Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzyka disco polo w 2020 roku. Żarty z tego rodzaju muzyki się skończyły

Adam Willma
Adam Willma
Również inteligent po kilku głębszych zaczyna się bawić w rytmie piosenek Zenka Martyniuka - twierdzi Agnieszka Grzelak, literaturoznawca z UKW
Również inteligent po kilku głębszych zaczyna się bawić w rytmie piosenek Zenka Martyniuka - twierdzi Agnieszka Grzelak, literaturoznawca z UKW Jacek Smarz
Takie umcy-umcy łatwo podchodzi pod nóżkę. To siła disco polo.

Spędziłem kilka nocy z twórczością Zenka Martyniuka i jego kompanów z branży. Chciałem zrozumieć, jaką muzykę pokochało 8 milionów Polaków.

Którejś nocy z kolei odgłosy z komputera obudziły moją żonę. - Prowadzisz podwójne życie? Za dnia Bach, w nocy disco polo? - wymamrotała. Właśnie leciał hit Weekendu „Jesteś zajeb...a”. Żona odwróciła się na drugi bok i nakryła głowę poduszką. A ja płynąłem w rytmie Pięknych i Młodych „Tak już bez ciebie”.

Już nie ma beki

Disco polo to świat równoległy. Może dlatego takim szokiem dla ludzi nie mających kontaktu z Akcentem i Weekendem jest tryumfalny pochód gatunku. Jedną z ostatnich fortec opierających się tej ekspansji były wyższe uczelnie. Owszem, kilkanaście lat temu muzycy Bayer Fulla pojawiali się na juwenaliach „dla beki”.

Dziś już beki nie ma. - U mnie na stancji disco polo słuchają wszyscy - mówi Błażej z poznańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego. - W ogólniaku (dobre toruńskie liceum) były tylko dwie osoby, które otwarcie deklarowały niechęć do tej muzyki. Dziś, kiedy wybieramy się zabawić przy karaoke ze znajomymi z roku, wszyscy bawią się świetnie przy disco polo.

Błażej nie kryje zakłopotania: - Zdaję sobie sprawę, że wasze pokolenie słuchało rocka i zazdroszczę wam tego. Moja mama jest fanką Depeche Mode. Za tamtych czasów nawet muzyka taneczna, którą grało Modern Talking, miała jakąś klasę, ale to nie jest muzyka naszego pokolenia. Muzyką, którą słuchają dziś prawie wszyscy młodzi jest rap, tyle że przy rapie trudno się bawić. I tu wkracza disco polo.

Góralskie przyśpiewki

- Nie zgadzam się z twierdzeniem, że disco polo jest zjawiskiem, które pojawiło się w ostatnich dekadach - mówi Sławomir Łosowski, lider grupy Kombi, obecny na rynku muzycznym od początku lat 70., autor wielu przebojów. - Pamiętam, jak nagraliśmy „Przytul mnie” i radio często puszczało tę piosenkę. Pojechaliśmy z rodziną na urlop w okolice Rabki. I tam królowała zupełnie inna muzyka. Były to płyty i kasety przywożone przez górali z USA. Proste polki ze sprośnymi tekstami; to bynajmniej nie tylko polska specyfika. W latach 80. w USA zawędrowałem na uliczkę ze sklepikami sprzedającymi kasety z bardzo prostą muzyką. I mnóstwo ludzi te kasety kupowało. Do nas docierała tylko jedna warstwa z tego wielkiego amerykańskiego tortu muzycznego. A tych warstw jest znacznie więcej.

- Cały czas mamy w pamięci wydarzenia na scenie muzycznej z latach 60. i 70. - zauważa Marcin Jacobson, manager i dziennikarz muzyczny. - To rzeczywiście była rewolucja, ale trzeba pamiętać, że połowa Polaków mieszkała wówczas na wsi i miała bardzo ograniczony dostęp do tej muzyki. Nawet w czasach wielkiego tryumfu rocka kwitła sobie w tle muzyka chodnikowa, choć nikt wówczas nie traktował jej poważnie. Kto dziś pamięta, że Maryla Rodowicz podebrała „Kolorowe jarmarki” Januszowi Laskowskiemu?

Nawet bandyta lubi być kochany

Jak to możliwe, że tak różne środowiska potrafią odnaleźć się przy prostych do bólu piosenkach?

- Kluczem są uczucia - twierdzi Agnieszka Grzelak, literaturoznawca z UKW. - Nie wszyscy mają taki sam intelekt, wrażliwość i wykształcenie, ale wszyscy mamy te same uczucia. Każdy, nawet bandyta, lubi być kochany. Skoro do tych uczuć odnoszą się teksty disco polo, nic dziwnego, że również inteligent po kilku głębszych zaczyna się bawić w rytmie piosenek Zenka Martyniuka.

Błażej podchodzi do takiej interpretacji sceptycznie:- Zwłaszcza w mieście nikt raczej tego poważnie nie traktuje. Teksty są tylko dodatkiem do muzyki. Kiedyś sam spróbowałem napisać taką rymowankę, zajęło mi to pięć minut. Przecież wszystkie te miłosne uniesienia Zenka Martyniuka są kreacją. Wszyscy wiedzą, że to starszy facet, który ma żonę i dzieci.

Ale przy jego piosenkach dobrze się tańczy - i to jest właśnie sekret powodzenia disco polo - kwituje Błażej. - To jest tak prosty rytm, że zatańczy go każdy, kto nie ma pojęcia o tańcu.

Tak czy owak, czasy kordonu sanitarnego, którym główne media otaczały disco polo, minęły bezpowrotnie. Nie bez znaczenia były pieniądze, które pojawiły się wokół majteczek w kropeczki. Duże, bardzo duże pieniądze.

Jeśli wierzyć serwisom plotkarskim w dobrym sezonie Zenek Martyniuk kasuje 5 milionów złotych rocznie za koncerty. Tylko największe nazwiska z branży pop mogą się pochwalić się tym rzędem cyfr na koncie.

Błażej: - Jeśli spojrzeć na teledyski disco polo, rzadko który został nakręcony w Polsce: ciepłe morze, plaże, luksusowe rezydencje… To robi wrażenie. Tylko w branży disco polo możliwa jest dziś kariera od „zera do milionera”. Nagle chłopak z Włocławka, Ronnie Ferrari, o którym przed chwilą nikt nie słyszał, ma ponad 100 milionów wyświetleń w internecie i występuje pomiędzy legendami polskiego rocka. Jaki inny styl muzyczny by mu to zagwarantował?

O Kombi też mówili “obciach”

Branża muzyczna w sprawie tryumfalnego pochodu disco polo nabrała wody w usta. Tomasz Dereszyński prowadzący internetowy talk show MuzoTok prosi swoich gości o wypełnienie specjalnego kwestionariusza: - Ostatnie pytanie brzmi: czego nigdy nie zagrasz. Większość moich gości pisze w tym kontekście o disco polo, ale na otwartą krytykę tego gatunku rzadko kto się decyduje.

Z początku chłopcy z remiz strażackich stanowili support dla warszawskich gwiazd. Mijali się w garderobach, czasem muzycy z discopolowych formacji przychodzili po autografy. Niektórzy zwierzali się, że chcieliby pograć rocka, ale muszą zarobić na życie. Teraz hierarchia się zmieniła - ponieważ to samorządy decydują o programach okolicznościowych koncertów, coraz częściej gwiazdki disco polo występują jako równorzędni artyści, a nawet główny punkt programu.

- Nie sposób nie dostrzec popularności tego stylu - przyznaje Sławomir Łosowski z Kombi. - Gdy gramy koncerty, przed nami albo po nas występują czasem zespoły disco polo. Widzę tłumy ludzi, którzy znają na pamięć refreny i śpiewają razem z wykonawcami. Nigdy nie oceniam cudzej twórczości; sam często byłem oceniany i często podlegałem krytyce. W latach 80. słyszałem od dziennikarzy, że Kombi to obciach.

W podobnym tonie wypowiada się Tomasz Zeliszewski, perkusista i menedżer Budki Suflera. - Nie słucham disco polo ani nie kupuję płyt z tym gatunkiem, ale nie będę krytykował ani muzyków, ani słuchaczy disco polo. Każdy może słuchać to, co lubi. Nie ma nic złego w śpiewaniu o majtach w groszki czy zielonych oczach. Kiedy z Budką Suflera mieliśmy po 20 lat i byliśmy już wielkimi gwiazdami, dziennikarze puszczali w radiu inną muzykę.

Za ostatni grosz

Trudno porównywać dokonania artystyczne gigantów polskiego rocka z wyczynami bohaterów Polo TV, ale w jednej kwestii gwiazdy mainstreamu przepadają z kretesem. - Trzeba uczciwie przyznać - zaznacza Mariusz Składanowski, szef toruńskiego Radia GRA. - Muzycy z kręgu disco polo są nadzwyczaj pracowici. Nie wybrzydzają, potrafią schylić się po każdy grosz. Zyskali na tym, że nie śrubują stawek. Podczas gdy ich koledzy z głównego nurtu czekają miesiąc na propozycję za 100 tys. złotych - discopolowcy grają w tym czasie cztery koncerty po 25 tys. i mają takie same pieniądze. Nie ogranicza ich przy tym poczucie dumy- w razie czego zagrają na weselu, nie boją się, że ucierpi na tym ich prestiż. W disco polo nie ma granicy obciachu.

Dobre, bo polskie do bólu

Zdaniem Mariusza Składanowskiego fale wzmożonego zainteresowania muzyką disco polo opadają i rosną cyklicznie: - Ta najnowsza fala jest ewidentnie napędzona działaniami mediów publicznych. Forsowanie disco polo wpisuje się w narrację budowania nowych elit w tym elit w kulturze masowej. Rządzącym pasuje tradycyjny obraz relacji damsko-męskich, etos rodziny i obecna niekiedy w muzyce disco polo religijność. Z Zenkiem media głównego nurtu dały się złapać w pułapkę. Żartowano, dowcipkowano, tymczasem to zrobiło Martyniukowi dodatkowy lans.

- Na scenie muzycznej jest miejsce dla każdego, ale budzi się we mnie protest, gdy władza nadmuchuje ten discopolowy balon, wmawiając ludziom, że Zenek Martyniuk jest muzycznym geniuszem - irytuje się Marcin Jacobson.

Podzielą los punk rockowców

Fala popularności może jednak odbić się muzykom disco polo czkawką. - Media głównego nurtu zaczynają cywilizować tę muzykę, nadają jej bardziej profesjonalny sznyt, nowe aranżacje. Szybko jednak może okazać się, że wykonawcy zapłacą za to oderwanie od korzeni, bo nie będą już swojakami - przewiduje Mariusz Składanowski. - To paradoksalnie trochę jak z kapelami punkowymi kiedyś, które po wkręceniu w szołbiznes zaczęły tracić na wiarygodności.

Przeboje disco polo obarczone są również inną wadą: - Hity disco polo szybko się zużywają - zauważa Błażej. - Nawet taki przebój jak „Ona tańczy dla mnie” przetrwał tylko dwa sezony. A „Bohemian Rapsody”? Jest ponadczasowe.

Polska na dwóch planetach

Mleko już się jednak wylało.- Do tej pory mieliśmy do czynienia z oświeceniową wizją kultury, w której awans społeczny łączył się z awansem kulturowym - przekonuje prof. Krzysztof Olechnicki, socjolog z UMK. - W nowej wizji kultury, w której każdy festyn disco polo się zmieści, ludzie swobodnie, nienękani jakimkolwiek przymusem, dojdą do wniosku, że nie trzeba już nic w sobie i we własnych grupach poprawiać. W tym modelu nikt nie wstydzi się kultury własnej, nie próbuje równać i naśladować, np. podążając za elitami. Skądinąd te elity są dziś kompletnie ignorowane i lekceważone. To poważne niebezpieczeństwo, bo wspólne życie Polaków toczy się, owszem, ale na oddalonych od siebie planetach.

Jednak dlaczego właściwie równe szanse w kulturze sprawiają, że równamy w dół?

- Literatura popularna była zawsze najbardziej demokratycznym typem literatury - mówi dr Agnieszka Grzelak. - A że demokratyzacja sztuki oznacza dochodzący do głosu prymitywizm? Owszem, bo subtelny gust nie przychodzi sam, wymaga szkolenia. Subtelność trzeba ćwiczyć.

Zwymiotować po ciastku

Kilka nocy z disco polo wyćwiczyły we mnie nowy standard subtelności. Kiedy żona wybudzi się następnym razem, odpowiem jej liryką zespołu Strych: „Może mógłbym ci podarować kwiaty, ale w końcu zwiędłyby ci, a ja wcale nie jestem tak bogaty, no i szkoda pieniędzy mi. Wreszcie mógłbym ci ciastko podarować, lecz słodkości nie w modzie dziś, bo po ciastku mogłabyś zwymiotować no i pewnie utyłabyś, moja kochana dam ci banana, dam ci banana ma ukochana”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Muzyka disco polo w 2020 roku. Żarty z tego rodzaju muzyki się skończyły - Gazeta Pomorska

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki