Działa w lasach na pograniczu dwóch województw, dwóch gmin (Łyse i Zbójna) oraz dwóch nadleśnictw (Myszyniec i Nowogród). Jak na razie bezskutecznie, próbują go namierzyć i złapać myśliwi i leśnicy... Nie chodzi jednak o popdpalacza czy jakieś dzikie zwierzę. Mowa o kimś, kto z niezwykłym uporem i konsekwencją zastawia na leśnych drogach charakterystyczne pułapki - solidne wkręty w korzeniach drzew i leżących na drodze gałęziach. Najechanie na taką pułapkę to stuprocentowe złapanie kapcia.
- Bardzo się cieszę, że o tym piszecie. To trzeba koniecznie nagłośnić! Sygnały, że ktoś łapie gumę albo znajduje na leśnej drodze wkręty dochodzą do nas od pewnego czasu - tak na nasz telefon reaguje zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Nowogród Marek Guzeł. - Doszło do tego, że nasze służby leśne szukały tych pułapek na drogach wykrywaczami metali.
- My to już nie mamy siły - rozkłada ręce Andrzej Wiśniewski, łowczy koła łowieckiego „Knieja”. To właśnie na terenie tego koła dzieją się takie dziwne rzeczy. - Ostatnio znalazłem wkręty pod amboną, z której polujemy. Boimy się wjeżdżać do lasu. Teraz na przykład mamy 16 ton jabłek, trzeba by je rozwieźć do lasu, ale strach! My też chodziliśmy po drogach z wykrywaczami metali.
Ktoś myśliwym z „Kniei” najwyraźniej wypowiedział wojnę. Metalowe wkręty w leśnych drogach to tylko jeden z jej aspektów.
Wcześniej - pisaliśmy o tym już w TO - ktoś zniszczył kilka myśliwskich ambon. Zniszczenie największych wymagało sporego wysiłku - drewniane konstrukcje zostały metodycznie pocięte. Ale i na tym nie koniec.
- Ktoś regularnie na naszych nęciskach, czyli miejscach gdzie wykładany jest pokarm dla dzikiej zwierzyny wykładał gąbki nasączone Hukinolem - opowiadał nam kilka miesięcy temu Wiśniewski.
Dodajmy, że Hukinol to substancja stosowana w rolnictwie do odstraszania dzikich zwierząt, jest to bowiem, jak się ją powszechnie określa, „skoncentrowany zapach ludzkiego potu”. Nietrudno sobie wyobrazić, że nie pachnie to ładnie...
Skoro już jesteśmy przy smrodach (i w gminie Łyse), to przypomnijmy, że taką właśnie cuchnącą substancję ktoś rozlał w gabinecie wójta Jerzego Ksepki - 10 kwietnia tego roku. O sprawie też już pisaliśmy - także po tym jak sprawca tego czynu, zakwalifikowanego jako wykroczenie, został skazany przez sąd. Władysław T., bo o nim mowa, został skazany na karę grzywny (1000 zł).
Władysław T. to postać doskonale znana, nie tylko w gminie Łyse - były radny powiatowy, kandydat na wójta w ostatnich wyborach w gminie Łyse.
Jest też coś, co łączy go z ostatnimi przygodami myśliwych z koła „Knieja”. To jego... założyciel i były prezes.
- Wszystkie nasze kłopoty zaczęły się dziwnym trafem po tym jak, decyzją walnego, były prezes, a także jego syn, który w naszym kole był skarbnikiem, zostali usunięci - przyznaje Andrzej Wiśniewski.
Dużo więcej na ten temat w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?