Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maleńka Ola urodziła się miesiąc za wcześnie. Lekarze stwierdzili, że jest zdrowa. Dwa dni po wypisaniu ze szpitala dziewczynka zmarła na sepsę

nowiny24
Janusz Motyka
Dla swojej córeczki Dorota Dziuban kupiła wózek, nosidełko, ubranka. Oleńka zmarła po zaledwie tygodniu życia.

Sepsa (posocznica) - specyficzna reakcji organizmu na zakażenie. Nie jest samodzielną jednostką chorobową, obecnie definiuje się ją jako zespół ogólnoustrojowej reakcji zapalnej (SIRS) wywołany zakażeniem. Dawniej była utożsamiana z zakażeniem krwi. Aktualnie do jej rozpoznania nie jest konieczne stwierdzenie obecności drobnoustrojów we krwi, ale w większości przypadków tak jest. Najczęstszą przyczyną sepsy są infekcje w obrębie jamy brzusznej, zapalenie płuc, zapalenie opon mózgowo - rdzeniowych. Najczęściej do zakażenia dochodzi w szpitalnych oddziałach intensywnej terapii. (Za Wikipedią).

Aleksandra urodziła się w drugi dzień świąt w Wojewódzkim Szpitalu w Przemyślu. Miesiąc wcześniej niż powinna. Choć była wcześniakiem w Nowy Rok została z mamą wypisana ze szpitala. Zmarła na sepsę dwa dni później.

- Z siniejącym noworodkiem najpierw pół godziny czekaliśmy na izbie przyjęć. Później tyle samo na oddziale. Może gdyby lekarze się pospieszyli, to by Ola żyła? - zastanawia się rodzina. - Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy - twierdzą w szpitalu.

Aleksandra przyszła na świat w drugi dzień świąt w Wojewódzkim Szpitalu w Przemyślu. Miesiąc wcześniej niż powinna. Ważyła 2400 gramów, miała 50 cm długości. Otrzymała 10 punktów w skali Apgara, czyli maksimum. W ten sposób lekarze oceniają stan noworodków.

- Jedynym mankamentem było to, że dziecko trzeba było dogrzewać. Miała specjalne urządzenie przypięte do nóżki - mówi Dorota Dziuban, mama dziewczynki.

Ola wraz z mamą zostały wypisane ze szpitala dokładnie w Nowy Rok.

- Zdziwiliśmy, że tak szybko. Przecież Ola była wcześniakiem. Ale dziecko wyglądało dobrze, zdrowo, normalnie, jak noworodek. Nie było powodów do niepokoju - mówi Rafał Konowalik, znajomy pani Doroty.

Ola pojechała z mamą do domu.

- W poniedziałek o godz. 3.30 karmiłam ją. Trochę zjadła. O godz. 10 zaczęły jej siniec usta. Nic już nie chciała jeść - pani Dorocie łamie się głos.

Zadzwoniła do swojej kuzynki i jej przyjaciela, czyli pana Rafała. Natychmiast zawieźli Olę do szpitala. Twierdzą, że tutaj przeżyli horror.

- Najpierw z pół godziny wyczekaliśmy się na izbie przyjęć. Zostaliśmy skierowani na oddział. Tam znowu pół godziny oczekiwania. Dopiero po moich usilnych staraniach wreszcie pani doktor zajęła się dzieckiem. Mówiła nam, że w sumie mamy szczęście, że nas przyjmuje, bo wynika to tylko z jej dobrej woli - denerwuje się pan Rafał.

O godz. 13 noworodek został przyjęty na oddział. O godz. 18 dziewczynkę podłączono pod respirator. Trzy i pół godziny później zmarła. Kilka godzin przed śmiercią ksiądz zdołał ochrzcić dziecko.

Pani Dorota opowiada, że lekarze powiedzieli jej, że przyczyną zgonu było zapalenie płuc i sepsa.

- To było jak uderzenie obuchem. Gdzie się mogła zarazić sepsą? Przecież tylko w szpitalu. Ale najgorsze było to czekanie w niemocy na pomoc lekarską. Może jakby nas tak długo nie trzymano to udałoby się uratować dziecko - zastanawia się pan Rafał.

- To przykra sytuacja dla całego szpitala. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby to dziecko uratować. Byliśmy w kontakcie z konsultantem wojewódzkim. Niestety. Przyczyną zgonu była ciężka niewydolność oddechowa w przebiegu ciężkiego zapalenia płuc, z powikłaniem sepsy - mówi lek. med. Krzysztof Popławski, zastępca dyr. ds. medycznych Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu.

Ostateczna przyczyna śmierci ma być znana do dwóch tygodni.

W związku z sepsą, w szpitalu uruchomiona została odpowiednia procedura. Dezynfekcja zostanie przeprowadzona w izbie przyjęć i w tych miejscach na oddziale, gdzie przebywał noworodek. Zbadany zostanie sprzęt medyczny.

- Dokładnie wyjaśnimy, czy rzeczywiście dziecko tyle czasu czekało na przyjęcie. Chociaż często zdarza się, że cierpiącemu pacjentowi znacznie wydłuża się czas oczekiwania na wizytę - mówi Popławski.

Matka dziecka i jej znajomi planują złożyć zawiadomienie do prokuratury. Chcą, aby śledczy zbadali w jaki sposób mogło dojść do zakażenia sepsą i dlaczego tyle czasu musieli czekać na interwencję lekarza.

Źródło: nowiny24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki