Łasi się jak... lis

Mieszkańcy gminy Rzekuń i okolic zauważyli, że na ich działkach grasują od pewnego czasu lisy. - Pierwszy raz, gdy je zauważyliśmy, nie wiedzieliśmy co zrobić - opowiada pani Ewa. - Szłam właśnie zagrabić liście na działce, kiedy zobaczyłam, że siedzi i patrzy na mnie lis! Zamarłam z przerażenia, gdy go zobaczyłam. Nie wiedziałam co zrobić, jak zareagować. Doszło do tego, że lis został, a ja uciekłam zostawiając grabie.

Zapytaliśmy Jana Szpunara, przewodniczącego zarządu okręgowego PZŁ, o przyczynę pojawiania się co raz większej liczby lisów.

- Są dwa powody wzrostu populacji tej dzikiej zwierzyn - mówi Jan Szpunar. - Po pierwsze, rozrzucane dwa razy w roku szczepionki, uzdrowiły wściekłe lisy. Jest to z jednej strony korzystne, bo zdrowy lis nie zarazi człowieka, ale z drugiej strony, dzięki szczepionce może żyć dłużej. Po drugie, od pewnego czasu mamy zbyt łagodne zimy. Lisy nie wymierają, a mnożą się.

Roberta, męża pani Ewy zdziwiło, że one się w ogóle nie boją ludzi. W kolejnych dniach pojawiało się ich więcej, jednocześnie widzieliśmy 3 identyczne młode liski - opowiada.

Ich młody wiek potwierdził, po obejrzeniu zdjęć Jan Szpunar. Dowie_dzieliśmy się, że powodem "udomowienia się" lisów jest zmniejszenie się w lasach ilości drobnej zwierzyny (kuropatwy i zająca).

- Lis nie znajduje pożywienia w lesie, musi więc wyjść i zawalczyć o jedzenie gdzie indziej, mówi Jan Szpunar. - Te lisy nie są takie jak dawniej. Kiedyś lis był ostrożny, mądry i cwany. Teraz głodny, pójdzie wszędzie.

Co powinniśmy zrobić widząc lisa? Na pewno nie wolno ich karmić, bo będą ciągle przychodzić i jeszcze bardziej oswajać się z człowiekiem. Trzeba je odganiać od siebie. Można także sprawę zgłosić do Zarządu Okręgowego PZŁ. Wtedy odpowiednie dla miejscowości koło łowcze pojedzie w teren zastrzelić lisa.

Lis jest również nosicielem wielu chorób. Zwłaszcza na przełomie jesieni i zimy lisy cierpią na świąd skóry, którym przez dotyk może zarazić się człowiek.