Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komorowo. Serce bije, dom żyje. W nowym DPS-ie jest prawie 30 mieszkańców

Mieczysław Bubrzycki
Paweł Radomski doskonale zna wszystkich mieszkańców
Paweł Radomski doskonale zna wszystkich mieszkańców Mieczysław Bubrzycki
W maju ub. roku odbyło się uroczyste otwarcie „Domu z sercem”. To prywatna placówka nowocześnie urządzona i wyposażona, z 24 pokojami dla mieszkańców.

„Dom z sercem” w Komorowie odwiedziliśmy rok później, w maju br.

- Po uroczystym otwarciu jeszcze przez jakiś czas trwało załatwianie niezbędnych formalności i pierwszych mieszkańców przyjęliśmy w sierpniu – mówi Paweł Radomski, dyrektor DPS „Dom z sercem”. - Obecnie jest ich prawie trzydzieścioro. Docelowo, jeszcze w tym roku, będzie mieszkać u nas 50 osób, choć planowaliśmy 60.

Okazuje się, że muszą zrezygnować z pokoi 3-osobowych. Będą najwyżej 2-osobowe, bo dość trudno jest dobrać do jednego pokoju aż trzy osoby, które będą mogły mieszkać ze sobą bez większych kłopotów.

- To bardzo ważne, bo ludzie mają różne charaktery, różne nawyki, a osoby starsze cierpią też na różne choroby – wyjaśnia Paweł Radomski.

Największym problemem dla pracowników domu oraz dla innych mieszkańców są ludzie z różnymi odmianami demencji starczej (ale także z chorobą Alzheimera), których zwie się – bez złośliwości - „nielogicznymi”.

Dyrektor Radomski zakładał, że wśród mieszkańców domu będzie sporo warszawiaków, których przekonają bardzo dobre warunki w domu, jego położenie w cichym i spokojnym zakątku Komorowa, ale także niewygórowana opłata. Okazało się jednak, że tylko troje mieszkańców jest z Warszawy. Między nimi lekarka, która przez wiele lat kierowała bardzo dużym warszawskim szpitalem. Teraz zmaga się z chorobą Alzheimera.

W „Domu z sercem” zdecydowanie przeważają mieszkańcy powiatu ostrowskiego. Z samej Ostrowi jest 7 osób. Najbliżej „Domu z sercem” mieszkał starszy pan, który sprowadził się tu z… Komorowa. Jest jednak także pan Paweł spod Jeleniej Góry – to 560 km od Komorowa. 77-letni mężczyzna każdego dnia, z kijkami nordic walking w dłoniach, robi kilka okrążeń wokół budynku.

- Jego syn jest kierownikiem ośrodka pomocy społecznej – mówi Paweł Radomski. - Kiedy nie radzili już sobie z ojcem, postanowił znaleźć mu miejsce w domu pomocy społecznej o odpowiednim standardzie. Syn dobrze wiedział, czego szukać. Teraz wraz z rodziną odwiedza ojca raz w miesiącu.

Chociaż dom istnieje od niedawna, nie wszyscy pracują w nim od początku.

- Ta praca wymaga odpowiedniego charakteru i przede wszystkim cierpliwości – mówi Paweł Radomski. - Tu nie wystarczy mieć uśmiech przylepiony do ust, tę pracę trzeba po prostu lubić. Te osoby, które obecnie pracują, spełniają te kryteria.
Byliśmy w „Domu z sercem” dość krótko, ale zauważyliśmy, że pracownice wkładają w to, co robią, wiele serca, choć przecież nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem mieszkańców. Kilka razy w tygodni w pracy pomagają im wolontariusze – uczniowie ostrowskiego Zespołu Szkół nr 1. Może wśród nich są przyszli pracownicy „Domu z sercem”?

To prawdziwa sztuka tak zorganizować pracę i zajęcia dla mieszkańców, żeby się nie nudzili, ale także, żeby nie gnuśnieli. Codziennie są zajęcia świetlicowe, ale mieszkańcy korzystają też licznie z zabiegów fizjoterapeutycznych. Ci, którzy chcą, w ciepłe dni spędzają czas na świeżym powietrzu.

Decyzje o umieszczeniu najbliższej osoby w domu pomocy społecznej są zazwyczaj niełatwe i podejmowane zwykle dopiero wtedy, kiedy rodzina naprawdę nie daje już sobie rady z mamą, tatą czy babcią.

- Widzimy, jakie to są dramaty dla rodzin – mówi Paweł Radomski. - Ale widzimy też, że zazwyczaj nasi mieszkańcy są często odwiedzani przez najbliższych.

Więcej przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu TO.

Na zdjęciu: Paweł Radomski doskonale zna wszystkich mieszkańców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki