Oficjalne pożegnanie proboszcza Krzywińskiego zaplanowano na 24 lutego, na mszy o godz. 12.00, z udziałem ks. prałata Ludwika Brzostowskiego. W najnowszym wydaniu "Głosu Wyszkowa" publikujemy obszerną rozmowę z ks. Waldemarem Krzywińskim, w której opowiada on o 12 latach swojej pracy duszpasterskiej w Wyszkowie, o zrealizowanych inwestycjach i marzeniach.
Oto fragmenty wywiadu:
- Czy decyzja przeniesieniu z Wyszkowa zaskoczyła księdza? Nie liczył ksiądz na dożywotnią posługę w Wyszkowie?
- Nigdy nie myślałem w takich kategoriach, że będę w Wyszkowie dożywotnio. Nawet rozważając mój wiek… Mam skończone 50 lat, doliczając do emerytury jeszcze 20 lat i wliczając dotychczasowe 12 lat posługi, to daje 32 lata. To rzadko się zdarza, aby ktoś na tak wysokim stanowisku kościelnym był tak długo. Jeszcze jest czas, że można być w jednej czy drugiej parafii, podejmując konkretne obowiązki. Zmian spodziewałem się, dlatego, że ja jestem dziekanem z nominacji biskupa Stanisława Stefanka. Zmiana biskupa w diecezji to też zmiany personalne, obejmujące również dziekanów. Od roku, gdy powitaliśmy naszego nowego pasterza, o tych zmianach już się mówiło, tak więc zaskoczenia nie było.
- Wielu ksiądz zostawi przyjaciół w Wyszkowie?
- Bardzo wielu, ale ja ich nie zostawię. Zabiorę ich w sercu. W Wyszkowie miałem szczęście do ludzi. Zawsze byłem do ludzi otwarty, staram się dostrzegać w nich coś dobrego. Pewnie, że spotykam na swojej drodze ludzi złośliwych, których nie rozumiem, natomiast mam całe grono przyjaciół i myślę, że już na długie lata. To też pozwoliło na realizację wszystkich moich planów i inwestycji.
Podyskutuj na forum: Wyszków - forum
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?