Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrz sztuk walki, kompozytor, tekściarz, gitarzysta, wokalista, czyli…

Jarosław Sender
Wojtek Dudkowski nie jest zwykłym "panem od polaka". Walczy nie tylko z bykami w dyktandach swoich uczniów, ale także na ringu i macie. No i gitara… Tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni zaliczył występy na dwóch wielkich festiwalach - Pikniku Country i Przystanku Woodstock!

Zaczęło się od Konwojów

Country kocha od zawsze.

- Nie wiem jak to się zaczęło. To już strasznie dawno temu, kiedy zacząłem grać - mówi ostrołęczanin Wojciech Dudkowski. - Trochę sam, trochę z doskoku z różnymi zespołami. Muzyka, która zawsze najbardziej mnie kręciła, to właśnie country.

W latach 90. Wojtek organizował w Ostrołęce, bardzo popularne wówczas, Konwoje Country - koncerty zespołów, które po występie na mrągowskim Pikniku ruszały potem w Polskę, między innymi do Ostrołęki. Konwojów już nie ma, ale wciąż tysiące widzów ściąga latem do Mrągowa na Piknik Country. Objawieniem tegorocznego był Wojtek Dudkowski.

Pierwszą próbę zagrania i zaśpiewania na tym festiwalu podjął rok temu, biorąc - z zespołem Droga Na Ostrołękę - udział w przeglądzie Przepustka do Mrągowa. Zajęli drugie miejsce - w nagrodę zagrali na Pikniku, ale nie w amfiteatrze nad jeziorem Czos, tylko na "małej scenie" w mieście. W tym roku Wojtek na Przepustkę do Mrągowa pojechał sam. No, niezupełnie sam…

- Najpierw nagrałem demo z czterema moimi utworami. Wysłałem i zaproszono mnie do przeglądu. Wystąpiłem tam z gitarą i harmonijką ustną. Jedną piosenkę zaśpiewałem z synem - opowiada Wojtek.

Dudkowscy (36-letni Wojtek i 4,5-letni Antoś) oczarowali jury. Ostro¬łęczanin nie tylko wygrał przegląd zapewniając sobie tym samym występ na koncercie w amfiteatrze, ale także został poproszony o jego poprowadzenie! Wspólnie z legendarnym dziennikarzem muzycznym i propagatorem country - Korneliuszem Pacudą.

Konferansjerka nie jest dla Wojtka czymś nowym. To on zazwyczaj prowadzi imprezy w ramach Dni Ostrołęki. Poprowadzenie koncertu na Pikniku Country było jednak czymś innym. Zwłaszcza, że Wojtek był tam śpiewającym konferansjerem.

- Zaczęło się od tego, że występując solo na Przepustce do Mrągowa trochę bawiłem się z publicznością - rozmawiałem, zapraszałem do wspólnego śpiewania. Jury się to spodobało i taką samą rolę powierzyli mi podczas koncertu w amfiteatrze - mówi Wojtek.

Podczas właściwego Pikniku Country Wojtka wspomogli dwaj ostrołęccy muzycy - Filip Surgał na gitarze i Marek Macierakowski na basie. No i oczywiście Antoś. Dzięki udanemu występowi w Mrągowie Wojtek coraz poważniej myśli o karierze muzycznej.

- Mam już kilka propozycji współpracy z różnymi zespołami. Między innym z zespołem Medley, co jest szczególnym wyróżnieniem, bo to jeden z najlepszych polskich zespołów tego gatunku. We wrześniu wybieram się na festiwal country do Kielc - mówi Wojtek Dudkowski.

Autorska płyta? Kto wie? Ostrołęczanin nie tylko gra, ale także komponuje i pisze teksty.

Tymczasem jednak, w minioną niedzielę wystąpił na Przystanku Woodstock. Gościnnie - z kadzidlańską grupą Coorp.

- Chłopcy mieli jakiś problem z gitarzystą, poprosili mnie o zagranie z nimi - mówi.

Żeby uzupełnić jego muzyczne dokonania trzeba dodać, że grywa także z Roberto Zucero - Włochem od kilku lat mieszkającym w Ostrołęce. Grają hity muzyki włoskiej.

- Dzięki Roberto nauczyłem się obycia scenicznego i śpiewu. To świetny wokalista - mówi Wojtek.

Choć nie ukrywa - to nie są "jego klimaty". Największą pasją pozostaje country. Jeśli chodzi o muzykę, bo…

Mistrz sztuk walki

Wojtek Dudkowski to także - a dla wielu przede wszystkim - mistrz sztuk walki. Przygodę ze sportem zaczął na boisku piłkarskim.

- Grałem w Narwi. Zdążyłem nawet zaliczyć kilka meczów w seniorach, w III lidze. Piłka nożna to jednak zbyt brutalny sport - mówi Wojtek.

I wcale, mimo, że później walczył w walkach MMA, które dla niektórych są kwintesencją brutalności, nie żartuje. Po tym jak na piłkarskim boisku złamał nogę, przerzucił się na uprawianie jujitsu. Dziś jest posiadaczem szóstego dana w tej sztuce walki. Do tego pierwszy dan w karate Ashihara. No i wspomniane MMA. Codzienne treningi (przed zawodami nawet dwa razy dziennie) mistrz Dudkowski godzi z funkcją działacza. Jest prezesem ostrołęckiego klubu Gladiator (a to nie mały klub - ponad setka zawodników w trzech sekcjach), a do tego: wiceprezesem Polskiego Związku Sportów Budo i wiceprezesem Centralnego Okręgowego Związku Jujitsu.

Jak udaje mu się godzić tyle zajęć: nauczycielski etat (jest polonistą w SP nr 5, nauczycielem mianowanym w trakcie dyplomowania); codzienne treningi, starty w zawodach, prowadzenie prężnego klubu; kariera muzyczna?

Odpowiedź jest prosta:

- Późno się kładę, wcześnie wstaję - śmieje się Dudkowski.

- Masz jeszcze jakieś hobby? - pytam bez przekonania zdając sobie sprawę, że doba ma tylko 24 godziny.

- Tak. Uczę się japońskiego. Idzie mi coraz lepiej. Myślę, że w mowie i piśmie jestem już na etapie średniozaawansowanym - odpowiada. - No i maluję figurki…

- Co?

- To takie hobby. Malutkie figurki, które maluje się ręcznie pod lupą takimi miniaturowymi pędzelkami. Potem z tych figurek aranżuje się dioramy. Miałem nawet w ostrołęckiej bibliotece swoją wystawę takich dioram - opowiada Wojtek. - Żona maluje na płótnie, ja maluję figurki.

A ja nabieram przekonania, że jestem w błędzie. Doba nie ma 24 godzin. A przynajmniej nie doba Wojciecha Dudkowskiego.

On sam wyprowadza mnie jednak z błędu. To nie rozciągliwość czasu pozwala mu godzić wszystkie z zajęcia i pasje z rolą ojca rodziny.

- To moja żona, Ania, która wspiera mnie we wszystkim - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki