Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa - Wisła Płock 1:4. Legioniści przy gościach tylko statystowali

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
17.07.2018 warszawamecz eliminacyjny ligi mistrzow pomiedzy legia warszawa a cork city fc rozegrany na stadionie legii warszawanz carlos lopez carlitos fot.bartek syta
17.07.2018 warszawamecz eliminacyjny ligi mistrzow pomiedzy legia warszawa a cork city fc rozegrany na stadionie legii warszawanz carlos lopez carlitos fot.bartek syta Bartek Syta
Lotto Ekstraklasa, Legia Warszawa - Wisła Płock. Kolejna kompromitacja legionistów. Przy Łazienkowskiej pierwsze zwycięstwo w sezonie odniosła Wisła Płock. Gospodarze na boisku nie istnieli i przegrali 1:4. Dwie bramki zdobył Ricardinho, jedno trafienie dołożył były zawodnik stołecznego klubu Dominik Furman, a wynik meczu ustalił z rzutu karnego Niko Varela. Honorowego gola dla Legii strzelił Carlitos.

„Jest niedziela, godzina 15.30, pogoda też nie sprzyja grze w piłkę” - mogliby tłumaczyć, w stylu Piotra Ćwielonga, zawodnicy Legii. Nie wiemy, czy tym razem w grze przeszkadzał im deszcz, wirus, taktyka, czy brak motywacji. Fakty są jednak takie, że po 11 minutach i bramce Ricardinho przegrywali z Wisłą Płock, która w pięciu poprzednich kolejkach nie potrafiła wygrać spotkania.

- Nie wiem, czy ktoś nie rzucił na mnie jakiejś klątwy. Nie jestem w stanie inaczej tego wytłumaczyć. Pracuję najlepiej, jak potrafię. Mogę tylko przeprosić za nasze wyniki - przyznał po ostatniej porażce 1:3 z Arką szkoleniowiec Nafciarzy Dariusz Dźwigała.

- Wisła prezentuje dobrą piłkę, tabela nie odzwierciedla ich jakości. Będzie to dla nas niebezpieczny mecz. Nie lubię tego typu spotkań, ponieważ takie drużyny są nieprzewidywalne. Musimy być w stu procentach skoncentrowani - przekonywał z kolei Ricardo Sa Pinto.

Trener Legii: Nie zdziwiło mnie zwycięstwo Dudelange

Rzeczywiście, płocczanie byli dla legionistów niewygodnym rywalem. Chociaż ostatnie tygodnie pokazały, że nawet w Luksemburgu są zespoły, które nie pasują im stylem gry. Wisła przy Łazienkowskiej grała swoje, stwarzała sobie sporo sytuacji bramkowych. Drugą bramkę mógł zdobyć Ricardinho, który zabawił się w polu karnym z trzema obrońcami, ale powstrzymał go Arkadiusz Malarz. Doświadczony golkiper nie miał już jednak szans kilka minut później, kiedy kapitalnym strzałem z rzutu wolnego pokonał go były legionista Dominik Furman.

Statystyki do przerwy odzwierciedlały to, że Legia przy rywalach tylko... statystowała. Gospodarze oddali tylko jeden strzał, na dodatek niecelny. Goście próbowali 11 razy, w tym czterokrotnie celnie.

Hasła „Po co wy gracie jak wy ambicji nie macie” i „Jak tak dalej grać będziecie to z tej ligi wy spadniecie” skandowane przez Żyletę nie pomogły. Wręcz przeciwnie, po przerwie, kolejnym błędzie obrony i golu Ricardinho zrobiło się już 0:3.

Mało? W 62. minucie drugą żółtą kartkę dostał Inaki Astiz, a Legia ostatnie pół godziny musiała grać w osłabieniu. Kibice, nie po raz pierwszy w tym sezonie, stracili cierpliwość. „Czy was trzeba nap..., byście się zaczęli starać?” – pytali, po chwili dodając: „Dość pośmiewiska, wyp... z boiska”.

W końcówce honorową bramkę dla legionistów zdobył strzałem z rzutu wolnego Carlitos. Mimo kilku okazji mistrza Polski nie było stać na więcej. Ricardo Sa Pinto ma o czym myśleć przez kolejny tydzień. W niedzielę Legię czeka wyjazdowy mecz z Cracovią, która w tym sezonie jeszcze nie wygrała. Lepszej okazji na przełamanie niż mecz z Legią drużyna Michała Probierza mieć chyba nie będzie...

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Arkadiusz Malarz: Jest nam wstyd za Luksemburg

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Legia Warszawa - Wisła Płock 1:4. Legioniści przy gościach tylko statystowali - Portal i.pl

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki