Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lilijka i Virtuti Militari

Mariusz Bondarczuk
Pierwsza przasnyska drużyna harcerska im. ks. Józefa Poniatowskiego 3 maja 1921 przed wikariatką z ks Tadeuszem Kamińskim (siedzi na prawo od sztandaru). Drugi od lewej stoi przy ścianie Ryszard Białoszewski z Krzyżem Virtuti Militari, obok niego po prawej stoi Roman Nowicki, następny do prawej stoi Stefan Królicki i obok niego Kazimierz Wojciechowski. Pierwszy od lewej klęczy Henryk Romanowski
Pierwsza przasnyska drużyna harcerska im. ks. Józefa Poniatowskiego 3 maja 1921 przed wikariatką z ks Tadeuszem Kamińskim (siedzi na prawo od sztandaru). Drugi od lewej stoi przy ścianie Ryszard Białoszewski z Krzyżem Virtuti Militari, obok niego po prawej stoi Roman Nowicki, następny do prawej stoi Stefan Królicki i obok niego Kazimierz Wojciechowski. Pierwszy od lewej klęczy Henryk Romanowski Archiwum
Skauting (bo z tego wszakże ruchu wyłoniło się nasze harcerstwo) pojawił się w powiecie przasnyskim nie 85, ale już bez mała 90 lat temu. Miało to miejsce dokładnie w 50. rocznicę wybuchu powstania styczniowego, czyli w 1913 roku. Wyruszyło wówczas w kierunku Chorzel kilka zastępów skautowskich złożonych z uczniów Szkoły Handlowej w Mławie. Wśród nich był 16-letni wówczas Eugniusz Kłoczowski - przyszły właściciel majątku we wsi Bogdany. Miejscowość ta stanowiła cel tamtej niezwykłej, harcerskiej wyprawy, która miała wówczas, rzecz jasna, tajny charakter.

Socjologia w służbie niepodległości

Uczestnicy wspomnianego obozu wędrownego mieli przeprowadzić niecodzienny socjologiczny sondaż. "Zadaniem na postojach i noclegach było zbadać - pisze w swoich wspomnieniach Eugeniusz Kłoczowski - co ludność myśli o ewentualnym ruchu zbrojnym w celu zdobycia niepodległości. (...) Później po tych rozmowach w drodze i w Bogdanach debatowaliśmy nad odpowiedziami. Podzielić je można było na dwie różne grupy - właśnie zależnie od chłopskiego czy szlacheckiego pochodzenia rozmówców. Chłopi (byli tam w mniejszości) mawiali tak: »Polska - po co walczyć o Polskę? Przecież ona jest tu wszędzie; to bory, pola, łąki, wsie, miasteczka, kościoły - to jest Polska i nie trzeba szukać innej. Ruski-burki, to u nas tylko strażnicy - jeden na gminę, a jak go poczęstować piwem - po polsku gada tak jak i my (...)«. Reakcja szlachcica, zwłaszcza starszego - na nasze nieśmiałe słówko o niepodległości i powstaniu bywała inna: »Drodzy młodzi, nasi ojcowie (mówili rozmówcy o szlacheckim pochodzeniu - przyp. MB) krwawili 50 lat temu i na próżno. Jakże z motyką porywać się na słońce. Trzeba czekać, czekać aż przyjdzie taki dzień, że Rosji i Niemcom kurz się stanie na Bożej ziemi. Wtedy odbierzemy swoje, wtedy walka będzie sensowna, będzie to zawsze ryzyko, ale i widoki na zwycięstwo będą jakieś dość pewne. Niech Matka Boska Częstochowska chroni was od nierozsądnych awantur, czekajcie, módlcie się, a chłopom nie wierzcie, oni Polskę pańską nienawidzą, a jeszcze nie pomyśleli, że może być inna«". Kiedy harcerze podsumowywali w bogdańskiej stodole wyniki swojego sondażu, byli pełni obaw i rozterek, na kim oprze się ruch niepodległościowy i jakie będą wobec tego szanse na odzyskanie wolności. Ale rzeczywistość bardzo szybko zaskoczyła mławskich skautów, bo pierwszym z ich grona, który poległ w Legionach Józefa Piłsudskiego, był Krystyniak właśnie chłop, a nie szlachcic, nie pan, co zawsze sam podkreślał.

Cytrynowy sabotaż

W samym Przasnyszu harcerskie zbiórki, również tajne, zaczęto organizować najprawdopodobniej w 1916 lub 1917 roku. Jan Kosman wspominał po latach oryginalny "cytrynowy sabotaż" wymierzony w niemiecką orkiestrę wojskową. Naprzeciwko niej stawali harcerze i ostentacyjnie zjadali cytryny, co powodować miało nadmierne wydzielanie śliny u muzyków, a tym samym przeszkadzało w grze na instrumentach dętych. Harcerze zbierali się konspiracyjnie w ruinach pobernardyńskiego klasztoru. Młodsi z nich uczyli się posługiwania bronią mając do dyspozycji jej drewniane atrapy. Starsi podobno praktykowali na prawdziwych karabinach, choć trudno dać temu wiarę, bo w listopadzie 1918 roku żaden ze strażaków, jak i harcerzy, którzy poszli rozbrajać Niemców w koszarach, nie miał ze sobą broni.

Pod patronatem księcia Józefa

Pod odzyskaniu przez Polskę niepodległości przychodzi czas na rozwój harcerskiej działalności. Niektórzy z członków przasnyskiej drużyny, za patrona której obrano ks. Józefa Poniatowskiego, mieli już wcześniejsze doświadczenia skautowskie jak choćby Ryszard Białoszewski (przybył z rodziną do Przasnysza z Warszawy w 1917), czy Henryk Romanowski, który przed osiedleniem się w 1918 roku w Przasnyszu był członkiem drużyny harcerskiej w Bobrujsku, gdzie pozostawał pod kuratelą samego Alojzego Pawełka - autora znanego podręcznika harcerskiego "Młoda drużyna". W 1919 roku na czele przasnyskich harcerzy stał dh Rogalski, a po nim farmaceuta dh Walerian Charkiewicz. Bardzo ważną rolę na polu, którego symbolem była lilijka, odegrał po 1920 roku ks. Tadeusz Kamiński, miejscowy wikariusz i gimnazjalny prefekt. Jego wikariatka stała się miejscem harcerskich zbiórek. Tam przygotowywano przedstawienia teatralne m.in.: "Powiew wolności", "Dziesiąty powstań", "Werbel domowy" i redagowano oraz odbijano "Kukułkę" - pisemko miejscowej drużyny.

Walczyli z bolszewikami

Kiedy wybuchła wojna polsko-bolszewicka, wszyscy członkowie przasnyskiej drużyny, którzy mieli ponad 16 lat (łącznie kilkanaście osób) zgłosili się do wojska jako ochotnicy. Wśród nich był ówczesny drużynowy Walerian Charkiewicz, a także m.in. Ryszard Białoszewski (został odznaczony krzyżem Virtuti Militari), Aleksander Łapiński, Kazimierz Wojciechowski, Henryk Romanowski, Leon Żbikowski. Młodsi druhowie pomagali natomiast w gospodzie żołnierskiej, która była czynna przed zajęciem Przasnysza przez bolszewików.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki