Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieczysław Bubrzycki: Czy uda się rozbroić tę bombę?

Mieczysław Bubrzycki
To bardzo ważna informacja dla mieszkańców Ostrowi Mazowieckiej. Po prawie 20 latach zapadły wreszcie konkretne decyzje w sprawie bomby ekologicznej, która tyka pod ziemią przy ulicy Torowej.

W tym miejscu, przez wiele lat istnienia pobliskiej nasycalni podkładów kolejowych, w ziemię wsiąkło wiele hektolitrów chemikaliów, które przedostały się już do warstwy wodonośnej i stanowią realne zagrożenie dla miejskich ujęć wody, odległych o około półtora kilometra.

Wiceminister środowiska i prezes PKP przyjechali do Ostrowi Mazowieckiej, aby powiedzieć mieszkańcom o konkretnych decyzjach w sprawie nasycalni, które mają powstrzymać podziemną inwazję. Lada dzień wynajęta przez PKP firma ma zacząć oczyszczać skażone miejsce, a fachowcy z Państwowego Instytutu Geologicznego po badaniach w terenie pokażą na specjalnym modelu, w jakich kierunkach i w jakim tempie przemieszczają się wody podziemne wraz z zanieczyszczeniami. To pozwoli na skuteczną obronę ujęć wody.

To są konkrety, których nie było przez wiele lat. Były natomiast wymiany pism, niezliczone postępowania i decyzje administracyjne, które były wynikiem postawy PKP - właściciela tych gruntów. Przy tej okazji zobaczyliśmy nie tylko niemoc wielu zaangażowanych w to organów i instytucji, ale też i skuteczność PKP w spychaniu z siebie odpowiedzialności za wieloletnie trucie.

Udało się dopiero teraz. Niektórzy mówią, że to element kampanii wyborczej burmistrza Jerzego Bauera, który zainteresował sprawą trzech ministrów, dzięki czemu nasycalnia stała się problemem rządowym. To duży sukces, bo dzięki temu sprawy ruszyły z miejsca. Prezes PKP, który podejmuje decyzje w tej sprawie, wie, że to dla niego sprawa priorytetowa. Inaczej nie przyjechałby do Ostrowi i nie przepraszał za zaniechania swoich poprzedników.

Wielokrotnie na naszych łamach pisałem o nasycalni, a często inspirował mnie do tego radny Stanisław Dylewski, który niestrudzenie - najpierw indywidualnie, a potem pod auspicjami Ruchu Kontroli Wyborów i Władzy - mówił o nasycalni. Był także na spotkaniu z ministrem i prezesem PKP, zabierał głos. I choć wciąż za to, co dzieje się na terenie po byłej nasycalni, obwiniał burmistrza, to ma przecież swój udział w nagłaśnianiu tej sprawy, a więc także w tym, że wreszcie zapaliło się światełko w tunelu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki