- Niedaleko mojej miejscowości zamieszkała kobieta z trójką dzieci - informuje czytelniczka. - Dzieci są zamorzone, chude i cierpią na anemię. Najmłodszy z dzieci to 4-miesięczny chłopczyk. Byłam w ośrodku zdrowia w Wąsewie, matka z tym dzieckiem też była z nim na szczepieniu. Dziecko nie ma siły nawet płakać, gryzie pięści z głodu. Ma podpuchnięte powieki, wygląda to tak jakby kobieta go nie karmiła. Były interwencje w opiece społecznej, lecz nic nie zrobiono. Dzieci nadal żyją w nędzy, ponieważ matka nie potrafi o nie zadbać. Każdy się tym przejmuje, lecz nikt nie próbuje pomóc tym dzieciom.
Pojechaliśmy do wsi Trynosy - Osiedle. To tam mieszka kobieta, o której pisze czytelniczka. Nie wszyscy jednak wiedzą, o kim mowa.
- To nieprawda, że Łukaszek jest ciągle głodny - protestuje Jolanta O. - Nie jest duży, ale waży już 6 kilogramów, a gdy się urodził, miał 3 kilo. Już go nie karmię piersią, ale głodny nie jest. Niestety, ma anemię, ale jest leczony. Starsze córki są szczupłe, ale nie wychudzone. Mam duże kłopoty finansowe i czasami brakuje mi pieniędzy, także na jedzenie, ale staram się, żeby dzieci nie chodziły głodne. Córki codziennie jedzą obiady w szkole. Cieszę się z tego.
Jolanta O. ma 30 lat. Dzieciństwo spędziła w domu dziecka, potem trafiła do dziadka w Warszawie, który był dla niej rodziną zastępczą. Z byłym już mężem wzięła ślub cywilny, zamieszkali w Ostrówku. Urodziła dwie córki. Od kilku lat jest po rozwodzie. Były mąż płaci jej 800 zł alimentów na córki.
Do Trynos trafiła we wrześniu ubiegłego roku, była wtedy w ciąży z Łukaszkiem. Na popegeerowskim osiedlu była do sprzedania połowa domku, w którym kiedyś mieszkali pracownicy gospodarstwa. Informacje o tym znalazła w Internecie. Wcześniej nigdy nie była w tych stronach.
- Opieka społeczna pomaga mi, ostatnio dała mi nawet trochę ciuchów i buty - mówi Jolanta O. - Dają mi także czasem paczki żywnościowe. Najbardziej jednak przydałyby się pieniądze, bo nie mam za co robić zakupów. W sklepie kupuję "na kreskę", ale jak tylko dostaję alimenty, od razu dług zwracam.
- Nie jest prawdą, że pozostawiamy panią Jolantę bez opieki - mówi Halina Szuflińska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wąsewie. - Ona jest pod naszą stałą opieką i wspieramy ją, jak tylko można. Przede wszystkim jest to pomoc rzeczowa i żywnościowa. W czasie wakacji, kiedy dzieci nie będą mieć obiadów w szkole, dostanie talony do sklepu. Kiedy pani Jolanta miała urodzić i tuż po urodzeniu dziecka, wysyłaliśmy pracownicę, która sprzątała jej dom.
Więcej przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu TO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?