Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi wolą pracować za biurkiem niż w prywatnych firmach

Andrzej Zdanowicz [email protected]
Młodzi wolą pracować za biurkiem niż w prywatnych firmach
Młodzi wolą pracować za biurkiem niż w prywatnych firmach sxc.hu
Nawet kilkadziesiąt osób na jedno miejsce zgłasza się podczas naborów pracowników w jednostkach budżetowych. Największym zainteresowaniem cieszy się praca za biurkiem. Co roku do podlaskich urzędów zgłaszają się tysiące osób w poszukiwaniu zatrudnienia.

– Moi studenci najczęściej myślą właśnie o pracy w administracji samorządowej lub państwowej – mówi Cecylia Sadowska-Snarska, specjalista od rynku pracy z Uniwersytetu w Białymstoku.

W urzędach duża konkurencja
Rekordy bije Podlaski Urząd Wojewódzki. Tam do pracy zgłasza się najwięcej chętnych  – w 2010 do PUW wpłynęło ponad 1700 ofert pracy.
Jak poinformowała nas Joanna Gaweł, rzecznik wojewody, chętni nie zawsze czekają na ogłoszenie naboru. Takie podania trafiają jednak „do kosza”.
– Nabór do pracy w urzędzie odbywa się w drodze konkursów, a informacje o nich są publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej oraz ogłaszane na tablicach informacyjnych urzędu – mówi Joanna Gaweł. – Jeśli ktoś złoży podanie poza konkursem, to  nie jest ono rozpatrywane, a taką osobę informujemy o tym, że może śledzić ogłoszenia o naborze i wtedy składać ofertę.

Te same zasady obowiązują także w innych urzędach.
Ile zarabiają urzędnicy? Przeciętny pracownik niższego szczebla z kilkuletnim stażem zarabia w PUW 2 129,43 zł brutto. Wynagrodzenie zasadnicze (bez dodatków) to ok. 1700 zł. Ale na wyższym stanowisku pracownik z 15-letnim stażem zarabia już prawie 5,5 tys. zł brutto. Podstawa jego wynagrodzenia wynosi natomiast 4700 zł.

Oblegany jest także białostocki urząd miejski. Nic dziwnego, bo tam zarabia się więcej niż w PUW. Już szeregowy urzędnik dostaje 2300 zł samego wynagrodzenia zasadniczego brutto. Nieco bardziej doświadczony pracownik otrzymuje o 300 zł więcej. Kierownik zarabia natomiast 3300 zł i ma  jeszcze 700 zł dodatku funkcyjnego. Pobory dyrektora departamentu to 4200 zł wynagrodzenia zasadniczego i 1300 zł dodatku funkcyjnego. Wszystko to kwoty brutto. Do pensji tych należy jeszcze doliczyć dodatki stażowe, premie nagrody, trzynastki itd.

Praca w urzędach jest kusząca, ale niełatwo ją dostać. Jak poinformowała nas Urszula Arter z urzędu marszałkowskiego, prawie połowa składanych w urzędzie podań nie spełnia wymogów formalnych, podanych w ogłoszeniu o konkursie i nie są one brane pod uwagę.

Policja lepsza niż straż miejska 
Mniejszą popularnością wśród poszukujących pracy w budżetówce cieszą się służby mundurowe. Wyjątek stanowi tu policja.
– Jest to służba, która wzbudza duży szacunek, w przeciwieństwie np. do straży miejskiej – komentuje Sadowska-Snarska. – Większym zaufaniem darzymy jedynie strażaków, ale praca w tym zawodzie wymaga większego  poświęcenia, wręcz powołania.
Zauważa też, że studenci najchętniej  biorą pod uwagę pracę – oprócz policji – w straży granicznej.
– Osoby, które trafiły do tej instytucji cenią sobie warunki pracy i stabilność zatrudnienia – dodaje.
Jak tłumaczy, pomimo że budżetówka nie oferuje wielkich pieniędzy, a możliwości awansu są ograniczone, to daje ona perspektywę stałego zatrudnienia. Dodatkowa zaletą są też różnego rodzaju przywileje, premie, trzynastki.
– W sektorze prywatnym możemy, co prawda liczyć na większe pieniądze i szybszą karierę, ale nie mamy pewności, że w pracy tej zostaniemy na lata – komentuje. – A trwałość zatrudnienia jest bardzo ważna, nawet dla młodych ludzi. Dzięki niej mogą na przykład wziąć kredyt hipoteczny na zakup mieszkania. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Młodzi wolą pracować za biurkiem niż w prywatnych firmach - Kurier Poranny

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki