fajnie opowiedziana, z fajnymi aktorami, którzy nomen omen fajnie zagrali, z BARDZO fajną muzyką i fajnymi efektami. Co kryje się pod tym monotematycznym monologiem? Ano nic takiego. Wyłącznie osobiste odczucia nawiązujące do filmu. Bo na dziką euforię "Anioły" z pewnością nie zasługują, ale niesprawiedliwym byłaby ostra krytyka "Demonów", która polała się z niektórych portali internetowych czy pism.

Ron Howard ma na swoim koncie naprawdę świetne, a nawet kultowe już filmy. Wystarczy wspomnieć takie tytuły jak: "Apollo 13", "Piękny Umysł", kapitalny "Frost/Nixon", czy "Kod Leonarda da Vinci". Z tym ostatnim jest jednak pewien problem, ponieważ "Kodu" do grupy świetnych, czy kultowych zaliczyć nie sposób. Co prawda "dane", na których bazował reżyser były genialne- mowa, rzecz jasna, o książce Dana Browna pod tym samym tytułem co film, jednak długo by wymieniać elementy, których zabrakło "dziecku" Rona Howarda.

Jak nam już dobrze wiadomo, Howard postanowił znów wskoczyć na ring i spróbować się z kolejnym szybkim i celnym "wychowankiem" Dana Browna. Myślę, że zwycięstwo przez techniczny nokaut, niczym Tomasz Adamek z Bobbym Gunnem, to najsprawiedliwszy werdykt sędziów.

Howard, jako zdolny uczeń, wyciągnął wnioski z poprzedniej wpadki, a spod jego ręki wyszedł miły dla oka i ucha film sensacyjny, z wątkiem "para" historycznym.
Podobnie jak w przypadku Kodu, głównym bohaterem jest Robert Langdon (Tom Hanks), profesor historii na Uniwersytecie Harvarda. Zostaje błyskawicznie sprowadzony do Watykanu, ze względu na brak 4 kardynałów preferiti, którzy byli najsilniejszymi kandydatami do zajęcia miejsca po tragicznie zmarłym papieżu. W akcję wmieszana jest również wybitna fizyczka- Vittoria Vetra (Ayelet Zurer), która kilka godzin wcześniej, wraz z księdzem - naukowcem, stworzyła "antymaterię"- substancję, która ma siłę bomby atomowej, a zajmuje miejsce komórki w kieszeni. Co z tym wspólnego ma były Kamerling papieża (Ewan McGregor) oraz tajemniczy Iluminaci dążący do zniszczenia Kościoła katolickiego.

Widz czuje się jak Koziołek Matołek, wystrzelony w rakiecie, podróżujący dookoła świata z prędkością światła. Co prawda akcja dzieje się wyłącznie w Rzymie, ale szybkość z jaką zostajemy przenoszeniu z miejsca w miejsca przyprawia o zawrót głowy. Nurtowało mnie jedno pytanie, które nasuwało się już w trakcie projekcji. Jakim cudem film, tak bardzo krytykowany przez Kościół (choć sam odebrałem ten film jako gloryfikację katolicyzmu i wiary, więc nie o wiem o co ten krzyk), został nakręcony w komnatach watykańskich, kaplicach, kościołach rzymskich, etc.

Okazało się, że ekipa filmowa zatrudniła najlepszych fotografów, którzy, niczym Japończycy na wakacjach, robili zdjęcia wszystkiego i wszystkich, aby tylko graficy komputerowi mogli jak najwierniej odtworzyć wszystkie monumenty rzymskie. Prawda, że sprytne? A jakie rzeczywiste i naturalne. Nawet przez ułamek sekundy nie przeszło mi przez myśl, że to jednak nie jest Watykan. W tym elemencie- czapki z głów.

Oczywiście fani książki, do których i ja się zaliczam, będą zawiedzeni rezygnacją z pewnych wątków, zmianą zakończenia i w ogóle każdym odstępstwem od normy, którą nałożyły "Anioły i Demony" Dana Brawna. Cóż mogę rzecz? Najpierw kupmy książkę, przeczytajmy, a później wybierzmy się film. A warto odżałować te kilkadziesiąt złotych, bo i film fajny i książka niegłupia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki