Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kręte drogi obwodnicy

Wojciech DorobiŃski
Na razie inwestycja o nazwie "obwodnica" oznacza wybudowanie dwupasmowej drogi łączącej ulicę Goworowską (w okolicach Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego) z ulicą I Armii Wojska Polskiego (w okolicach obecnego skrzyżowania z ulicą ks. Pęksy).

Połączy więc wylot drogi krajowej nr 61 na Łomżę z powiatową drogą w kierunku Goworowa, z której korzystają kierowcy jadący do Ostrowi Mazowieckiej i Wyszkowa.
Firma, albo firmy które wybudują ostrołęcką obwodnicę, mają szanse na kontrakt o łącznej wartości 45 mln złotych. Nim jednak ogłoszono przetarg na budowę, okazało się, że trudno było znaleźć inżyniera projektu.

Pierwsze podejście

Mimo wielu zapytań żadna firma nie przystąpiła do pierwszego konkursu na stanowisko inżyniera projektu ostrołęckiej obwodnicy. Konkurs miał być rozstrzygnięty do 7 lutego, ale został unieważniony z powodu nikłego zainteresowania. Prawdopodobnie barierą okazały się ostre kryteria wyznaczone przez Urząd Miejski. Od kandydatów wymagano bowiem doświadczenia w podobnej działalności w Polsce i na terenie Unii Europejskiej. Tymczasem swoje kandydatury zgłosiły też przedsiębiorstwa spoza Europy, pracujące na przykład na rynku afrykańskim. Aby nie przedłużać procedury przetargowej, w drugim podejściu zastosowano formę negocjacji z ogłoszeniem, przewidzianą także przez procedury zamówień publicznych.

Miasto za dużo wymagało

Wcześniej Urząd Miejski wniósł też poprawki do ogłoszenia o przetargu na wykonanie obwodnicy Ostrołęki. Powodem były uwagi firm składających oferty o zbyt wysokich wymaganiach miasta co do wysokości ubezpieczenia firm od prowadzonej działalności oraz wymaganego zysku przez ostatnie trzy lata. W końcu sprawą zainteresowali się arbitrzy Urzędu Zamówień Publicznych, którzy nakazali władzom Ostrołęki złagodzenie wymagań stawianych kandydatom na budowniczych obwodnicy.
Po opis warunków zamówienia dotyczący budowy zgłosiło się 21 firm, w tym czołówka europejska i krajowa z dużym doświadczeniem w branży. Dwie firmy ubiegają się o stanowisko inżyniera projektu. Potencjalni wykonawcy mogli naocznie przekonać się, jak będzie biegła dwupasmówka. Na początku marca urzędnicy zabrali potencjalnych oferentów na wycieczkę terenami, którymi będzie przebiegać obwodnica.

Co powstanie

Projekt przewiduje budowę obwodnicy o długości pięciu kilometrów. Obwodnica ma składać się z dwóch jezdni, z których każda będzie mieć po dwa pasy ruchu (na odcinku ulicy Targowej do ulicy Kołobrzeskiej jedną jezdnię z dwoma pasami ruchu), z chodnikami i ścieżkami rowerowymi. Towarzyszyć temu będzie budowa kanalizacji deszczowej, oświetlenia oraz przebudowa sieci telekomunikacyjnych, elektrycznych i wodociągowych. Na trasie znajdzie się pięć rond i dwa skrzyżowania z sygnalizacją świetlną. Trasa w zasadzie przebiega bezkonfliktowo i jedynie w okolicy domów stojących przy ulicy Madalińskiego krawężniki zlokalizowane są w odległości około 10 metrów od płotów zabudowań, co może narażać mieszkańców na nadmierny hałas. Podobna sytuacja jest przy odcinku stykającym się z 11 Listopada (okolice ulic Maczka i Andersa). Tam mieszkańcy mogą domagać się ustawienia ekranów ochronnych. Choć projekt nie przewiduje na razie ekranów dźwiękochłonnych, to w Urzędzie Miejskim nikt z góry nie odrzuca takiej możliwości. Wymagana jest jedynie zgoda około 85 procent mieszkańców położonych przy tych odcinkach posesji. Wszystko okaże się w praktyce.
Roboty muszą zakończyć się do końca 2006 roku. Tego wymaga preliminarz unijnych wydatków.

Ni pies ni wydra, coś na kształt świdra

Tak dawniej mówiono na warszawskim bazarze Różyckiego, zachęcając do kupna niewiadomego pochodzenia towaru. Po trochu pasuje to do koncepcji obwodnicy, która kończy się na Goworowskiej i tak naprawdę nie załatwia sprawy ominięcia miasta przez samochody jadące w kierunku Olsztyna i Suwałk. Nie jest też klasyczną obwodnicą, bo wchodzi w miasto i w dodatku ma w swoim ciągu aż siedem skrzyżowań. Choć z drugiej strony, może to, że obwodnica wjeżdża w Ostrołękę, zachęci kierowców do zatrzymania się i pozbawi nas smutku opuszczenia, jakiego nabawiły się ostatnio na Mazowszu Radzymin, Białobrzegi i Ostrów Mazowiecka.
Jeżeli zostanie ograniczony ruch kołowy na wymagającym remontu moście na Narwi (o tym, że most się sypie, pisaliśmy tydzień temu w TO - przyp. red.) - to możemy powiedzieć, że jesteśmy dopiero w połowie inwestycji. I tu trzeba usiąść pospołu z samorządem wojewódzkim, warszawską dyrekcją dróg krajowych, wójtami Rzekunia i Olszewa-Borek i znaleźć pomysł na poprowadzenie obwodnicy koło Dzbenina, mostem przez Narew gdzieś w okolice zakrętu w Kordowie. I wtedy to będzie już obwodnica. A śpieszyć się trzeba, bo od 2007 roku na Mazowsze trafi 72 miliony euro. Wzięliśmy raz, spróbujmy i drugi. W końcu w budowie mostów też mamy już jakieś doświadczenie.

Nieśmiałe początki obwodnicy

Cztery lata temu oddano do użytku pierwszy odcinek planowanej obwodnicy łączący ulice Targową i Kołobrzeską. Ulica Bohaterów Westerplatte została ochrzczona "Galankówką" od nazwiska byłego wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej, którego tartak znajduje się akurat przy Bohaterów Westerplatte. Ulica ta, w myśl zapewnień poprzednich władz miasta, miała otworzyć szanse przed ostrołęckimi przedsiębiorcami i inwestorami. Tam właśnie szukali miejsca pod swoje zakłady, ale z powodu kiepskiej drogi nie bardzo mogli wykorzystać należące do miasta hektary.
Choć po wybudowaniu ulicy inwestorzy tłumnie się nie pojawili, to powstał zakład opakowań papierowych Lacroix, a za nim swoje magazyny postawił Agromasz. Wiele firm mających swoje siedziby przy Bohaterów Westerplatte stało się naprawdę dostępnymi. Przede wszystkim jednak znaczna cześć ruchu ciężarowego przeniosła się na nowy odcinek drogi, omijając i tak zniszczoną ulicę Witosa. Ówczesny zarząd Ostrołęki pod wodzą Arkadiusza Czartoryskiego miał wizję rozbudowy sieci komunikacyjnej miasta, ale brakowało pieniędzy. Inwestycja została więc wstrzymana.
W kolejnej kadencji, mimo nacisków radnych popierających prezydenta Załuskę, opozycja nie pozwoliła, aby za pieniądze przeznaczone na obwodnicę budować ulicę Kaczyńską. W 2003 roku wykonano połączenie Targowej z ulicą Graniczną, otwierając kolejny skrót na Goworki. Cały czas trwały też prace nad dokumentacją techniczną obwodnicy.
Rok 2004 i wejście do Unii Europejskiej otworzyły nowe możliwości korzystania z europejskich dotacji. Projekt budowy obwodnicy trafił do Urzędu Marszałkowskiego i w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego otrzymał jedną z najwyższych not, a co za tym idzie ponad 36 milionów złotych wsparcia.
W latach 2001-2004 na wykup gruntów miasto przeznaczyło blisko 1,5 miliona złotych, opłaty notarialne wyniosły około 56 tysięcy. Przeciętnie za jeden metr wykupionej ziemi zapłacono 23 złote. Najdłużej sprawy gruntowe ciągnęły się w Wojciechowicach, tam bowiem na trasie przyszłej obwodnicy znalazły się domy mieszkalne. Przeprowadzono pełną procedurę wywłaszczeniową wobec trzech nieruchomości, ale właściciele przed ostateczną decyzją podpisali akty notarialne. Po uregulowaniu spraw własnościowych przyszedł czas na przetarg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki