Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łyse. Siedmioosobowa rodzina zmaga się z niedostatkiem i chorobami

Anna Wołosz
Pomożemy wyremontować dom dla czwórki bliźniaków!

Gdy na świat przychodzi dziecko, nie jest łatwo. Każdy rodzic to wie. Znacznie mniej ludzi doświadcza podwójnego rodzicielstwa za jednym zamachem, gdy przychodzą na świat bliźnięta. Jednak to nadal jest prawdopodobieństwo jak 1 do 6000 porodów. Tymczasem Anna i Bogdan Sakowscy doczekali się dwóch par bliźniaków. Po ich domu biegają 2,5-letni Marcin i Michał oraz 4,5-letni Mateusz i Sebastian. Ci ostatni cierpią na autyzm, więc są szybko doganiani w rozwoju przez maluchy. W pokoju za ścianą leży jeszcze sparaliżowana po udarze babcia.

Położenie Sakowskich w krótkim czasie zrobiło się bardzo trudne. Radzą sobie, ale pewne sprawy przekraczają ich możliwości. Jak remont domu. Ich sytuacją zainteresował się Bartłomiej Bodio, były poseł PSL. Kilka tygodni temu zdecydował się pomóc rodzinie z Pułtuska, w której mama osierociła gromadkę dzieci. Tata i dzieci mieszkali w fatalnych warunkach, poseł sfinansował budowę nowego domu. Później usłyszał o kolejnej potrzebującej rodzinie, w Łysych. Pojechał tam, zobaczył dom. Wie, że jego mieszkańcy nie mają sił ani pieniędzy na remont budynku.

- Czas nas goni - mówił poseł. - Moich pieniędzy starczy na remont ścian i podłogi, dachu. Nie ma za co wykupić domu i działki oraz wyposażyć domu w system ogrzewania, meble, materiały wykończeniowe. Proszę czytelników „Tygodnika Ostrołęckiego” o pomoc.

Najpilniejsze jest wykupienie domu. Potrzebne jest 20 tys. zł. Mamy już pierwsze zgłoszenia o Czytelników (pisaliśmy o tym w TO w październiku) .

Trudna nauka życia z ludźmi

Młodzi rodzice mają pełne ręce roboty. Brakuje możliwości, żeby iść do pracy, bo dzieci nie można spuścić z oka. Muszą przebywać w zamkniętym na klucz pomieszczeniu, z którego wyniesiono wszystko, poza ławą, kanapami i tapczanami oraz szafką na telewizor. Na podłodze jest trochę zabawek. Wszystko inne musi być umieszczone w drugim pokoju lub w kuchni. Niezbędne drobiazgi rodzice chowają na piecu. Inaczej szybko by przepadły. Nawet dywan trzeba było zwinąć i zostawić pustą podłogę, bo chłopcy chodzą w pampersach. Czasem je zdejmują i sikają, gdzie popadnie.

Starsi chłopcy mają słaby kontakt z otoczeniem, chociaż radzą sobie dzielnie. Zwłaszcza Mateusz, który nawet trochę mówi. To wcale nie takie oczywiste, większość dzieci z autyzmem dopiero po wieloletniej terapii nawiązuje kontakt z otoczeniem. Tata wozi chłopców do specjalistów: logopedy, pedagoga, terapeuty. Widzi postępy i cieszy się.

Niestety, musi każdego z nich wozić osobno, bo nie upilnowałby ich w samochodzie czy w gabinecie. Mama wtedy zostaje z drugim starszym synem i młodszymi.

- Patrzą na obcego człowieka i nie uciekają za piec , nawet podchodzą bliżej - mówi o starszych bliźniakach. - To bardzo dużo, w porównaniu z tym, co jeszcze niedawno było. Nie moglibyśmy porozmawiać przy nich. Dają się też ubrać dość szybko.
Protesty wobec ubrań to również cecha charakterystyczna przy tym schorzeniu. Ludzie nim dotknięci mają przewrażliwioną skórę. Trzeba im przewracać ubrania na lewą stronę, obcinać wszystkie metki. Bliźniaki i tak wolą biegać w samych majtkach, dlatego w domu musi być cały czas bardzo ciepło.

Taki dom to wyzwanie dla ekipy

Takich problemów spiętrza się codziennie cała góra. Niemal co noc któreś z dzieci lub schorowana starsza pani nie dają spać. Do pracy iść nie można, bo na jednego z chłopców rodzina pobiera świadczenia, pani Anna jest na rencie. Rodzina radzi sobie, otrzymuje wsparcie z ośrodka pomocy społecznej. Jednak nie są w stanie nic zrobić z domem. Jest to stuletnia drewniana chałupa, w stylu kurpiowskim. Ma sień, izbę, komorę, alkierz. Nawet ściany zachowały coś z dawnego wyglądu, bo są zacierane gliną. Ledwo wytrzymują ciągłe malowanie, bo chłopcy bardzo je niszczą. W sieni powstała łazienka, w alkierzu kuchnia. Nawet tu widać niszczycielską działalność chłopaków.

Jak tylko tata zamontował nowe meble i ułożył podłogę, jeden z synów wspiął się na szafkę, odkręcił wodę i uciekł. Woda zalała podłogę, panele się wybrzuszyły. Nie ma je za co wymienić. Podobnie z łazienką, brakuje tu brodzika, ściany też są wykończone tymczasowo. Dom stoi od stu lat i wymaga remontu. Jakiego, trudno ocenić, bo muszą go obejrzeć specjaliści. I to nie byle jacy, ale od architektury drewnianej. Takiej z ogaceniami na ścianach i tzw. siestrami, czyli belkami stropowymi pod sufitem. Zarówno stan domu i potrzeby mieszkańców, jak i jego niemal zabytkowy charakter rodzą wyzwania. Nie one są jednak najpilniejsze. Otóż budynek i działka wokół niego nie są własnością rodziny.

Zapłacić i szybko do roboty

Mieszkają tu zgodnie z prawem dożywocia dla matki. Gdy ona odejdzie, prawo wygaśnie. Nieruchomość trzeba wykupić. Jej właściciele, krewni, zgodzili się. Cena jest niewygórowana, 20 tys. zł. Był już geodeta, wymierzył działkę. Bartłomiej Bodio podtrzymuje swoje zobowiązanie wyremontowania domu, jednak do wykupienia nieruchomości chce namówić innych ludzi dobrej woli.

- Sprawy są już daleko posunięte, trzeba spisać akt, wpłacić pieniądze i wtedy bierzemy się do oceny stanu domu i obliczania kosztów - powiedział. - Chcę powołać coś w rodzaju sztabu na rzecz pomocy tym ludziom. Pobudowałem już jeden dom, dla rodziny z osieroconymi dziećmi, pod Pułtuskiem. Wiem, że w taką sprawę trzeba angażować odpowiedzialne osoby.
Udzielimy miejsca w redakcji na spotkanie osób, które mogą i chcą pomóc. Już po pierwszym artykule na temat rodziny z Łysych zaczęli się do nas zgłaszać Czytelnicy, którzy pytają, co mogą zrobić. Pomysłów jest kilka: po pierwsze, szybkie wsparcie materialne. Mogą to być niezniszczone ubranka dla dzieci, zabawki, środki higieniczne, środki czystości. Będziemy je gromadzić w redakcji Tygodnika Ostrołęckiego, ul. Gorbatowa 2a. Już na pierwszą wizytę nie pojechaliśmy z pustymi rękami, nasi Czytelnicy zareagowali bardzo szybko! Po drugie, najpilniejsze, wpłata na rzecz wykupienia nieruchomości. Ustalimy, na jakie konto będzie można wpłacać pieniądze. Wkrótce ogłosimy termin spotkania. Zaprosimy na nie Bartłomieja Bodio, pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej w Łysych oraz wszystkich, którzy chcą i mogą przyczynić się do poprawy życia rodziny. Termin ogłosimy jeszcze w listopadzie.

Żeby św. Mikołaj przyniósł pełen wór

Zadbamy też, żeby rodzina nie musiała się martwić o prezenty gwiazdkowe dla dzieci: mamy już pierwszą obietnicę pomocy, od Związku Kurpiów.

- Jeśli koledzy zgodzą się na mój pomysł, ustawimy skarbonkę w miejscu, gdzie spotkamy się na naszej związkowej wigilii - snuje plany Iwona Choroszew-ska-Zyśk. - Jeśli tyle osób wrzuci tam pieniądze, powinno wystarczyć na prezenty. Chłopcy na pewno znajdą pod choinką zabawki i inne atrakcyjne rzeczy.

Szukamy teraz firm z branży spożywczej, które zechcą co nieco przekazać, na świąteczny stół. Rodzinie należy się odpoczynek od zmartwień o codzienny byt, chociaż na Boże Narodzenie. Towary również będziemy gromadzić w redakcji.

Na tym nie koniec. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, remont zakończy się wczesnym latem. Wtedy trzeba będzie pomyśleć o pomocy w wyposażeniu domu: potrzebna będzie szafa wnękowa, panele na podłogę w kuchni, podłoga do dużego pokoju, glazura i terakota do wykończenia łazienki, kabina prysznicowa.

Na razie rodzina myśli z niepokojem o rozpoczęciu remontu. Wymarzyli go sobie, ale cała ta sytuacja wiąże się ze stresem. Trzeba się będzie wyprowadzić na czas robót do lokalu zastępczego. Musi się tam zmieścić specjalne łóżko starszej pani, pokoje powinny być zamykane na klucz, bez niebezpiecznych elementów. Co najtrudniejsze: starsi chłopcy nie znoszą zmian. To też cecha ich schorzenia. Każdy przestawiony na inne miejsce przedmiot budzi niepokój.

- Mimo to bardzo byśmy chcieli, żeby wszystko się udało. My naprawdę nie mamy już skąd wziąć pieniędzy na taki ogromny wydatek. Prowadzimy dom, jak możemy najlepiej, ale te warunki nie są odpowiednie dla chorych członków naszej rodziny - mówi pani Ania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki