Mówiły, że skupują obrazy świętych. A ukradły niemałe pieniądze

- Wróciłem akurat z jarmarku, gdy usłyszałem pukanie. Wyszedłem do sieni, a w niej stały dwie kobiety. Jedna młoda, około 25 lat, druga koło 50-tki - opowiada 71-letni Stanisław Zając z Żabina Karniewskiego. - Panie powiedziały, że skupują obrazy świętych.

- Nagle ta starsza kobieta, która nie miała wcześniej nic w rękach, zaczęła rozkładać jakiś koc. Zaczęły ten koc strzepywać w mojej sieni. To była chwila, nawet nie zdążyłem zapytać co właściwie robią kiedy przy drzwiach coś przemknęło. Jakby kot. Dopiero potem się zorientowałem, a i policja mi później powiedziała, że to trzecia kobieta wychodziła ukradkiem z domu. Koc był zasłoną, za którą przemknęła.

Po chwili kobiety podziękowały za rozmowę i wyszły. Pana Stanisława coś tknęło.
- Jak wyszły, uświadomiłem sobie, że były jakieś dziwne, że może mnie okradły. Wszedłem do pokoju córki, który znajduje się w dalszej części domu, niewidocznej z sieni, zadzwoniłem do niej i zapytałem czy ma gdzieś w pokoju schowane pieniądze. Powiedziała, że tak, w szafce. Pieniędzy nie było, 1000 zł. W szafkach było wszystko poprzewracane. Więc ta trzecia kobieta musiała tutaj grasować.

Kobiet nie udało się schwytać. Policja apeluje o ostrożność.
- Próbujemy ustalić kim są te kobiety. Zwracamy się z prośbą o zachowanie ostrożności, szczególnie osoby starsze mogą paść ofiarą złodziejek. Bezpieczniej jest zamykać drzwi i dokładnie sprawdzać z kim rozmawiamy, najlepiej nie wpuszczać obcych do domu. Jeżeli ktoś jeszcze padł ofiarą oszustek lub widział podejrzane kobiety oferujące sprzedaż bądź chcące odkupić jakieś przedmioty, proszę o zawiadomienie policji - mówi sierż. Marek Grabowski z Komendy Powiatowej Policji w Makowie Mazowieckim.

Więcej przeczytasz w Tygodniku w Makowie, który jest też do kupienia w redakcji Tygodnika w Ostrołęce.