W pierwszej instancji sąd nakazał przedsiębiorcy, który wynajmuje od spółdzielni budynek, opuszczenie go, ale Janusz Jastrzębski odwołał się od wyroku. - Walczę o miejsca pracy dla ludzi - mówi biznesmen.
Przedsiębiorstwo Janusza Jastrzębskiego od 2000 roku wynajmuje od Spółdzielni Mieszkaniowej "Przyszłość" obiekt handlowy przy ul. Sowińskiego w Wyszkowie (dawny "Merkury"). Początkowo sam prowadził w nim sklep "Maja", ale gdy sprzedał swoje supermarkety sieci "PoloMarket", podnajął jej także budynek dzierżawiony od spółdzielni.
- Umowa dzierżawy dopuszczała możliwość podnajmu. To standardowy zapis w takich umowach - przyznaje prezes Mirosław Marszał.
W styczniu 2010 roku umowa dzierżawna jednak wygasła a SM "Przyszłość" zdecydowała się nie przedłużać współpracy z Januszem Jastrzębskim.
- Chcieliśmy, by po tak długim czasie rynek w przetargu zweryfikował cenę dzierżawy - mówi prezes SM, nie zdradzając wartości umowy ze względu na klauzulę poufności.
Janusz Jastrzębski otrzymał wypowiedzenie umowy, ale nigdy nie wcielił jej w życie i fizycznie nie opuścił wynajmowanego lokalu. Spółdzielnia skierowała sprawę do sądu. Wyrok zapadł przed ostrołęckim wymiarem sprawiedliwości i w pierwszej instancji okazał się niekorzystny dla przedsiębiorcy.
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Głosu Wyszkowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?