Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kominiarz na szczęście

Ewelina Przygoda
Tadeusz Świercz ma duży zbiór gadżetów związanych z kominiarstwem
Tadeusz Świercz ma duży zbiór gadżetów związanych z kominiarstwem Fot. E. Przygoda
Wiele osób uważa zawód kominiarza za niepotrzebny i przestarzały, a samych kominiarzy za osoby z marginesu społecznego. Tadeusz Świercz, kominiarz z powołania, udowadnia, że jego zawód wymaga wielu umiejętności i nie jest dla każdego.

Dla Tadeusza Świercza kominiarstwo to pasja i hobby.
- Chciałbym być kominiarzem do emerytury, jeżeli zdrowie pozwoli - stwierdza.
W domu T. Świercz ma zbiór gadżetów związanych z kominiarstwem - kufle, cukiernice, świeczniki, popielniczki, figurki kominiarzy z węgla czy z porcelany. Ma nawet szpilkę do krawatu. T. Świercz nie jest jedynym kominiarzem w rodzinie.
- Są nimi mój siostrzeniec, szwagier, brat szwagra i syn szwagra. Mój dwunastoletni syn Jarek również chce być kominiarzem. Już w wieku sześciu lat przebrał się za kominiarza na zabawę do przedszkola - mówi.
Przygoda T. Świercza z kominiarstwem rozpoczęła się w 1985 roku. Skończył szkolę średnią i chciał dalej się uczyć.
- Wtedy szwagier kominiarz namówił mnie, żebym też został kominiarzem. Mówił, że to ciekawa i atrakcyjna praca, gdzie spotyka się interesujących ludzi. Pomyślałem sobie - spróbuję - opowiada Tadeusz Świercz.
Praca nie dla każdego
Najpierw kandydat na kominiarza jest tzw. sztyftem. Przynajmniej trzy lata uczy się u mistrza i zdaje egzamin czeladniczy.
- To zestaw pytań odnośnie rzemiosła. Po kolejnych trzech latach zdaje się egzamin mistrzowski. To nie tylko teoria, ale też zadania praktyczne. Ja musiałem zaprojektować budynek z kilkoma pomieszczeniami, wyznaczyć ilość kominów zgodnie z zasadami prawa budowlanego - opisuje T. Świercz.
Nie każdy może wykonywać ten zawód.
- To praca niebezpieczna i odpowiedzialna. Pracuje się w każdej porze roku. To musi być osoba, która nie ma lęku wysokości, nie boi się przestrzeni, sprawna fizycznie. Po przejściu badań lekarskich trzeba znaleźć mistrza. Dodatkowo kominiarz to osoba kontaktowa, która potrafi z każdym się porozumieć i posiada zaświadczenie o niekaralności. W końcu wchodzimy do mieszkań, gdzie leżą często kosztowne rzeczy. Trzeba być uczciwym - stwierdza mistrz kominiarski.
"Lewi kominiarze"
Przyznaje, że przez wiele osób kominiarz jest uważany za osobę z marginesu społecznego.
- Taką, która nie może znaleźć żadnej pracy i zostaje kominiarzem. Tymczasem wiele jest tu osób z wyższym wykształceniem, inżynierów. Ludzie zdziwiliby się, gdyby wiedzieli. Mamy różne szkolenia, na przykład "Jak rozmawiać z klientami?". W końcu wszystko się zmienia. Pojawiają się nowe techniki i przepisy - mówi T. Świercz.
Sytuacji nie poprawiają fałszywi kominiarze.
- Ludzie różnie reagują na kominiarza. Jedni serdecznie, inni z rezerwą. Ta rezerwa wynika z tego, że często różni złodzieje podszywają się za nas. Dlatego zawsze wcześniej dajemy ogłoszenie, kiedy będziemy chodzić. Są też tak zwani "lewi kominiarze". Kupują mundur i sprzedają na przykład kalendarze, co szkodzi uczciwym kominiarzom - przyznaje T. Świercz.
Potrzebny zawód
Kominiarstwo to nie tylko samo czyszczenie kominów.
- To też sprawdzanie drożności ciągów kominów za pomocą anemometrów, prześwietlanie przewodów wewnętrznych za pomocą kamery kominowej, udrażnianie przewodów. Dbanie o dobrą sprawność przewodów kominowych - wymienia T. Świercz.
Jego żona Elżbieta dodaje, że niektórzy myślą, że zawód kominiarza jest teraz niepotrzebny.
- Tymczasem niedbanie o przewody kominowe, grozi utratą zdrowia czy życia. Niebezpiecznie jest zwłaszcza w okresie zimowym, kiedy ludzie używają różnego rodzaju palenisk niezgodnie z przepisami - wyjaśnia jej mąż.
Stąd to szczęście
Zdaniem Elżbiety Świercz życie z kominiarzem jest szczęśliwe.
- Stąd te wspólnie spędzone 19 lat. Liczy się jednak coś więcej, niż zawód. To, jakim jest człowiekiem - stwierdza.
A czy innym kominiarz przynosi szczęście?
- To przeświadczenie wzięło się z czasów, kiedy mieszkania opalano węglem. Kiedy nie chciało się palić, było zimno. Wtedy przychodził kominiarz, przeczyszczał komin i było ciepło. Stąd to szczęście - wyjaśnia T. Świercz.
Teraz nadal niektórzy łapią się za guziki na widok kominiarza.
- Zwłaszcza młodzi. Bywa, że chcą mi oberwać guzik - opowiada T. Świercz.
Kominiarze są zapraszani na matury i śluby.
- Stałem przed szkołą i każdy maturzysta łapał mnie za guzik na szczęście. Jeżeli chodzi o śluby, to do tej pory, byłem zaproszony na jeden. W planach jest już kilka. Mój siostrzeniec kominiarz z Warszawy brał udział w takich uroczystościach. Zaproponował, żebym coś takiego robił w Wyszkowie. Stwierdziłem, że to sensowne i miłe. Ślub, na którym byłem, był przyjemnym wydarzeniem. Ludzie byli zadowoleni. Nadal wierzą w kominiarza - podsumowuje T. Świercz.

Wędrówka po dachu to żaden problem dla kominiarza
Wędrówka po dachu to żaden problem dla kominiarza Fot. E. Przygoda

Kominiarz nie może bać się wysokości i przestrzeni
(fot. Fot. E. Przygoda)

Wędrówka po dachu to żaden problem dla kominiarza
(fot. Fot. E. Przygoda)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki