Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mama jedzie na trening

possowski
Aneta Maciejewska nigdy nie jeździ sama, bo boi się ataku wiejskich psów. Czasami towarzyszy jej Jacek Czaplicki
Aneta Maciejewska nigdy nie jeździ sama, bo boi się ataku wiejskich psów. Czasami towarzyszy jej Jacek Czaplicki
Deszcz, śnieg, mróz, upał - to nie są powody, dla których rezygnuje się z jazdy na rowerze!

Czy nie lepiej posiedzieć w domu, smażąc faworki dla rodziny?

- Ależ jedno drugiemu nie przeszkadza. Jak wrócę, to być może usmażę - śmieje się Aneta Maciejewska, wiceprezes Ostrołęckiego Stowarzyszenia Rowerowego Ostrołęka Cycling Team. - Muszę tylko skoczyć do krawcowej.

Aneta ma tę krawcową w Lelisie. Jedzie do niej na rowerze szosowym. Tak jak po inne "sprawunki", jak to określają jej koledzy z grupy. Zdarzyło się jej podskoczyć do sklepu w Ciechanowie, do wyjątkowo sympatycznego baru w Makowie, do hurtowni w Łomży… Po co marnować paliwo w samochodzie, skoro i tak trzeba zrobić trening. Zamiast kręcić pętle po lasach, można wybrać się w konkretnym celu. Nawet przyjemniej.

Cykliści z OCT lubią trenować razem. W sobotni, zimowy poranek pod_dom Anety podjeżdża Jacek Czaplicki, jeden z najbardziej aktywnych członków grupy. Jeszcze tylko chwilę czekają na męża rowerzystki, który wrócił z porannego treningu biegowego. On pierwszy w rodzinie zaczął pokonywać dalekie trasy na rowerze.
Mąż przejmuje opiekę nad najmłodszym synkiem (w domu jest jeszcze dwójka starszych dzieci). Jak się okazuje, mały Kacperek ma własny rower, na którym jeździł już gdy miał 2,5 roku. To specjalny model, bez pedałów i kółek bocznych, który uczy dziecko prawidłowej postawy.

Niech no tylko urodzę
Skąd ta pasja w rodzinie?

- Zawsze lubiliśmy aktywny wypoczynek na świeżym powietrzu, żeglowaliśmy z malutkimi dziećmi, jeździmy na nartach, ja próbowałam jazdy konnej - wylicza Aneta. - Jednak od dwóch lat to rowery są najważniejsze. Zaczęło się od tego, że mąż wybierał się na pielgrzymkę rowerową, jaka co roku rusza z parafii pw. Zbawiciela Świata. Byłam wtedy w ciąży i obiecałam sobie, że jak już urodzę, to też spróbuję. Gdy się zgłosiłam, ks. Robert Sulich, organizator pielgrzymek, kazał mi jeździć po 25 km bez odpoczynku. Brałam cannondale męża i trenowałam. Dołączałam do grupy, która też się przygotowywała, ale oni ćwiczyli już od dwóch miesięcy, więc nie dawałam rady. Zaczęłam w maju, pielgrzymka ruszała w lipcu. Miałam mało czasu, ale się uparłam.

Ponieważ nie było pewne, czy nowe hobby Anety przekształci się w coś trwałego, Maciejewscy nie zdecydowali się na zakup roweru specjalnie dla niej. To drogi sprzęt, trzeba wydać parę tysięcy, żeby jeździć na czymś szybkim i bezpiecznym. Stąd jazdy na męskim rowerze.

- Kiedy masz sprzęt za 3 tys. zł, myślisz: to już jest coś! A potem spotykasz na zawodach kogoś, kto ma rower za 12 tys. zł. To wcale nie jest górna granica cen. Do tego dochodzi wyposażenie rowerzysty - mówi.

Mamy prawo tu być
Członkowie OCT podchodzą do sprawy wyposażenia rygorystycznie. Nie ma mowy, żeby wyjechali na drogę nieoświetleni, bez kasków. Mają nawet lusterka boczne, zazwyczaj nie mocowane na sportowych modelach. Wszystko dla bezpieczeństwa i nauki dobrych manier. To jedne z ich statutowych celów: zarażać innych pasją rowerową i uczyć pozostałych użytkowników dróg, że człowiek na dwóch kółkach nie jest intruzem.

- To nasz największy problem. Jeździmy od miasta do miasta, czyli głównymi drogami. Tam nie ma ścieżek rowerowych, utwardzonych poboczy, czy wydzielonych pasów. Jak ten pas nawet jest, to kierowcy nie rozumieją, że ja nie mogę nim jechać pod prąd. Takie nieporozumienia zdarzają się na drodze do Lelisa. Jedziemy prawą stroną a kierowcy na nas trąbią. Czego oczekują - że zjedziemy do rowu? Nie mam pojęcia. Zresztą zimą nawet te nieliczne znikają, przez odśnieżanie. Ja jeżdżę dla przyjemności, nie muszę, ale przecież mnóstwo ludzi wsiada na rower, żeby dotrzeć do sklepu czy szkoły. Codziennie. Również wtedy, gdy przejedzie spycharka i zasypie im pas.

Wśród innych niedogodności rowerzystka wymienia: kierowców ciężarówek, którzy nie zachowują obowiązkowego metra odległości przy wyprzedzaniu cyklisty i często zdmuchują go do rowu, psy na wsiach, które biegają bez nadzoru a gdy się prosi o ich zamknięcie, to nagle wszystkie nie mają właścicieli. To duże wyzwanie, bo psy łapią za nogi albo wskakują pod koła, a przy dużej szybkości nie można się nawet od nich opędzić. Z kolei w mieście najbardziej denerwujące jest pewne kuriozum: krawężniki na ścieżkach rowerowych.

- To w Ostrołęce powszechne zjawisko. Jak jechać po czymś, co ma umieszczoną w poprzek przeszkodę? Nie można się było w czasie budowy tej ścieżki zapytać o zdanie jakiegoś rowerzysty?

Czar rekordów
Tak wyglądają treningi. Robi się je po to, żeby później np. przejechać jednego dnia 263 km. To rekord Anety. Padł właśnie na pielgrzymce do Częstochowy, kiedy ostrołęcka grupa, wracając dotarła w przedostatnim etapie do Ostrowi Mazowieckiej, na nocleg. Raptem wszyscy stwierdzili, że chcą do domu. Jak się przejechało te 215 km, to i resztę się jakoś przeleci.

Jednak główny efekt ich pracy można oglądać na zawodach. Ścigają się nastolatki i kobiety 50+. Najgorliwsi co tydzień gdzieś jadą i odnoszą sukcesy. Aneta ma na koncie kilka udanych startów, nawet za granicą. Jest w ramach OTC też ekipa, zwana Grupą Jadącą w Stronę Dzbenina. Anonsuje swoje wyprawy na stronie internetowej www.rowerowaostroleka.pl. Można się z nimi zabrać. Wśród nich są "wariaci", na trasy do Różana i z powrotem, są też spokojni spacerowicze, na wycieczkę do Dzbenina.

- Jak ludzie mają pasję, to im bliżej do siebie. Gdy lubisz rower, na pewno znajdziesz kogoś, komu odpowiada sposób jazdy taki, jak twój. Na pewno nie chcesz jechać teraz z nami, do Lelisa?

No jasne, po lodzie i śniegu, na 20-letnim miejskim kettlerze, bez przerzutek… W takim razie umówiliśmy się na spokojną wycieczkę na wiosnę. Mamy obejrzeć obiecującą trasę: leśną ścieżkę edukacyjną pod Łęgiem Starościńskim, w sam raz na familijny spacerek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki