Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na początku to była fajna sprawa: wypić, poimprezować. Alkohol zniszczył ich życie

Robert Majkowski
sxc.hu
- Alkohol daje uczucie luzu, swobodę, to że mogę być każdym kim chcę - mówi 42-letni Łukasz, alkoholik

71-letni Jurek cały czas mówi, że jest trzeźwiejącym alkoholikiem, choć nie pije już 19 lat. Pierwszy raz zetknął się z alkoholem, mając lat 16.

- Wcześniej byłem wzorowym dzieckiem - opowiada. - Poszedłem do liceum, w wakacje po drugiej klasie pojechaliśmy z bratem do miejscowości Grądy, do PGR-u. Chcieliśmy zarobić trochę pieniędzy. Tam zaczęło się moje nowe, tragiczne życie. Zacząłem pić, bo pili wszyscy.

Młody Jurek ożenił się, niedługo potem poszedł do wojska. Tam też nie stronił od alkoholu.
- Z wojska przysłali rodzinie list, żeby nie przysyłać mi pieniędzy, bo wszystkie przeznaczam na alkohol - dodaje.

Z wojska został zwolniony po 1,5 roku, bo był rolnikiem.
- Więcej piłem, jak gospodarzyłem - przyznaje szczerze. - Alkoholizm jest chorobą postępującą bardzo szybko. Wtedy o tym nie wiedziałem.

Sprawy sądowe, spotkania z prokuratorami, kuratorami, z dzielnicowymi, pobyty w areszcie śledczym - tego wszystkiego doświadczył przez uzależnienie. Przez chuligańskie wybryki po alkoholu niemal ciągle był na bakier z prawem.

40-letni Jacek nie ma dużego doświadczenia w trzeźwieniu. Na mityngi AA chodzi ponad rok. Mówi, że w życiu bez procentów dopiero raczkuje, stawia pierwsze kroki.

- Nie wiem, kiedy zaczął się mój alkoholizm, bo nigdy nie widziałem w tym problemu - przyznaje. - Dla mnie to była zawsze fajna sprawa: wypić, poimprezować. Już w średniej szkole ktoś mi pierwszy raz powiedział, że nadużywam alkoholu.

Mama Jacka była cukiernikiem. Pracowała na zmiany, często nocami. On musiał wtedy zostawać z młodszym bratem.
- Osiemnastki kolegów przechodziły mi wtedy koło nosa - opowiada. - Kiedy już w końcu udało mi się wyjść, byłem nienasycony, chciałem dla siebie jak najwięcej.

- Jestem alkoholikiem - mówi 42-letni Łukasz i przyznaje, że to słowo zamyka usta wielu osobom. - Nawet samemu alkoholikowi, gdy głęboko skrywana tajemnica wypływa na wierzch - dodaje. - Ja nigdy tak o sobie nie myślałem. Miałem wyobrażenie, że alkoholik cały swój dobytek nosi w reklamówce, sypia na przystankach, w parkach.

Tymczasem fakty mówiły same za siebie. Mandaty, utrata pracy, brak życia rodzinnego, choroby, wizyty w szpitalu, czy na pogotowiu z rozciętą głową…
- Przyczyn tego typu wydarzeń dopatrywałem się nie w sobie, a w innych. Mimo wszystko nie czułem, że jestem alkoholikiem - zaznacza.

Pić zaczął wcześnie, już jako nastolatek.
- Bardzo wcześnie poznałem, co alkohol daje: to uczucie luzu, swobodę, to że mogę być każdym kim chcę - mówi. - Myślę, że nie akceptowałem siebie, a alkohol dawał mi różowe okulary, dodawał odwagi. Pokonywałem nieśmiałość. W rzeczywistości miałem mnóstwo pretensji do świata, do Boga za niewysłuchane modlitwy.

Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki