Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Most na styku gmin

A. Suchcicka
Piaszczysty podjazd nie każdy samochód pokona
Piaszczysty podjazd nie każdy samochód pokona A. Suchcicka
Most przez Omulew łączy Nową Wieś i Długie, gminę Chorzele i Czarnię. Nadwodny przejazd niby jest, ale jego jakość burzy krew okolicznych mieszkańców.

- Ze dwa lata most się już buduje i końca nie widać. Most trzeszczy, pod mostem śmieci, większym samochodem nie podjedzie. A jak przęsła malowali olejną farbą, to wszystko do rzeki leciało... - lista mostowych zastrzeżeń jest długa.

Przed mostem stoi znak zakazujący wjazdu.

- Można jechać? - pytamy jedną z mieszkanek Nowej Wsi. Zapewnia, że samochody jeżdżą i wyjaśnia, że znak stoi już ze dwa lata, od chwili, gdy zaczęła się budowa mostu. Ruszamy. Pokonujemy piaszczyste koleiny i z niepokojem patrzymy na nierówną nawierzchnię mostu. Pod mostem leżą kilkumetrowe metalowe sztaby - to resztki starego mostu.
Przez most w Nowej Wsi bez trudu przeprawiają się krowy, maszyny rolnicze i niezbyt duże samochody.
- Któregoś dnia zabłądził tu samochód ciężarowy z przyczepą wypełnioną drewnem. Pod most podjechać nie mógł, bo mu koła na piasku buksowały. A wykręcić też tu nie ma gdzie - opowiada mieszkaniec wsi Długie. Musiał z załadowaną przyczepą cofać aż do drogi do wsi. Żeby ten wykonawca wywalił tu ze dwie przyczepy żwiru, to ludzie mieliby większy pożytek z mostu. A tak to wszystko jest tu bez pomyślunku.
Rozgrzebane podjazdy to nie jedyne mostowe zmartwienie okolicznych mieszkańców.
- Przęsła po starym moście porzucali do wody. W tym roku na wiosnę woda dudniła na tych przęsłach jak na tamie. A co będzie jak woda będzie większa, albo kra zacznie iść? Pozalewa nam pola i domy jak nic - denerwuje się pan Henryk ze wsi Długie. Wtórują mu inni mieszkańcy: - Myśleliśmy, że jak zrobią nam most to i teren po sobie uporządkują. A tu i budowa mostu idzie mozolnie, i bałagan okropny. Jak deszcze przyjdą, to tylko krowy mostem przejdą - przewidują i dodają, że wykonawcy są trudni do ujęcia i poskarżyć się nie ma komu.
- Za komuny poszedł człowiek do sekretarza i powiedział co miał na sercu. Teraz nie ma nawet gdzie się poskarżyć. Jeden od drugiego odpycha i nikt za nic nie jest odpowiedzialny - mówią sąsiedzi mostu.
Nie po raz pierwszy piszemy o moście w Nowej Wsi. Wiosną tego roku interweniowali mieszkańcy, którym brak mostu odciął dostęp na pola. Burmistrz Andrzej Krawczyk zapewnił nas wówczas, że most w Nowej Wsi zostanie oddany do użytku najdalej do końca czerwca. Wyjaśniał, że za opóźnienia odpowiedzialny jest wykonawca - San Spaw z Przasnysza. Marek Czaplicki, szef firmy odpowiedział, że zgodnie z umową wszystkie elementy potrzebne do budowy mostu powinna dostarczyć gmina. Elementów nie było i dlatego roboty zostały wstrzymane. W 2004 r. most nie stanął. W 2005 roku robota wykonawcom też się jakoś nie pali.
2 listopada Andrzej Krawczyk, burmistrz Chorzel zapewnił nas, że dźwigary po starym moście z Omulwi zostaną wyciągnięte lada dzień: - Potrzebny jest do tego odpowiedni sprzęt. Wykonawca mostu porozumiał się już z firmą, która w Nowej Wsi buduje wodociąg i wyciągnięcie tych elementów z rzeki to już kwestia dni - zapewnił burmistrz.
Żwir na podjeździe na most ma zapewnić wykonawca. - Odbioru technicznego mostu jeszcze nie było. I bez podsypania żwirem podjazdu, odbioru nie będzie. Wykonawca wie doskonale, że jeśli do końca tego roku nie zrobi wszystkiego zgodnie z projektem, to w przyszłym roku pieniędzy na most nie będzie i gmina mu nie zapłaci. Wykonanie mostu ma kosztować 140 tys. zł - wyjaśnia Andrzej Krawczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki