Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kogo okradła księgowa Zofia G.? Jak w czeskim filmie...

Robert Majkowski
sxc.hu
Nauczyciele zostali okradzeni przez księgową, którą pewnie spotka kara. Ale pieniędzy... nikt im nie zwróci

Przed ostrołęckim Sądem Okręgowym toczy się proces Zofii Ireny G., byłej księgowej nauczycielskiej kasy zapomogowo-pożyczkowej. Główny zarzut w akcie oskarżenia dotyczy przywłaszczenia przez nią pieniędzy nauczycieli zgromadzonych w owej kasie. Grupa nauczycieli z Ostrołęki złożyła wnioski o uznanie ich za pokrzywdzonych w tej sprawie. Już po rozpoczęciu procesu. To dało by im szansę naodzyskanie pieniędzy, wyprowadzonych z kasy zapomogowo-pożyczkowej przez Zofię Irenę G. Sąd te wnioski oddalił...

Zobacz: 12 lat temu zniknęła z kasą nauczycieli. Zofia G. stanie przed sądem

Taka instytucja nie istnieje

Okazuje się, że ustalenie kto jest w tej sprawie pokrzywdzonym nie było takie oczywiste. A sprawa jest ważna także z tego powodu, że sąd dysponuje pieniędzmi zabezpieczonymi na poczet ewentualnego przyszłego naprawienia szkody (oczywiście w przypadku skazania Zofii Ireny G.). To około 100 tys. zł pochodzących głównie z emerytury oskarżonej, która była zabezpieczana podczas jej ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości.

Prokuratura w akcie oskarżenia napisała że Zofia Irena G. dopuściła się przestępstwa na szkodę kasy zapomogowo-pożyczkowej przy Zakładzie Obsługi Szkół i Przedszkoli w Ostrołęce. Tyle, że od czasu rozpoczęcia śledztwa, do skierowania przeciw Zofii Irenie G. aktu oskarżenia minęło kilkanaście lat. I wiele się zmieniło. Prokuratura nie zweryfikowała danych. Kiedy akt oskarżenia trafił do sądu, ten musiał zawiadomić o procesie pokrzywdzonego. Po wysłaniu pism na adres dawnego Zakładu Obsługi Szkół i Przedszkoli sąd otrzymał odpowiedź, że taka instytucja nie istnieje.

- W związku z tym, że prokuratura nie ustaliła w trakcie postępowania przygotowawczego następców prawnych nieistniejącej instytucji, sąd zwrócił się w tym celu do urzędu miasta - tłumaczy sędzia Anna Łaszczych orzekająca w tej sprawie.

Mniej czy więcej niż 224 tys. zł?

Z ratusza przyszła odpowiedź, że następcą prawnym ZOSiP został, nieistniejący już także, Zakład Obsługi Oświaty i Aktywnego Zwalczania Bezrobocia. A następcą tegoż - Miejski Zarząd Obiektów Sportowo-Turystycznych i Infrastruktury Technicznej (czyli dawny MOSiR). A żeby było jeszcze bardziej skomplikowanie - w uchwale rady miasta o likwidacji ZOOiAZB zapisano, że mienie i pracowników przejmuje nowoutworzona jednostka budżetowa (MZOS-TiIT) ale "należności i zobowiązania zlikwidowanej jednostki przejmuje Urząd Miasta Ostrołęki".

Robert Juchniewicz, dyrektor MZOS-TiIT uważa, że ten zapis jest kluczowy i... nie uznaje się za pokrzywdzonego w sprawie Zofii Ireny G. Za takiego uznaje go jednak sąd, który w odpowiedzi miasta na pytanie, kto jest następcą prawnym Zakładu Obsługi Szkół i Przedszkoli wskazał właśnie MZOS-TiIT.

Co więcej, trudno dziś powiedzieć za co, jeśli tak się stanie, miałaby być skazana Zofia Irena G. Konkretnie - o jakiej wysokości szkodę chodzi w sprawie, czy mówiąc prościej: ile oskarżona mogła ukraść. W akcie oskarżenia podana jest kwota "nie mniej niż 224 tys. zł". Akt oskarżenia zawiera jednocześnie dokładne opisy tylko części działań polegających na wyprowadzeniu pieniędzy z kasy zapomogowo-pożyczkowej, choćby przez wystawianie czeków. Suma szkody dokonanej w wyniku tych dokładnie opisanych czynów jest jednak wielokrotnie niższa nić 224 tys. zł!

Więcej na ten temat przeczytasz w najnowszym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki