Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Laska to prawdziwa siłaczka. Podnosi 160 kg!

Redakcja
Małgorzata Laska, ostrołęczanka, swoimi umiejętnościami wprawia w osłupienie niejednego. Ta drobna kobieta waży 62 kilogramy. A potrafi podnieść w przysiadzie sztangę ważącą 160 kg!

Niejeden mężczyzna mógłby pozazdrościć jej siły. Jako jedyna kobieta wśród ostrołęczanek trenuje... trójbój siłowy.

Trójbój siłowy to dyscyplina sportowa, która kompleksowo sprawdza siłę mięśni całego ciała. W jej skład wchodzą trzy boje: przysiad ze sztangą na barkach, wyciskanie sztangi z klatki piersiowej leżąc tyłem na ławeczce oraz martwy ciąg.

Na siłowni bywa 4-5 dni w tygodniu.

- Na początku faceci dziwnie na mnie patrzyli - przyznaje. - Ale teraz już się przyzwyczaili. Część z nich nie potrafi podnieść tyle co ja. Ale to przede wszystkim kwestia techniki - przekonuje.

Małgosia zaczęła trenować trójbój 12 lat temu.

- Miałam wtedy 19 lat - wspomina. - Przypadkiem spotkałam wtedy na siłowni osobę, która zapytała mnie czy nie chciałabym się tym zająć. Stwierdziłam: czemu nie?

Po pół roku treningów wystartowała po raz pierwszy w Mistrzostwach Polski Juniorów.

- W juniorach młodszych zdobyłam złoto, w juniorach starszych srebro, a w kategorii open - trzecie miejsce - wspomina. - W 2007 roku pojechałam do Bułgarii na Mistrzostwa Europy i dokładnie w swoje urodziny, 12 czerwca, zdobyłam brąz za cały trójbój i drugi brązowy medal za przysiad ze sztangą.

Po tamtych sukcesach zrezygnowała na długi czas ze startu w zawodach. Zajmowała się nauką, ale nie rezygnowała z treningów.

- Do trójboju wróciłam aż po siedmiu latach - mówi. - Trenowałam cały czas na siłowni. Któregoś dnia poznałam mojego obecnego partnera, Łukasza, który też trenował trójbój. Zapytał, czy nie chciałabym spróbować jeszcze raz. Po niecałym roku trenowania, w 2014, wystartowałam w Mistrzostwach Polski seniorów i od razu zdobyłam złoto.

Ostrołęczanka w swojej zawodowej karierze biła wiele rekordów Polski, najczęściej w przysiadzie, który jest jej najmocniejszą stroną.

-Trójbój to nie jest dyscyplina olimpijska. Za wygrane w zawodach nie otrzymujemy kompletnie nic. No może czasem jakąś odżywkę. To jest hobby. W dodatku dla osób, które mają nierówno pod sufitem - mówi ze śmiechem.

Na co dzień nasza rozmówczyni jest kierowniczką projektu sprzedaży w Lidlu , ma pod swoją opieką około 70 sklepów.

- Dla mnie treningi są odskocznią od stresu, od życia codziennego - mówi z przekonaniem. - Nigdy nie robiłam tego na pokaz, po prostu sprawia mi to przyjemność. Kiedyś mój tata podnosił ciężary. Starszy brat z kolegami trenowali w piwnicach. Ja ich podpatrywałam. Mój tata zginął w 2005 roku, zanim zaczęłam trenować. Ale myślę, że dziś byłby ze mnie dumny...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki