Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mięso z chorych zwierząt może trafiać na nasze stoły!

sxc.hu
sxc.hu
Handel tzw. zwierzętami pourazowymi, nielegalny ubój i sprzedaż mięsa, którego nikt nie dopuścił do spożycia - weterynarze biją na alarm, policja prowadzi śledztwo

Są ludzie, którym szelest banknotów zagłusza sumienie - dla kilkuset złotych narażają zdrowie wielu osób (również własne, z czego nierzadko nie zdają sobie sprawy) i znęcają się nad zwierzętami. Tak postępują ci, którym nieobce jest sformułowanie: "skup bydła pourazowego".
Ogłoszeń tej treści w prasie i internecie jest wiele. Problem narasta od 2004 roku, kiedy po wejściu Polski do Unii Europejskiej zaostrzyły się przepisy dotyczące uboju.
Załóżmy, że krowa łamie nogę. Jeśli rolnik zamierza dokonać uboju zgodnie z przepisami, musi zadzwonić do lekarza weterynarii, znaleźć ubojowca z uprawnieniami. I dopiero potem ubite zwierzę jedzie do rzeźni. Musi być tam dostarczone w ciągu dwóch godzin. Na miejscu musi być uruchomiona stosowna procedura i dopiero jeśli jest zachowana, mięso uznawane jest za zdatne do spożycia. Tak być powinno, ale nie wszyscy rolnicy respektują przepisy.

I wtedy wygląda to tak: rolnik, mając np. pięcioletnią chorą krowę, wie, że koszty jej leczenia przewyższą spodziewany zysk. Wzywa więc handlarza (takiego choćby, który zamieszcza ogłoszenia wspomnianej wyżej treści). Handlarz płaci np. 200 zł za ową krowę. Rolnik pozbywa się problemu - ma pieniądze, odpada mu proces wiezienia do utylizacji, wymeldowania zwierzęcia, itd. Handlarz sprzedaje zwierzę do rzeźni powiedzmy za 600 zł. A rzeźnik potem za mięso dostaje kolejne 600 zł. I każdy jest zadowolony. Może z wyjątkiem konsumenta, który później kupi mięso z chorej sztuki.

Bardzo poważny problem

- Z punktu widzenia bezpieczeństwa żywności to jest bardzo poważny problem. Te zwierzęta pourazowe, leżące, to są zwierzęta chore, nierzadko leczone np. antybiotykami. Bywa że zwierzę łamie nogę i dostaje bardzo wysokiej temperatury. W ciągu kilku godzin od kontuzji zwierzęcia, jego mięso nie nadaje się do spożycia - napomina Józef Białowąs, powiatowy lekarz weterynarii w Ostrołęce. - A właściciel rzeźni, do której takie zwierzę trafia, widząc interes, decyduje się na ubój w nocy. Mając swój sklep, może tym później handlować. Pozostaje jeszcze pytanie, czy wszystkie chore zwierzęta trafiają do ubojni. Obawiam się, że takie mięso trafia na rynki, albo do sąsiadów, znajomych rzeźnika-amatora, czy konsumowane jest w jego domu.

Nie ma możliwości skupu i przewożenia zwierząt pourazowych. Takie zwierzę nie chodzi, trzeba je zatem wciągać, a to narusza przepisy o tzw. dobrostanie. W maju ub. roku PIW w Ostrołęce wysłała do wszystkich weterynarzy, którzy prowadzą praktykę na terenie powiatu pismo.
- Sygnalizowaliśmy, żeby koledzy bardziej wnikliwie zajęli się sprawami dobrostanu zwierząt - mówi Józef Białowąs.

W czerwcu szeroko omawiano ten temat na spotkaniu weterynarzy w PIW.
W sierpniu do powiatowych inspekcji weterynaryjnych trafiło pismo zastępcy głównego lekarza weterynarii Jarosław Naze, o procederze zamieszczania w prasie regionalnej ogłoszeń o skupie bydła leżącego, pourazowego. Takie ogłoszenia łamią zarówno przepisy dotyczące zakazu transportu zwierząt, które nie są zdolne do poruszania się o własnych siłach, jak i przepisów z zakresu bezpieczeństwa produktów pochodzenia zwierzęcego. Główny lekarz weterynarii zobligował więc służby powiatowe do podjęcia działań (wspólnie z policją), służących zidentyfikowaniu osób lub firm zamieszczających tego typu ogłoszenia. Wskazywał, aby przyjrzeć się pracy urzędowych lekarzy weterynarii, prowadzących nadzór nad dobrostanem zwierząt w transporcie, w tym rozładunkiem zwierząt oraz badaniami przed- i poubojowymi w rzeźniach.

Kontrole i szkolenia

Pod koniec sierpnia powiatowy inspektor weterynarii w Os_trołęce wysłał do komendy miejskiej policji wydruki ogłoszeń o skupie bydła pourazowego, z prośbą o ustalenie danych osób zamieszczających te ogłoszenia. Pismo sygnalizujące problem trafiło do wójtów wszystkich gmin powiatu ostrołęckiego, do ODR, Izby Rolniczej, starostwa powiatowego, ARiMR.

W ostatnich dniach września z Makowa Mazowieckiego dotarła do Ostrołęki prośba o zweryfikowanie historii leczenia trzech sztuk bydła, ubitych w rzeźni na terenie tego powiatu. Ostrołęcki PIW przeprowadził kontrole w gospodarstwach, z których bydło pochodziło. W jednym przypadku rolnik (pierwszy właściciel) przyznał, że sprzedał krowę do rzeźni, jako sztukę pourazową, po leczeniu. Zapisów dotyczących leczenia jednak nie przedstawił. W trakcie badania przedubojowego prowadzonego przez urzędowego lekarza weterynarii stwierdzono objawy chorobowe i zwierzę zakwalifikowano jako "chore lub podejrzane o chorobę". Dokumentacja dotycząca łańcucha żywieniowego była niekompletna (gromadzi ją właściciel zwierzęcia). Powiatowy lekarz weterynarii w Makowie Mazowieckim poprosił kilka dni później ostrołęckich kolegów o podjęcie działań wobec rolnika.
2 października powiatowy inspektor weterynarii spotkał się z komendantem policji, w celu opracowania strategii działania. Kolejne spotkanie z policją było pod koniec miesiąca.

- Tutaj nasza rola się kończy. Zaproponowałem jeszcze szkolenie dla funkcjonariuszy w zakresie przepisów dotyczących dobrostanu. Ma się odbyć w najbliższych tygodniach. Odbyło się już szkolenie podmiotów, które zajmują się sprawami zakupu oraz uboju zwierząt - informuje Białowąs.

Trochę legalne

Skontaktowaliśmy się z mężczyzną, który zamieścił w gazecie ogłoszenie o skupie bydła pourazowego. Zadzwoniliśmy z pro_pozycją zawarcia fikcyjnej transakcji. Ogłoszeniodawca przyznał nam w krótkiej rozmowie, że to co robi, nie jest do końca legalne. Nie było jednak problemu z umówieniem się na konkretną datę, godzinę, w konkretnym miejscu na odbiór przez niego bydła pourazowego.
- Prowadzę skup obwoźny i mogę dojechać wszędzie - mówił nam mężczyzna przez telefon.
- A to jest legalne? - pytamy.
- Trochę legalne - słyszymy odpowiedź i jednocześnie zapewnienie, że otrzymamy fakturę za odebrane mięso. Co stanie się z im dalej?
- To się zobaczy na miejscu, do czego się nada - pada odpowiedź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki