28 czerwca w biurowcu Mazowieckiej Spółdzielni Mleczarskiej "Ostrowia" w Ostrowi Mazowieckiej obradowało doroczne zebranie przedstawicieli członków. Przed zebraniem do redakcji telefonowali członkowie spółdzielni, którzy prosili, aby dziennikarz wziął w nim udział, bo będą omawiane ciekawe sprawy.
- Dobrze, żeby spółdzielcy przynajmniej z gazety dowiedzieli się, co dzieje się w naszej spółdzielni - usłyszeliśmy.
Prawo prasowe nic nie mówi o udziale prasy w walnych zgromadzeniach spółdzielni, mówi jedynie, że spółdzielnie mają obowiązek udzielania informacji prasie o swojej działalności. Niewiele więc się zastanawiając, zwłaszcza że to nie pierwsze walne zgromadzenie spółdzielni na którym bywają nasi dziennikarze, poszliśmy do mleczarni posłuchać o problemach lub sukcesach "Ostrowi".
Dziennikarz TO Mieczysław Bubrzycki bez problemu wszedł do biurowca spółdzielni. W sali konferencyjnej przedstawił się paniom z obsługi zebrania. Spytał o przewodniczącego rady nadzorczej. Skierowały go do Andrzeja Pawlika z Wąsewa.
- Nie widzę problemu, żeby mógł pan obserwować obrady - usłyszał po przedstawieniu się.
Prezes ma swoje zdanie
Ledwie przewodniczący skończył to mówić, w drzwiach sali konferencyjnej pojawił się prezes spółdzielni Henryk Spychalski. Spytał, kim jestem i kto mnie zaprosił.
- Ja pana nie zapraszałem, proszę opuścić budynek - decyzja prezesa była szybka. - Wasze czasy się skończyły. Jesteś pan na obcym terenie. Prezes chwycił mnie za przedramię i zaczął popychać w stronę wyjścia. Przewodniczący Pawlik zupełnie nie zareagował. Gdy byliśmy już blisko drzwi, zawołał ochroniarzy: - Panowie, proszę wyprowadzić tego pana!
Ochroniarze wykonali rozkaz prezesa a ja znalazłem się poza salą obrad.
HHH
Prezes Mazowieckiej Spółdzielni Mleczarskiej w Ostrowi Mazowieckiej znany jest z niekonwencjonalnych zachowań. W TO nr 13 z 30 marca opublikowaliśmy zapis telefonicznej rozmowy z prezesem Spychalskim. Jeden z rolników skarżył się wtedy na opóźnienia w wypłatach za mleko i prosił nas o interwencję. Prezes odpowiedział nam wtedy (cytat dosłowny): "Panie, przestańcie mi dupę zawracać. Pracujecie, kurwa, dla obcego wywiadu, kurwa, tam gdzieś. To nie polska gazeta, ja nie będę z wami rozmawiał". Wypowiedź była dłuższa, to tylko jej fragment.
Zachowanie prezesa Spychalskiego nie było więc dla mnie zaskakujące. Takie ma maniery i nic na to nie można poradzić. Dziwi natomiast postawa przewodniczącego rady nadzorczej, który zgodził się, aby dziennikarz był na zebraniu, a potem nie reagował, gdy prezes zignorował jego decyzję. Czyżby bał się prezesa?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?