Niejeden mężczyzna mógłby pozazdrościć jej siły. Jako jedyna kobieta wśród ostrołęczanek trenuje... trójbój siłowy.
Trójbój siłowy to dyscyplina sportowa, która kompleksowo sprawdza siłę mięśni całego ciała. W jej skład wchodzą trzy boje: przysiad ze sztangą na barkach, wyciskanie sztangi z klatki piersiowej leżąc tyłem na ławeczce oraz martwy ciąg.
Na siłowni bywa 4-5 dni w tygodniu.
- Na początku faceci dziwnie na mnie patrzyli - przyznaje. - Ale teraz już się przyzwyczaili. Część z nich nie potrafi podnieść tyle co ja. Ale to przede wszystkim kwestia techniki - przekonuje.
Małgosia zaczęła trenować trójbój 12 lat temu.
- Miałam wtedy 19 lat - wspomina. - Przypadkiem spotkałam wtedy na siłowni osobę, która zapytała mnie czy nie chciałabym się tym zająć. Stwierdziłam: czemu nie?
Po pół roku treningów wystartowała po raz pierwszy w Mistrzostwach Polski Juniorów.
- W juniorach młodszych zdobyłam złoto, w juniorach starszych srebro, a w kategorii open - trzecie miejsce - wspomina. - W 2007 roku pojechałam do Bułgarii na Mistrzostwa Europy i dokładnie w swoje urodziny, 12 czerwca, zdobyłam brąz za cały trójbój i drugi brązowy medal za przysiad ze sztangą.
Po tamtych sukcesach zrezygnowała na długi czas ze startu w zawodach. Zajmowała się nauką, ale nie rezygnowała z treningów.
- Do trójboju wróciłam aż po siedmiu latach - mówi. - Trenowałam cały czas na siłowni. Któregoś dnia poznałam mojego obecnego partnera, Łukasza, który też trenował trójbój. Zapytał, czy nie chciałabym spróbować jeszcze raz. Po niecałym roku trenowania, w 2014, wystartowałam w Mistrzostwach Polski seniorów i od razu zdobyłam złoto.
Ostrołęczanka w swojej zawodowej karierze biła wiele rekordów Polski, najczęściej w przysiadzie, który jest jej najmocniejszą stroną.
-Trójbój to nie jest dyscyplina olimpijska. Za wygrane w zawodach nie otrzymujemy kompletnie nic. No może czasem jakąś odżywkę. To jest hobby. W dodatku dla osób, które mają nierówno pod sufitem - mówi ze śmiechem.
Na co dzień nasza rozmówczyni jest kierowniczką projektu sprzedaży w Lidlu , ma pod swoją opieką około 70 sklepów.
- Dla mnie treningi są odskocznią od stresu, od życia codziennego - mówi z przekonaniem. - Nigdy nie robiłam tego na pokaz, po prostu sprawia mi to przyjemność. Kiedyś mój tata podnosił ciężary. Starszy brat z kolegami trenowali w piwnicach. Ja ich podpatrywałam. Mój tata zginął w 2005 roku, zanim zaczęłam trenować. Ale myślę, że dziś byłby ze mnie dumny...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?