Spis treści
Jej utwory „Pamiętasz była jesień” czy też „Miłość w Portofino” niegdyś znali niemal wszyscy Polacy. Obecnie 91-letnia Sława Przybylska zachwyca wigorem i optymizmem. Mniej znane od utworów jest jednak życie prywatne utalentowanej piosenkarki. Choć mnóstwo osób zna historię jej i drugiego męża Jana Krzyżanowskiego, Sława Przybylska wcześniej także była w związkach.
Dzieciństwo Sławy Przybylskiej i traumatyczne doświadczenia
Sławę, a właściwie Stanisławę Przybylską, nazwano na cześć jej kuzynki, która pięknie śpiewała i miała wielu adoratorów, a która w wieku 18 lat zmarła na gruźlicę. Pomimo romantycznej rodzinnej historii, Stanisława nie przepadała za swoim imieniem. Gdy już była nastolatką, jej przyjaciele podpowiedzieli, aby je skrócić i w ten sposób zaczęto nazywać ją Sława.
Czytaj też: Oszukała czas! Sława Przybylska ma 91 lat i figurę nastolatki. Na scenie wciąż występuje w mini i obcasach
Sława Przybylska pochodzi z niewielkiego Międzyrzeca Podlaskiego. Już jako mała dziewczynka przeżyła koszmar, który śnił jej się po nocach. Jak mówiła podczas wywiadu na kanale youtube'owym Polska Mówi, do I wojny światowej większość mieszkańców jej miejscowości była Żydami. Wspomina ich jako społeczność niezwykle aktywną, barwną, a zarazem bezkonfliktową. Po czasie jednak zaczęły się represje. W 1942 roku Sława była świadkiem wywozu Żydów do Treblinki, a przy tym okrutnych mordów. Została wysłana przez mamę do sklepu po chleb. W pewnym momencie została wciągnięta do jakiegoś budynku, lecz przez szyby widziała koszmarne sceny.
– Trzymano mnie tam przez kilka godzin, nie mogłam wyjść. Na własne oczy widziałam, jak Żydów prowadzono na dworzec i wywożono do Treblinki. Przy okazji, strzelano do nich, zabierano im dzieci, zabijano ich. A ja na to wszystko patrzyłam. Dopiero gdy wszystkich wyprowadzono, mogłam wrócić do domu. Po drodze mijałam rozlaną krew, rozdarte pierze i połamane lalki. To był wstrząsający widok! Przez jakiś czas później nie spałam, a gdy udało mi się zasnąć, to budziłam się z krzykiem w środku nocy – mówiła serwisowi Plejada.
Sława była nieśmiała przez to, że była niska i nazywana brzydką, miała mnóstwo kompleksów. Pomimo przykrych doświadczeń, piosenkarka nie mówi źle o przeszłości.
– Każde dzieciństwo jest złotym czasem, bo każde dziecko właściwie żyje wyobraźnią (...). Najważniejsza w moim dzieciństwie była moja mama, która umiała patrzeć na świat pięknie, to znaczy zachwycała się zachodem słońca, wiatrem, kwiatami – mówiła w wywiadzie dla Polska Mówi.
Jak dodaje, mama jej niczego nie narzucała, lecz swoją postawą była przykładem. To właśnie dzięki niej nauczyła się tego, co w życiu najpiękniejsze i najważniejsze. Artystka docenia naturę, podkreśla, jak bardzo kocha las.
Pierwsza młodzieńcza miłość. Sława Przybylska poznała Witolda podczas studiów
Sława Przybylska ukończyła Liceum Sztuk Plastycznych. Za namową przyjaciółek, które liczyły na możliwość podróży w przyszłości, zaczęła studia na wydziale handlu zagranicznego w Szkole Głównej Służby Zagranicznej. Na uczelni stworzyła tercet i prowadziła chór. Swojego przyszłego chłopaka poznała przypadkiem. Zaczęła mieć złe stopnie z przedmiotów ścisłych. Wysłano ją na korepetycje, które prowadził jeden z najlepszych studentów. Włodek, bo tak miał na imię przystojny i inteligentny chłopak, zakochał się w zdolnej Sławie. Stali się parą, choć, jak zaznacza piosenkarka, była to niewinna sympatia. Po czasie jednak jej uczucia skierowały się w stronę gitarzysty tercetu, a znajomość z Włodkiem wygasła.
Nie był to jednak koniec historii Sławy i Włodka. Gdy piosenkarka już skończyła studia i zyskała popularność, w latach 70. została wezwana do pewnego majora, asa wywiadu, który zapytał, czy znała Włodzimierza B. Poinformowano ją, że był on szefem wywiadu i został zamordowany w Wiedniu. Zachęcano artystkę też do współpracy ze służbami, ta jednak odmawiała.
Po latach piosenkarka dostała telefon, w którym poinformowano ją o spadku od pewnego mężczyzny. Jak się wówczas dowiedziała, Włodek nie został zamordowany. Ożenił się i miał syna, lecz przez grożącą mu karę śmierci uciekł do Stanów Zjednoczonych. Zamieszkał w Seattle, zrywając wszelkie kontakty i zmieniając nazwisko. Sławę po latach odnalazł syn mężczyzny, który szukał śladów ojca. Udało mu się to za pomocą mieszkających w Ameryce Żydów znających jego ojca oraz licznych płyt piosenkarki i książek na jej temat w mieszkaniu.
To Cię zainteresuje: „Mogłam przebierać w facetach i to trochę mnie rozpuściło”. Elżbieta Jarosik nigdy nie zdecydowała się na ślub
Pierwszy mąż, córka i romans Sławy Przybylskiej
Sława Przybylska wyszła za mąż jeszcze podczas studiów. Jej wybrankiem okazał się kolega z uczelni Jerzy Kostarczyk, z którym miała córkę Blankę. Pomimo narodzin dziecka, małżeństwo rozpadło się, a artystka została sama z obowiązkami mamy. Choć wielu mężczyzn zabiegało o jej uwagę, przez dłuższy czas pozostała niewzruszona.
Serce artystki zdobył dopiero wybitny reżyser Andrzej Munk. Problemem był fakt, że mężczyzna był już żonaty z Halszką Próchnik. Pomimo małżeństwa, Munk, gdy usłyszał 28-letnią Sławę w „Zezowatym szczęściu”, zauroczył się. Z kolei ją ujęły jego szeroka wiedza i kultura. Artyści weszli w romans, który przerwała dopiero tragiczna śmierć reżysera. Miał wypadek samochodowy, na skrzyżowaniu zderzył się z ciężarówką, zmarł w szpitalu. Piosenkarka była załamana stratą, choć oficjalnie nie mówiono o jej związku z Munkiem.
Sława Przybylska i Jan Krzyżanowski, czyli miłość aż po grób
Jan Krzyżanowski był młodszy od swojej ukochanej o siedem lat. Para poznała się w 1963 roku, na jednym z jej koncertów, a już w 1964 roku zakochani się pobrali.
– Kiedyś Jan powiedział mi, że gdy był studentem, to na sylwestrowej imprezie, na którą poszedł, puszczane były różne nagrania. Gdy usłyszał moje „Tango Notturno”, zachwycił się i powiedział, że dla takiej kobiety warto poświęcić życie. Po latach się sprawdziło, ale to nie była miłość od pierwszego wejrzenia. To uczucie rodziło się powoli. Poznaliśmy się na jednym z moich koncertów. Jan był wtedy dyrektorem Estrady Stołecznej i przyjeżdżał na wszystkie moje występy w okolicach Warszawy. I tak to się wszystko zaczęło – mówiła piosenkarka w wywiadzie dla Plejady.
Para przeżyła w małżeństwie 58 lat, aż do jego śmierci. Jak opowiadała piosenkarka, łączyły ich wspólne zainteresowania, jak Hiszpania czy Cervantes. Nie brakowało w tej relacji także czułości i empatii.
– Nie zwracał uwagi na klęski czy niepowodzenia, miał poczucie humoru i nie traktował siebie tak poważnie serio. On nie narzekał, a razem utrzymywaliśmy kontakty z ludźmi, dla których radość istnienia też była ważna, którzy potrafili cieszyć się pięknem, drobnymi rzeczami – opowiadała artystka na temat męża Faktowi.
W 2018 roku Jan Krzyżanowski doznał udaru. Żona poświęciła się, opiekując się ukochanym mężem, lecz nie narzekała. Choć sama była już w podeszłym wieku, pełniła rolę pielęgniarki, kucharki oraz sprzątaczki. Przez pewien czas mężczyzna przebywał w zakładzie opiekuńczo-leczniczym, lecz żona zdecydowała o jego powrocie do domu.
Sława Przybylska mówi, że samotność wciąż jej towarzyszy. Pomaga jej przyjaźń, ale też ma oparcie w przyrodzie, którą kocha. Ponadto cały czas jest aktywna, przyjmuje zaproszenia do różnego rodzaju programów i rozmów. W ostatnią sobotę (10 lutego) artystka zawitała do „Pytania na śniadanie”. Tego samego dnia miała też miejsce premiera odcinka „Szansy na sukces”, w którym była gościem, a uczestnicy wykonywali jej utwory. Powtórkę „Szansy na sukces” będzie można zobaczyć w piątek, 16 lutego, o godzinie 16.00 w TVP Polonia.
Córka Sławy Przybylskiej Blanka Carling zamieszkała w Szwecji. Tam ma męża oraz trzy córki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?