Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza gmina jak Ukraina

mb
Poseł Jarosław Kalinowski spotkał się z mieszkańcami gminy Szulborze w sali katechetycznej
Poseł Jarosław Kalinowski spotkał się z mieszkańcami gminy Szulborze w sali katechetycznej M. Bubrzycki
Poseł Kalinowski w Szulborzu - gminie targanej konfliktami. Poseł zastrzegał, że nie chce angażować się w konflikty lokalne. Powracały one jednak jak bumerang.

28 listopada, dwa tygodnie przed gminnym referendum w sprawie odwołania Rady Gminy w Szulborzu Wielkim, z mieszkańcami spotkał się poseł Jarosław Kalinowski, b. wicepremier i b. prezes PSL. W kilku ostatnich wyborach do Sejmu oraz w wyborach prezydenckich kandydaci PSL osiągali w tej gminie najlepsze wyniki.
Poseł Kalinowski przyjechał tu po raz pierwszy. Spotkanie odbyło się w sali katechetycznej przy kościele.
- Niestety, wójta nie interesowało spotkanie posła ze społeczeństwem i nie udostępnił na ten cel żadnej sali, mimo że dwa razy go o to proszono, i dlatego zwróciliśmy się z prośbą do proboszcza - powiedział Bolesław Niemira, przewodniczący koła gminnego PSL w Szulborzu Wielkim. W niedzielne popołudnie do sali katechetycznej w Szulborzu przyszło ponad 60 osób.
- Nie przyjechałem tu agitować w waszych samorządowych sprawach - rozpoczął swoją wypowiedź poseł Kalinowski. - Wy te sprawy znacie najlepiej.
Przez trzy kwadranse mówił więc o sytuacji w kraju. Sporo czasu poświęcił korupcji. - Jestem dumny, że jestem właśnie w tej partii - podkreślił poseł Kalinowski. - Czy słyszeliście, żeby za jakimś politykiem z PSL chodziły komisje śledcze albo prokuratorzy? - pytał. Twierdził, że w czasie gdy PSL był w koalicji rządowej, na polskiej wsi lepiej się działo.
Jednocześnie mówił, że martwią go niskie ostatnio notowania jego partii.
- Ja nie boję się Brukseli, bo tam nie zrobią krzywdy polskiemu rolnikowi, ale boję się polskich polityków, którzy już przybierają się, żeby wyssać z rolników to, co otrzymają oni w postaci dopłat bezpośrednich - mówił poseł.
Poseł Kalinowski jest przekonany, że gdyby nie jego twarda postawa podczas negocjacji przed przystąpieniem Polski do UE, rolnicy mieliby znacznie niższe dopłaty.
W pytaniach nawiązywano do sytuacji w gminie. Mówiono o braku inwestycji w gminie, o tym, że skandalem jest, że dotychczas żadna ze wsi nie ma wodociągu. Poseł Kalinowski twardo trzymał się zasady niekomentowania tego, co słyszy, ale mówił o tym, jak - jako wójt Somianki - zdobywał pieniądze dla gminy i co mu się udało za nie zrobić.
Radny Janusz Kietliński odczytał list otwarty podpisany przez większość radnych gminy o ciasnocie w budynku szkoły w Szulborzu Wielkim, której dyrektor ma jednak sporo czasu i zajmuje się polityką (K. Michalec stoi na czele komitetu inicjującego referendum). List przekazano posłowi, który obiecał, że przekaże go adresatom, czyli sejmowej komisji edukacji oraz ministrowi edukacji.
Przewodniczący Rady Gminy Bogdan Kossakowski zwrócił uwagę na wadliwą ustawę o referendum. Okazało się, że w komisjach referendalnych - gminnej i obwodowej - nie mogą zasiąść przedstawiciele drugiej strony konfliktu, czyli Rady Gminy. Daje to możliwość manipulacji. Prowadzący spotkanie Bolesław Niemira stwierdził, że konieczni są niezależni obserwatorzy i prosił posła o pomoc.
Ktoś z sali powiedział:
- Nasza gmina jak Ukraina.
Poseł Kalinowski obiecał podjęcie kroków w sprawie nowelizacji ustawy o referendum, a w sprawie obserwatorów referendum nie zabrał w ogóle głosu.
Na spotkaniu w Szulborzu był wicestarosta Józef Polak - jednocześnie przewodniczący Powiatowego Zarządu PSL w Ostrowi Mazowieckiej, który skorzystał z okazji, żeby wymienić kilka pięcio- lub sześciocyfrowych kwot wyrażonych w złotówkach, które udało się załatwić na różne inwestycje powiatowe. "To dzięki PSL" - chwalił się starosta.
Optymistyczną wypowiedź starosty próbował zmącić Sebastian Szydlik z Ostrowi Mazowieckiej - młody członek Samoobrony, który pytał o zadłużenie powiatu. Natomiast dwoje innych członków Samoobrony z gminy Andrzejewo - w tym Małgorzata Godlewska, radna powiatu i liderka powiatowej Samoobrony, usiłowali parę razy polemizować z posłem Kalinowskim, a czasami głośno komentowali to, co mówił.
Na koniec trzygodzinnego spotkania poseł Kalinowski apelował, żeby chodzić do wyborów, a przy wyborze zdać się na przysłowiową chłopską mądrość. Około godziny siedemnastej, gdy zakończyło się spotkanie, ulice Szulborza tonęły w ciemnościach. We wszystkich wioskach, które za chwilę mijaliśmy po drodze do Ostrowi, latarnie się paliły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki