Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupiła drzwi i trafiła do sądu. Pani Grażyna czuje się oszukana

(kr)
Fot.sxc.hu
Kobieta twierdzi, że została oszukana przez sprzedawcę oraz producenta drzwi. Zaczęło się od tego, że matka pani Grażyny kupiła córce osiem sztuk drzwi pokojowych typu "Dyzio".

- To było w ubiegłym roku - mówi kobieta. - Drzwi kupiłyśmy w hurtowni przy ul. Warszawskiej w Ostrołęce. Pracownicy firmy przywieźli nam drzwi do domu. Wszystko było załatwione.

Wyśmiał ją

Okazało się jednak, że dwie sztuki są uszkodzone.
- Kiedy rozpakowałam drzwi, zauważyłam, że są powyginane - relacjonuje kobieta. - Postanowiłam je zareklamować.
Pani Grażyna nie do razu złożyła reklamację. Dopiero po tygodniu skontaktowała się z właścicielem firmy, prosząc o uznanie reklamacji.
- Ponownie przyjechali pracownicy tej firmy po drzwi - opowiada. - Zabrali uszkodzone dwie sztuki. Właściciel sklepu, pan Wiesław, zostawił mi pokwitowanie, że drzwi zabrał. Na potwierdzeniu czytamy: Kwituję odbiór skrzydeł, typ "Dyzio" pełne, sztuk 2, -80- . Pan Wiesław zobowiązał się także, że drzwi wymieni. Pani Grażyna czekała cierpliwie. Po dwóch tygodniach postanowiła skontaktować się z firmą. Chciała dowiedzieć się, kiedy zostaną jej dostarczone nowe drzwi.
- Właściciel firmy wyśmiał mnie przez telefon - mówi zdenerwowana pani Grażyna. - Powiedział, że nie wymieni drzwi, ponieważ przez ten tydzień, kiedy stały rozpakowane w moim domu, zgniły. Przecież to absurd! Jak nowe drzwi mogą zgnić?

Przywłaszczyła sobie drzwi

Pani Grażyna próbowała jeszcze kilkakrotnie rozmawiać z właścicielem firmy oraz z samym producentem. Ale nie dostała ani drzwi ani zwrotu pieniędzy.
- Ta sytuacja wyprowadziła mnie z równowagi - przyznaje pani Grażyna. - Nie wiedziałam, co mam robić. W końcu koleżanka poradziła mi, żebym kupiła nowe drzwi od producenta, a potem za nie nie zapłaciła. W ten sposób bylibyśmy kwita.
Pani Grażynie pomysł się spodobał i zadzwoniła do firmy żeby zamówić jeszcze dwoje drzwi.
- Oczywiście, przywieźli mi je szybko - opowiada. - Odmówiłam zapłaty. Drugi raz 524 zł nie miałam zamiaru płacić.

Sprawa trafiła do sądu.

Więcej na ten temat przeczytasz już w najbliższym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki