Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Skiba: Walczę z kilogramami, ale wciąż mnie doganiają

Anna Bilska
Krzysztof Skiba proponuje dietę „JP” - Jedz Połowę! Muzyk zaznacza, że nie jest specjalistą od odchudzania, ale z doświadczenia wie, że objadanie się wieczorami nie służy zdrowiu
Krzysztof Skiba proponuje dietę „JP” - Jedz Połowę! Muzyk zaznacza, że nie jest specjalistą od odchudzania, ale z doświadczenia wie, że objadanie się wieczorami nie służy zdrowiu ZOOM
Krzysztof Skiba z zespołu Big Cyc prowadzi aktywny tryb życia. I wcale nie chodzi tu o liczne koncerty! Muzyk zdradził nam, jak dba o swoje zdrowie oraz o tym, jak walczy z nadwagą.

Jak zdrowie?

A dziękuję, bardzo dobrze. Czuję się świetnie, choć wyniki nie są tak rewelacyjne jak moje samopoczucie. Zawsze jestem niepoprawnym optymistą, cieszę się życiem i mam do niego pozytywne nastawienie. To dużo daje, ale trójglicerydy, cholesterol i tak dalej mam graniczne.

Lekarz pogroził palcem?

Aż tak źle to nie jest, ale mam kłopot z utrzymaniem prawidłowej wagi. Mam tendencję do szybkiego tycia. Jestem smakoszem wszystkich smakołyków, a szczególnie czekolady, lodów. Niestety - wszystko, co dobre i smaczne, jest tuczące. To prawie niemożliwe, żeby w naszej diecie uniknąć cukru. Staram się stosować do diety, ale nie zawsze mi się to udaje. Za to lubię aktywność fizyczną. Uwielbiam pływać. Co jakiś czas chodzę na basen. Właściwie lubię wszystkie sporty wodne - żaglówki, skutery, łodzie wiosłowe, motorowe. Wszystko to sprawia mi przyjemność i jest dla mnie wielką frajdą. Mam swój kajak, domek na Kaszubach. Mięśnie pracują, łapię słoneczko, podziwiam piękne widoki, a do tego spalam kalorie! Coś pięknego!

Jest konsekwencja? Chodzi pan na basen regularnie?

Tak! Woda to mój żywioł. Kiedyś pływałem szybciej, ale cały czas to uwielbiam. Kiedy jedziemy w trasę koncertową, zawsze zabieram okulary do pływania i kąpielówki. Często nocujemy w hotelach, gdzie można popływać. Ulubione baseny mam w Trójmieście.

Jakieś inne sporty?

Gram w squasha ze starszym synem, Tymkiem. Mamy wykupioną kartę i staramy się minimum raz w tygodniu „popukać”. Gramy mniej więcej na tym samym poziomie - czasem wygrywam ja, czasem syn. Po grze zawsze czujemy się lepiej. Oprócz tego czasem jeżdżę na rowerze. Ostatnio rzadziej, bo odstraszają mnie komary i kleszcze. W domu mam bieżnię, na której przynajmniej raz dziennie staram się pokonać choć niewielki dystans. Lubię biegać rano, kiedy jeszcze wszyscy moi domownicy śpią. Pół godzinki biegania, prysznic i od razu dzień jest lepszy.

Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem! Ale wróćmy na chwilę do diety. Czy są produkty, których pan unika? Albo takie, które lubi pan szczególnie?

Część diet, które gdzieś krążą w sieci, to czysta szarlataneria. Klucz zrozumienia tej walki z kaloriami leży w tym, że to nie jest takie proste. Ludzie domagają się prostych rozwiązań, tak jak w polityce. Ale niestety! Życie płata nam figle, nie ma lekko. Dieta musi być zróżnicowana, a to już nie brzmi tak atrakcyjnie, prawda? Oczywiście, efekty restrykcyjnych diet są, ale później to odbija się na naszym zdrowiu. Są lekarze, którzy powymyślali te różne diety, a potem zostali wykluczeni z różnych stowarzyszeń, właśnie przez to, że te „cud-diety” okazały się szkodliwe. Ten obłęd walki z glutenem to jakieś szaleństwo!

Jaki pan ma zatem sposób na walkę z kaloriami?

U mnie występuje efekt jojo. Jak uda mi się schudnąć 5 kilo, to już jest sukces, a po jakimś czasie... tyję 6 kilo. Jak łatwo obliczyć, jestem na tym kilogram do tyłu.

Chyba do przodu!

Wskazówka na wadze do przodu, ale w tej całej filozofii chudnięcia, niestety, do tyłu. Odkryłem pewną prostą sprawę. Może nie jest to szokujące odkrycie, ale odchudzając się, nie ma co się głodzić. Po drugie, trzeba jeść tylko odpowiednie rzeczy o odpowiednich porach. Staram się nie jeść po godzinie 18. To jest trudne, bo po koncertach często organizatorzy zapraszają nas na kolację o godzinie 21 czy 22. Czuję się atakowany, ale ulegam... Kilogramy mnie doganiają... No cóż, nie jestem Ewą Chodakowską.

ZOBACZ TAKŻE: Polityk nagi na plaży. Co wypada, a co nie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Krzysztof Skiba: Walczę z kilogramami, ale wciąż mnie doganiają - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki