Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kurpie upartyjnione czyli wirtualny atak na parlament

Wojciech Dorobiński
Wybory do Sejmu czekają nas raczej jesienią, wszak sezon urlopowy trzeba spędzić bez stresu i na koszt podatników, więc nikt się nie będzie rwał do samounicestwienia błogiego lenistwa. Wprawdzie w ubiegłym tygodniu SLD obwieściło, że zgodzi się na samorozwiązanie parlamentu i czerwcowe wybory, ale na spełnienie tych obietnic przyjdzie wyborcom jeszcze poczekać.

My zaś możemy pospekulować, odwrotnie niż w piosence Kayah - lewy do prawego.
Przyglądamy się strukturom partii działających w Ostrołęce i powiecie, ich liczebności, kandydatom do parlamentu i szansom w tej rywalizacji.

Po lewicy...

Lata masowej przynależności minęły wraz z upadkiem PRL-u, choć w ostatnie wyborcze szranki SLD stanęło z ponad stutysięcznym zapleczem w kraju. Niestety, próba zaspokojenia roszczeń kadrowych tegoż zaplecza doprowadziła do powtórki sytuacji rodem z AWS (zwanej TKM - teraz k... my), z tym że znacznie powiększonej, jeśli chodzi o zasięg i bezkompromisowość. Po ostatnich zawieruchach na lewicy - tej ostrołęckiej (w aferze ORWP i OPWiK głowy dała wierchuszka partii) i tej wyższego szczebla, raczej posiadaczy legitymacji nie przybywa, a ostatnia, ubiegłoroczna, rejterada grupy działaczy do SdPl i powolne przeciekanie jednostek do Partii Demokratycznej (nazwa umownie robocza) nie wróży Sojuszowi dużych szans w wyborach. Mimo puszczania od czasu do czasu oka do ludzi Borowskiego i Nałęcza w sprawie wspólnej listy lewicy.
Poprzednie wybory samorządowe w Ostrołęce pokazały, że oficjalne struktury partii nie mają wyczucia wyborczego. Usunięty z SLD za niesubordynację i apetyt na fotel prezydenta Ostrołęki Ryszard Załuska, niczym czarny koń wyprzedził nie tylko eks-partyjnych rywali, ale i w decydującym starciu pokonał pewniaka prawej strony. Zwaśniona lewica polała coś tam na miecze i dziś prezydenta popiera.
SLD w powiecie ostrołęckim to siła około 180 członków. Jedna trzecia działa w mieście. Dotychczasowy jedyny reprezentant Ostrołęki (zaczynał kadencję w barwach SLD) w parlamencie, dziś bezpartyjny poseł Stanisław Kurpiewski, nadal ma duże wpływy w Radzie Powiatowej SLD. Nieco mniejsze w organizacji miejskiej, która pod przewodnictwem wiceprezydenta miasta Stanisława Rybskiego stara się ukazać nową twarz lewicy. Poseł Kurpiewski zapowiedział ponowne kandydowanie do Sejmu, ale raczej ciężko będzie z wpuszczeniem na listę SLD, choć tonący brzytwy się chwyta - a nazwisko Kurpiewskiego jest równie nośne co Oleksego. Na niejednej liście razem bywali. Dla osieroconej SLD dobrym kandydatem na posła byłby wspomniany Ryszard Załuska, który niesiony falą sukcesów inwestycyjnych i troską o bezrobotnych (budowa obwodnicy i stworzenie zakładu obsługi) mógłby podreperować nadwątlone imię partii. To samo Stanisław Rybski, ale ten zarzeka się, że start w wyborach parlamentarnych go nie interesuje. Trzecią osobą z kręgu SLD, która mogłaby na liście wyborczej się znaleźć byłaby Bożena Napiórkowska. Ma poparcie środowiska nauczycielskiego, związanego z ZNP, a i w SLD opinię Żelaznej Damy, choć działającej w tandemie z posłem Kurpiewskim. A ostatnie odwołanie ze stanowiska dyrektor Zespołu Kolegiów Nauczycielskich może działać na jej korzyść w odczuciu wyborców, zwłaszcza tworzących zaplecze lewicy. Gdyby jednak nawet ostrołęczanie znaleźli się w czołówce listy wyborczej SLD, to przy dzisiejszych notowaniach Sojuszu wielkich szans na Wiejską raczej nie mają. A uparte trzymanie się poselskich stołków do jesieni i pchanie do referendum w sprawie konstytucji europejskiej może przynieść SLD więcej szkody, niż gdyby doprowadził do wcześniejszych wyborów.
- Nowa lewica rodzi się w bólach - mówi Bogumiła Mikłosz, pełnomocnik powiatowy SdPl i zarazem reprezentant Kurpiowszczyzny w strukturach wojewódzkich. Do tej pory chęć przystąpienia do partii Marka Borowskiego zadeklarowało około 30 sympatyków. Dokumenty tych, którzy złożyli deklaracje, są weryfikowane w Warszawie. Ostrołęcka SdPl będzie zastanawiać się nad nazwiskami kandydatów do parlamentu. Jak mówi pani pełnomocnik, wychodząc z SLD nie zabrali majątku i trudno będzie mówić o kampanii wyborczej. Jest niewykluczone, że kandydatem do mandatu poselskiego będzie Włodzimierz Janczewski, kreowany jako niezależna postać ostrołęckiej lewicy, człowiek sukcesu, trener i opiekun młodych pływaków, o których coraz głośniej na basenach krajowych i zagranicznych. Choć ostatnie obowiązki trenerskie, opieki nad zawodnikami z kadry narodowej, mogą na dalszy plan odsunąć ambicje polityczne Janczewskiego.

Centrolew...

O swoje kolejne pięć minut upomina się Unia Wolności - powołując Partię Demokratyczną (nazwa umowna, bo ktoś unitom zrobił psikusa i taką organizację zgłosił do rejestracji w sądzie). Do końca kwietnia partia będzie istnieć jeszcze pod starą nazwą, potem w nowej formule przyjmując tych, którzy czują się zwolennikami Unii Europejskiej i doktryny liberalnej. Za powstanie i rozwój nowego ugrupowania na Kurpiach odpowiedzialni są ostrołęccy działacze UW: Sławomir Walczuk, Stanisław Michał Podmostko i Andrzej Gorczyński.
- Można już wstępować do UW lub czekać i składać deklaracje poparcia dla nowej formacji. Te ostatnie wypełniło już kilkadziesiąt osób - mówi Sławomir Walczuk, dotychczasowy szef Unii Wolności, który zamierza kandydować do Sejmu z listy PD. Zapewnia, że nie będą tratwą ratunkową dla SLD, a nazwiska Belki czy Hausnera potwierdzają, że dla ludzi o proeuropejskich ideach i liberalnych poglądach gospodarczych jest to doskonałe miejsce.
Dziś, zdaniem Walczuka, w Europie trwa wyścig o wspólnotowe pieniądze.
- Jeśli w Polsce wygra prawica, dostęp do tych pieniędzy może być utrudniony, a Europa będzie nam uciekać coraz dalej. To my w 1989 r. obaliliśmy komunizm jako pierwsi, a jednak świat patrzy na to przez pryzmat upadku muru berlińskiego. Nowa formacja to ma być organizacja dla ludzi kierujących się przyzwoitością i zdrowym rozsądkiem. Ostrołęka musi mieć własną reprezentację parlamentarną. I to porządną, a nie taką o której pisze się w kontekście afer. I dosyć spadochroniarzy. Miasto zasługuje na swoich posłów, sami musimy dążyć do spadku bezrobocia, podnoszenia wartości Ostrołęki tak, żeby chciano tu mieszkać i inwestować. Jeżeli potrafią skutecznie walczyć o swoje Siedlce i Łomża, to dlaczego nie my? - kończy swój wywód Sławomir Walczuk.
W mediach przedstawiciele Unii mówią o masowym wstępowaniu zwolenników przyszłej partii do istniejących struktur. Jednak przez obóz prawicowy alians Frasyniuka z Hausnerem jest postrzegany jako ostateczna zdrada sierpniowych ideałów i pozbycie się przez UW kamuflażu partii opozycyjnej. A niektórzy, rozczarowani tym krokiem, członkowie partii deklarują akces do Platformy Obywatelskiej, co potwierdził ostatnio Bronisław Komorowski. Czy zatem uda się do jesieni utrzymać notowania pozwalające PD myśleć o wyborczym sukcesie? Jeżeli wesprze się elektoratem SLD nie wykluczone, ale czy zostaną przy niej dotychczasowi wyborcy?

Kosiarze umysłów...

Sami żywią, sami bronią. W powiecie partia Andrzeja Leppera ma około 300 członków. To ci, którzy wypełnili deklaracje, mówi przewodniczący Władysław Talkowski, będący również radnym powiatu ostrołęckiego. Koła Samoobrony działają w ośmiu gminach, w trzech - Baranowie, Goworowie i Czarni trwają ostatnie przygotowania do zawiązania oficjalnych struktur. Po piątym maja powinien też ukonstytuować się zarząd miejski "Samoobrony" w Ostrołęce. Na razie jest jeden kandydat na wyborczą listę - władze wojewódzkie i lokalne powierzyły ten zaszczyt przewodniczącemu Talkowskiemu.
- Przy wysokiej frekwencji możemy zdobyć trzy, może cztery mandaty - ocenia szanse swojego ugrupowania radny. - W wyborach do Europarlamentu byliśmy na piątej pozycji w okręgu, ale na terenach wiejskich osiągnęliśmy prawie 30 procent poparcia - dodaje. - Ludzie nie chcą tych, którzy przez ostanie lata obiecywali i nic nie robili, tylko się w aferach plątali.

Chłop potęgą jest i...

Najlepiej widać to po kondycji Polskiego Stronnictwa Ludowego na Kurpiach. Ludowcy mają tu w powiecie i mieście ponad 700 członków, a ostatnio siedem legitymacji poseł Jarosław Kalinowski wręczył nowym członkom w Lelisie. Najwięcej, po około stu działaczy liczą struktury PSL w Myszyńcu i Olszewie-Borkach. Niewiele mniej w Kadzidle i Ostrołęce. Realna siła partii przekłada się na reprezentację 37 radnych w gminach i powiecie oraz sześciu wójtów. Niestety brak posła - nawet Jarosław Kalinowski, choć sercu bliski, reprezentuje powiat wyszkowski. Drugi - Zbigniew Deptuła, choć zawsze chętnie spieszy z pomocą Ostrołęce - też nietutejszy, z Makowa. Jerzemu Dobkowi niedużo zabrakło w poprzednich wyborach do senatorskiego fotela.
Michał Janyszko - szef biura poselskiego byłego prezesa PSL - zapewnia, że stronnictwo wystawi silną reprezentację w wyborach. O nazwiskach kandydatów zadecydują powiatowe konwencje, ale kto będzie startował z Ostrołęki jeszcze nie wiadomo. W kręgach zbliżonych do PSL po cichu mówi się o prezesie Spółdzielni Mleczarskiej Ostrołęka - Tadeuszu Nadrowskim. Ale w kontekście inwestycji w nowy zakład i budowę mleczarskiego holdingu oraz dobrych perspektyw rozwoju na najbliższe lata jest mało prawdopodobne, by zamienił to na niepewny los parlamentarzysty. Może zdecyduje się na kandydowanie "samotny biały żagiel" PSL w Radzie Miejskiej Rafał Dymerski. Z powiatu może zechce ponownie powalczyć Bogusław Kiernozek, przewodniczący Rady Gminy w Łysych. Wszystko okaże się po konwencjach. Okręg ostrołęcko-siedlecki sprzyjał ludowcom, jedynie nieprzekroczenie progu wyborczego mogłoby nadszarpnąć tutaj ich pozycję.

Centrum...

Platforma Obywatelska ma w Ostrołęce swojego radnego i dość liczne zaplecze. Ponad setkę zdeklarowanych członków i wspierającą ich młodzieżówkę. Młodzi Demokraci to kolejne 120 osób pod sztandarem Platformy. Jesteśmy regionem rolniczym o dużym bezrobociu, stąd partii o dość liberalnym podejściu do gospodarki trudno się przebić w terenie. Ale trwają przygotowania do zawiązania kół w Myszyńcu, Kadzidle, Goworowie i Czerwinie. Powinny powstać do końca kwietnia. Tu murowanym kandydatem do Sejmu jest Andrzej Kania, którego już wybrały władze partii. Jako jedynego kandydata, żeby nie tracić głosów. Andrzej Kania głosi przy każdej okazji, że najwyższy czas na ostrołęcką reprezentację w parlamencie.
- Przy dobrych układach i skutecznej kampanii prawą stronę sceny politycznej stać na trzech posłów - mówi. - Trzeba tylko zagrać ponad podziałami i nie rzucać sobie kłód pod nogi. Interes miasta ponad wszystkim. Pokażmy, że Ostrołęka może mieć własnych posłów. Z całym szacunkiem dla powiatów takich jak Maków czy Ostrów, ale to my mamy ponad 50 tysięcy mieszkańców, 28 tysięcy uprawnionych do głosowania w samym mieście. A powiat ziemski? Kolejne kilkadziesiąt tysięcy głosów. Przecież czas, żeby ostrołęczanie zrozumieli, że jedynie oddanie głosów na swoich może zapewnić przebicie się w Sejmie. Tam już nie będzie konkurencji partyjnej, tylko działania dla Ostrołęki. Przykład Ciechanowa czy Łomży, a nawet Siedlec jasno to pokazuje.
Andrzej Kania jest przychylny koncepcji kandydowania z okręgu ostrołęcko-siedleckiego przez Bronisława Komorowskiego.
- To dobra lokomotywa dla listy. Ale następne miejsca dla nas. Jeśli władze partii wsadzą tu jakiegoś zasłużonego spadochroniarza, rezygnuję ze startu w wyborach - zapowiada przewodniczący ostrołęckiej Platformy.
Nie zaprzecza zamiarowi kandydowania na senatora Maciej Kleczkowski, sekretarz ostrołęckiej powiatowej PO, na co dzień zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego.

Po prawicy...

Trzech radnych, w tym przewodniczący Rady Miejskiej Janusz Kotowski, który w wyborach do Parlamentu Europejskiego pociągnął swoim nazwiskiem listę Prawa i Sprawiedliwości, to reprezentanci tej partii w Ostrołęce. W powiecie ziemskim PiS liczy niespełna dwudziestu członków, w samym mieście 36. Ponad dwadzieścia następnych deklaracji czeka na weryfikację mówi szef partii w Ostrołęce Robert Mamątow. Miasto jest dobrze notowane na mapach wpływów PiS. Mówił to sam Jarosław Kaczyński podczas swojej wizyty w Ostrołęce, tu Prawo i Sprawiedliwość w wyborach do Europarlamentu miało ponad 29-procentowe poparcie. To dobrze rokuje kandydatowi tego ugrupowania do Sejmu. A jest nim Arkadiusz Czartoryski, były prezydent miasta, obecny wicemarszałek województwa mazowieckiego. Jak mówi Robert Mamątow, to na razie jedyny kandydat z zapewnionym dobrym miejscem na liście. Być może znajdzie się jeszcze ktoś z Ostrołęki, ale PiS-owi chodzi o to, by nie dzielić głosów. Arkadiusz Czartoryski wydaje się mieć największe szanse z wszystkich ostrołęckich reprezentantów. W mieście wspomina się dobrze okres jego prezydentury, jako pasmo inwestycji, dzięki obecności we władzach mazowieckiego samorządu stał się znany w pozostałych regionach województwa, co powinno ułatwić zdobywanie wyborczego poparcia. Jest dobrym przykładem politycznej kariery.

I bardziej...

Kilkudziesięciu członków liczy Liga Polskich Rodzin. Nie ma podziału na struktury miejskie i powiatowe. LPR ma trzyosobową reprezentację w Radzie Miejskiej. Jednak Henryk Gut podkreśla, że nie najważniejszy jest stan liczbowy ugrupowania, tylko sposób, w jaki działa.
- Chcemy pokazać, że polityka może być dla człowieka formą realizacji samego siebie a pełnienie władzy, jedynie drogą do celu, a nie celem samym w sobie. Stąd nasze spotkania mają charakter krzewienia wiedzy i kultury, w otoczeniu której człowiek może się rozwijać - twierdzi Gut.
Działacze Ligi podkreślają jako kolejni konieczność ubiegania się o podmiotowość Ostrołęki, o jej zaistnienie poprzez sejmową obecność ludzi stąd.
- Jako społeczność powinniśmy się zorganizować tak, żeby mieć przedstawiciela z miasta - mówi Henryk Gut - bo to my musimy tu się dogadać w sprawie rozwiązania naszych problemów. To człowiek z Ostrołęki zna problemy naszego środowiska, wraz z innymi mieszkańcami może próbować je rozwiązać, do tego chcemy przekonać ostrołęczan na comiesięcznych spotkaniach. To właśnie ta podmiotowość miasta ma być celem, a kandydowanie tylko środkiem. Chodzi o etyczną stronę kandydata, ale też o skuteczność jego działania. Możemy porównać różne doświadczenia, np. posła Dyktego z innymi reprezentantami.
Niewątpliwie liderem ostrołęckiego środowiska Ligi jest Bogdan Kulas, współzałożyciel partii i pewny kandydat do Sejmu. Dla LPR jest jeszcze za wcześnie by mówić o innych osobach.

Czy wreszcie podczas tych wyborów uda się wyłonić więcej niż jednego posła z Ostrołęki? Czy, jak próbują przekonać nas działacze partii, zagłosujemy na swoich, zobaczymy najprawdopodobniej jesienią. Dobrze by było, żeby reprezentacja Ostrołęki w Sejmie nie składała się z oddelegowanych do regionu działaczy partyjnej czołówki, bez względu na kolor i przekonania ugrupowania. Do podziału w naszym okręgu wyborczym jest dwanaście mandatów. Jedna trzecia z nich może trafić do Ostrołęki i powiatu. Trzeba jednak dobrze zorganizowanej i przemyślanej kampanii, opartej na badaniach popularności partii i obgadanej w partyjnych kuluarach. Co najmniej kilka ugrupowań mówi o woli porozumienia dla dobra regionu. Czy są to tylko puste słowa?
Na zakończenie hipotetyczny podział mandatów według sondaży zrobionych dla naszego okręgu: 3 Samoobrona, 2 PiS, 2 PO, 2 LPR, 2 PSL, 1 SLD. Oby do jesieni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki