W sobotę, 22 czerwca w Wykrocie koło Myszyńca wystartowało blisko 70 wraków. Aby wziąć udział w wyścigu, wystarczyło jedynie mieć samochód o wartości nie przekraczającej tysiąca złotych.
Jak co roku widzowie nie mogli narzekać na brak inwencji twórczej ze strony zawodników. Pomysły na wykończenie auta były przeróżne. Niektórzy doczepiali do dachów maskotki, montowali różne instalacje, a nawet rury imitujące lufy czołgów.
Wraki w dwóch klasach
- Od ubiegłego roku robimy wyścigi w dwóch klasach. Pierwszą z nich jest klasa ST, czyli dla samochodów standardowych, nie przerabianych, prosto z drogi czy złomowiska. Drugą klasą aut jest klasa proto - bardziej koronna, gdzie zawodnicy przerabiają auta, przenoszą chłodnice na górę samochodu, do środka albo montują ją z tyłu; tam już są wtedy wzmocnienia, podniesienia, koła bardziej agresywne, to już jest zupełnie inna liga. Porównując wyścig klasy ST z klasą proto, jesteśmy w stanie stwierdzić, że to jest już troszeczkę wyższy poziom - mówi Mariusz Nicewicz z Polskiej Ligi Wraków.
A tak było w marcu w Dawi!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?