Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maków Maz. Makowski oddział Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków czeka na nowy lokal. Dotychczasowy magazyn wydzierżawiony został bankowi

Renata Jasińska
Renata Jasińska
Stanisław Rulka pytał na sesji kiedy stowarzyszenie otrzyma nowy lokal.
Stanisław Rulka pytał na sesji kiedy stowarzyszenie otrzyma nowy lokal. UM Maków Maz.
Maków Maz. Makowski oddział Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków nie ma już miejsca na przechowywanie żywności i wydawanie jej ludziom. Dotychczasowy magazyn, z którego korzystali, miasto wydzierżawiło bankowi. Na nowe miejsce stowarzyszenie musi poczekać do listopada.

80 ton żywności wartej około pół miliona złotych w 2018 roku powędrowało do najbardziej potrzebujących mieszkańców powiatu makowskiego dzięki staraniom makowskiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków. Dziś jego członkowie żywność rozdają niemal codziennie. – Bank Żywności podpisał jakiś czas temu umowę ze sklepami Biedronka na odbiór żywności, której termin przydatności do spożycia dobiega końca – mówi prezes stowarzyszenia, Stanisław Rulka – I my codziennie rano wstajemy i odbieramy tę żywność ze sklepów, by potem rozdać ją ludziom.

Problem z magazynowaniem żywności

Małe biuro stowarzyszenia mieści się w jednym małym pokoju w budynku urzędu miasta (wejście od strony biblioteki – red.). Do niedawna diabetycy mogli również korzystać z drugiego pomieszczenia, które stanowiło magazyn do przechowywania niewydanej żywności. Tymczasem miasto podjęło decyzję o wydzierżawieniu tego pomieszczenia na bankomat dla banku.

– Dla nas to jest, nie ukrywam, problem. My tę żywność musimy teraz rozdawać w holu. Tam trzeba wszystko rozłożyć, posegregować, a nam jest ciężko.

I też nie zawsze uda nam się całość wydać ludziom od razu, więc trzeba ją gdzieś przechować, a do tego nosić w tą i powrotem – wyjaśnia Stanisław Rulka.

Członkowie zarządu stowarzyszenia choć sami już niemłodzi, nie mają czasu na odpoczynek. Każdego dnia wstają, by pracować dla tych, którzy potrzebują pomocy bardziej niż oni. Wszystko robią charytatywnie i jak sami przyznają wciąż im się chce. - Rozdawanie żywności to tylko jedno z naszych zajęć. Główną naszą działalnością jest oczywiście pomoc osobom chorym na cukrzycę. Członkowie naszego stowarzyszenia mogą liczyć na szkolenia, spotkania z diabetologami, kardiologami i innymi ekspertami. Pozyskujemy niezbędny sprzęt jak glukometry, aparaty do wstrzykiwania insuliny, bierzemy udział w prawie wszystkich wydarzeniach miejskich, w czasie których można u nas zmierzyć poziom cukru, poradzić się. I organizujemy też wyjazdy. W ostatnich latach odbyliśmy siedmiodniową pielgrzymkę do Watykanu, ale też byliśmy w Wiedniu, na Słowacji, w Wenecji. W kraju odbyliśmy szereg pielgrzymek do Lichenia, Częstochowy i wiele innych – opowiada prezes.

Za podziękowanie wystarczą im ciepłe słowa od ludzi, którzy pomoc otrzymali – Wielokrotnie spotykamy się z wdzięcznością ludzi, którzy przyznają, że dzięki tym paczkom mają zapewnione jedzenie na tydzień. A wiadomo, że dla niektórych, przy skromnych dochodach czy emeryturach, to każdy oszczędzony grosz się liczy – mówi nasz rozmówca.
Stanisław Rulka udał się na ostatnią sesję Rady Miejskiej, by zwrócić uwagę na problem stowarzyszenia i zapytać kiedy mogą liczyć na obiecany im nowy lokal.

Miejsce znajdzie się w harcówce

- Panie burmistrzu ja wiem, że to pomieszczenie jest własnością miasta i na pewno miastu się to opłaciło. Miasto wiadomo jakieś pieniądze z tej dzierżawy ma, ale to raczej nieporównywalne z tym ile od nas dostają nasi mieszkańcy – mówił 27 czerwca. - My też mieliśmy od miasta zapewnienie, żeby się nie martwić, że wszystko będzie załatwione. Na początku była mowa o budynku przy ul. Grabowej, że tam dostaniemy lokum. I my się nie martwiliśmy, nie stawialiśmy oporu, bo przecież nie płacimy za lokal, za prąd. Ta obietnica nas uspokoiła – opowiadał prezes stowarzyszenia. - Teraz pan burmistrz zapowiedział, że w tej harcówce znajdzie się dla nas miejsce. My musimy wiedzieć co dalej. Dlatego chciałbym się dowiedzieć ile jeszcze czasu się zejdzie z jej remontem - pytał.

- Ja zacznę od tego, że bardzo szanuję działalność takich ludzi jak pan Stanisław Rulka, którzy coś robią dla innych, angażują się, pomagają – odpowiadał burmistrz miasta, Tadeusz Ciak. - Ta działalność jednak odbywa się w urzędzie i ona trzeba przyznać jest trochę uciążliwa, zarówno dla ludzi, jak i dla miejsca. Ta pomoc, którą oferuje stowarzyszenie jest super, ale wymaga pewnej logistyki.

To nie może być tak, że ludzie przychodzą i siedzą godzinami na stopniach urzędowych czekając na paczkę. Więc obecne miejsce na pewno nie jest dobre.

Ja wierzę w to, że w tej harcówce da się wszystko pomieścić, a i jej lokalizacja będzie bardzo dobra dla takiej działalności. My od tego jesteśmy, żeby takie problemy rozwiązywać. Dlatego mam nadzieję, że państwo znajdą w tej harcówce swoje godne miejsce do prowadzenia tej działalności – zapewnił.
Jak dowiedzieliśmy się od Stanisława Rulki, stowarzyszenie dostało zapewnienie od miasta, że remont harcówki powinien się skończyć do 30 października bieżącego roku.
- Jakoś do tego czasu będziemy musieli się przemęczyć – zapowiada prezes. – A samo miejsce? Pewnie, jak najbardziej nam odpowiada – dodaje.

Zobacz inne materiały

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki