Dom pani Aliny żadnemu chyba z gości nie wypadnie z pamięci. Poza tym, że układ pomieszczeń jest nietypowy (mieszkanie powstało po przebudowie warsztatu), w każdym kąciku tego domu widać ażurowy znak rozpoznawczy gospodyni – dzwoneczki, laleczki, aniołki, koszyki, bombki, serwetki, firanki, ba, nawet kwiatki doniczkowe, wykonane na szydełku, czy figurkę Matki Boskiej.
- Bardzo lubię szydełkować – zaznacza sympatyczna seniorka, w czerwonej sukience, którą także przyozdobiła własnoręcznie oraz w autorskiej, koronkowej biżuterii. – To mnie relaksuje. A najbardziej lubię pracować przed telewizorem. Zwykle tak się wtedy skupiam na szydełkowaniu, że dopytuję męża, co było w programie telewizyjnym, który właściwie oglądam – śmieje się.
Alina Miałka mieszka w Kadzidle. Wraz z mężem. Dzieci – czwórka - już dawno wyfrunęły z gniazda. Miałkowie mają już sześcioro wnuków i dwoje prawnuków.
Z zawodu fryzjerka – wiele lat pracowała w tym fachu: w Kadzidle, w Troszynie… A szydełkowania nauczyła się od babci.
- Dzieci się urodziły, to zaczęłam im robić ubranka, bo czasy były takie, że w sklepach nie można było niczego ładnego kupić. Najpierw uszyłam córce sukieneczkę, w ręku, bo maszyny nie miałam. Chciałam, żeby moje dzieci pięknie wyglądały. Jak przechodziłam z nimi, to ludzie mnie zaczepiali, gdzie takie fajne dziecięce rzeczy kupiłam – śmieje się. – Potem, gdy dzieci były w szkole, szyłam im np. stroje karnawałowe. I dziergałam – a to rękawiczki, a to kamizelki, a to sweterki czy kapcie. Uwielbiam robić szydełkiem – zaznacza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?