Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto "zajumał" drogę

Jarosław Sender
Asfaltu ledwie dziewięć kilometrów, a kłótni przy tym co niemiara

Jest niby ubiegłoroczną chlubą powiatu - 9 kilometrów asfaltu z Łasi do Napiórk w gminie Rzewnie. Ale jej budowie cały czas towarzyszyły niesnaski, ciągnące się do dziś, choć drogę z hukiem oddano do użytku latem ubiegłego roku.

Temat znów powrócił na naszych łamach, tym razem w Borutach. Mieszkańcy wsi ściągnęli nawet posła PiS Henryka Kowalczyka, by rozstrzygnąć kwestie szerokości drogi i wgrodzenia się w drogowy pas jednego z gospodarzy, byłego sołtysa. Na spotkaniu był także starosta Deptuła, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych Zdzisław Soból, wójt gminy Wiesław Oborski i ze dwudziestu gospodarzy z Borut, z sołtys Wiesławą Chrzanowską na czele. Gospodarze gardłowali ostro - o niesprawiedliwej władzy głównie. I o nierównej w szerokości drodze.

Skarga na wójta

Jesienią ubiegłego roku mieszkańcy wsi złożyli pisemną skargę do Rady Gminy na wójta, z powodu "nieuwzględnienia przez niego, przy okazji budowy drogi z Łasi do Napiórk mapy geodezyjnej, z której wynika, że szerokość tej drogi wynosi 12 metrów". Skargę podpisała sołtys Wiesława Chrzanowska, a także: Sławomir Chrzanowski, Jan Napiór¬kowski, Henryk Kraszewski, Krzysztof Napiórkowski. Rada Gminy Rzewnie uznała, że skargą powinna zająć się Rada Powiatu i tam ją przekazała. Skarga oparła się o Samorządowe Kolegium Odwoławcze i delegaturę Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Ostrołęce i wróciła do Rady Gminy Rzewnie, jako organu uprawnionego do rozpatrywania skarg na wójta gminy.

Tyle, że nic z tego nie wynika, bo to nie wójt jest odpowiedzialny za budowę drogi powiatowej. Wiesław Oborski tłumaczył to na spotkaniu w Borutach Janowi Napiórkowskiemu, który zarzucał mu zaniedbanie budowy drogi i blokowanie działań mieszkańców wsi.

To nie moja droga

- Gmina nie jest administratorem tej drogi - mówił zgodnie z prawdą Oborski. - Rada Gminy zadeklarowała 520 tys. złotych na jej budowę, wraz z chodnikami. I to cały nasz udział. Nie do nas, lecz do Zarządu Dróg Powiatowych należało opracowanie dokumentacji. Nikt z gminą planów drogi nie uzgadniał. Powiat tu o wszystkim decydował.

Ludzie z Borut jednak upierają się, że wójt powinien gminnych spraw pilnować, nawet na powiatowej drodze.

- Dlaczego droga ma wszędzie dwanaście metrów, a przy krzyżówkach tylko dziesięć - dopytywał w imieniu pozostałych Henryk Kraszewski. - Byliśmy w pięciu w geodezji. Jeden z urzędników pokazał nam w komputerze, że droga ma 12 metrów. Jak geodeta wymierzył ją na dziesięć metrów nie wiem, bo geodeta nigdy z nami rozmawiać nie chciał. Jak jest węższa, to ktoś musiał "zajumać" te dwa metry.

Wytyczona według pomiarów

- W dokumentacji geodezyjnej jest hierarchia wartości w pomiarach i wyrysach - informuje Józef Iwiński, dyrektor wydziału geodezji starostwa makowskiego. - Ludzie na mapie zobaczyli wpis 12 metrów. W jednym miejscu. Ale najistotniejsze w przypadku szerokości dróg są miary bezpośrednie, w tym wypadku pomiary gruntów do uwłaszczeń z lat 70. I geodeta na podstawie tych pierwotnych, archiwalnych pomiarów terenowych wymierzył drogę. To są konkretne wymiary, określające granice działek prywatnych i publicznych - jaką jest droga. Z tych wymiarów wynika, że w tym spornym miejscu droga ma mieć dziesięć metrów. W innych ma dwanaście, niekiedy nawet piętnaście.

Ludzie jednak upierają się, że droga jest węższa na wjeździe do wsi, bo Kaźmierczakowie się w nią wgrodzili.

- Rzeczywiście, ci gospodarze niespełna metrem wchodzą w pas drogi - przyznaje dyrektor Soból. - Płot już przesunęli, ale pozostaje jeszcze w pasie drogowym budynek gospodarczy.

Będzie rozebrany

- Już dawno powinien być rozebrany, tylko wójt nie potrafi porządku pilnować - irytowali się ludzie.

- W odpowiednim czasie będzie rozebrany - zapewnił Wiesław Oborski. - Państwo Kaźmierczakowie otrzymali decyzję powiatowego inspektora nadzoru budowlanego o rozbiórce tego budynku. Odwołali się od tej decyzji do inspektora wojewódzkiego, który jednak utrzymał ją w mocy. Mogą jeszcze odwołać się do sądu administracyjnego. Jeśli sąd decyzji nie cofnie, będą musieli rozebrać te garaże.

- Wydałam taką decyzję 9 października, podtrzymał ją 16 grudnia ubiegłego roku Mazowiecki Wojewódzki Inspektor Nadzoru - potwierdza Jadwiga Roman, powiatowy inspektor. - Budynek ten postawiony został w latach 70. XX w. bez wymaganego zezwolenia na budowę. W 1991 roku właściciele go rozbudowali, także samowolnie. I wchodzi w pas drogowy.

Obecny na zebraniu poseł Kowalczyk obiecał sprawę wymiarów drogi wyjaśnić w makowskiej geodezji.

- Nie rozumiem na jakiej podstawie poseł przyjmuje takie roszczenia od ludzi, którzy nie są żadną stroną w tej sprawie - dziwi się Józef Iwiński.

Starosta Deptuła zastanawia się, dlaczego przez trzydzieści lat mieszkańcom Borut nie przeszkadzał płot i garaże sąsiada, a teraz nagle tak w oczy ich to kłuje.

- Gdybyśmy nie budowali drogi, wszystko we wsi byłoby po staremu - przypuszcza starosta. - Teraz zamiast cieszyć się nową drogą, skłócili się między sobą. A droga przecież biegnie tak samo jak stara. Ma taką samą szerokość.

Dorota Kaźmierczak nie chciała na ten temat rozmawiać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki