Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motocyklem w Himalaje. Wymarzona podróż Anety Trojanowskiej z Sypniewa

Renata Jasińska
Aneta, rodowita sypniewianka, tymczasowo przebywająca w Irlandii, postanowiła wykorzystać niepowtarzalną szansę, którą postawiło przed nią życie i spełnić swoje marzenie. Udała się w podróż po Himalajach… motocyklem.

- Pomysłodawczynią tego projektu była dziewczyna, która motocyklem zjeździła cały świat. Do tej pory jeździła tylko z mężczyznami, aż któregoś razu doszła do wniosku, że fajnie byłoby zorganizować taką typowo babską podróż. I udało się. Rękawicę podjęło kilka dziewczyn, w tym ja - mówi pani Aneta.

Podjęcie decyzji nie przyszło jednak łatwo. Zwłaszcza że nasza rozmówczyni na motor nie wsiadała od 5 lat, od momentu kiedy miała wypadek. Drugi w swoim życiu.

- Pierwszy raz na motocykl wsiadłam gdy miałam 16 lat. Wówczas wypadek miałam już drugiego dnia jazdy. Potem przez 16 lat motocykli, że tak powiem, „nie dotykałam”- opowiada.

- W 2008 roku otrzymałam od kolegi propozycję, z tych „nie do odrzucenia”. Chodziło o trzytygodniową motocyklową wycieczkę po Europie. Miałam jechać jako tzw. „plecak”. Na wyjazd namówiłam jeszcze koleżankę i w sumie była nas czwórka. Wycieczka była fantastyczna. Do tego stopnia, że obie po powrocie zapisałyśmy się na kurs na prawo jazdy kat. A. I kupiłyśmy motocykle - dodaje.

Na dwóch kółkach zwiedziły Belgię, Słowację, Węgry, Holandię oraz wiele miejsc w Polsce. Motocyklową przygodę przerwał kolejny wypadek pani Anety.

- Wówczas sprzedałam motocykl. Porzuciłam coś, co naprawdę sprawiało mi radość. To był trudny czas w moim życiu. Kiedy więc nadarzył się ten wyjazd w Himalaje, dostrzegłam szansę powrotu do tego, co kocham. Wątpliwości oczywiście miałam mnóstwo, wiele nocy nie przespałam, zastanawiając się, czy dobrze robię. Nawet w dniu wyjazdu, ciągle nie byłam pewna, czy jestem na to gotowa - wspomina.

Dodatkowym bodźcem, który zmotywował panią Anetę, był fakt, że wyjazd miał na celu wspieranie fundacji „A kogo” Ewy Błaszczyk i klinikę „Budzik”. Uczestniczki wyjazdu miały również dostarczyć pomoce naukowe i drobne upominki, jak zabawki, piłki, gry dla miejscowych dzieci.

Nasza rozmówczyni kupiła motocykl, żeby poćwiczyć jazdę i skupiła się na poprawie kondycji fizycznej. Kiedy przyszedł czas wyjazdu, spakowała najpotrzebniejsze rzeczy plus motocyklowy ekwipunek czyli kask, kurtkę i spodnie. 15 sierpnia wyruszyła w drogę.

Podróż motocyklem po górach była nie lada wyzwaniem. Żadna z uczestniczek nie miała doświadczenia w jeździe po takich drogach.

Motocyklistki pokonywały od 80 do 250 km dziennie, w zależności od trudności, które po drodze napotkały.

- Jechałyśmy momentami 10 km na godzinę, bo szybciej się nie dało. Zatrzymywałyśmy się na krótkie chwile, by coś zjeść i odpocząć. Nocowałyśmy w pensjonatach lub pod namiotem.

Ostatecznie dojechały na wysokość 5300 metrów, do przełęczy Kardungla. Wyżej się nie dało, gdyż to ostatnie miejsce dopuszczone do ruchu kołowego. Potem czekał je równie trudny zjazd.

Z wyprawy wróciły 29 sierpnia.

- Ta podróż dała mi siłę do życia, do cieszenia się chwilą. Himalaje są wyjątkowe. Tam wyraźnie widać, że wartością jest człowiek, szczerość i uśmiech, nie pieniądz i władza. Niesamowite doświadczenie, które pokazało mi, że życie jest piękne i że trzeba się cieszyć z tego co się ma i nigdy się nie poddawać - mówi.

Pani Aneta od 3 lat mieszka w Irlandii, choć, jak mówi, chciałaby wrócić do Polski, w rodzinne strony.

- Do Irlandii wyjechałam tak naprawdę na 3 tygodnie, na kurs języka angielskiego. I zostałam. Przed wyjazdem pracowałam w kilku firmach handlowych, a wcześniej w szkole podstawowej w Sypniewie. Po powrocie chciałabym znów podjąć pracę jako nauczycielka i uczyć języka angielskiego. Póki co to ja uczę się go bardzo intensywnie - zapewnia. - W Polsce często bywam, zawsze odwiedzam w Sypniewie moją siostrę Basię i mojego dentystę w Ostrołęce, najlepszego na świecie - śmieje się nasza rozmówczyni.

Więcej we wtorkowym, papierowym wydaniu TO. Zapraszamy do lektury!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki