Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Kłusownik" pisze książkę

possowski
Ta książka powstała z miłości. Miłości do rzeki

Marek Syguła żyje w dwóch światach. Na co dzień jest dyrektorem jednego z zakładów ostrołęckiej Stora Enso. Jego drugim światem są nadbiebrzańskie łąki i bagna. I ten drugi świat opisał w swoim literackim debiucie - powieści "Biebrzański kłusownik".

Jak sam o sobie mówi, w pięćdziesięciu procentach ma dolistowskie geny. Z Dolistowa, wsi położonej nad Biebrzą, na skraju dzisiejszego Biebrzańskiego Parku Narodowego, pochodzi jego mama. Tata jest rodowitym ostrołęczaninem - ze znanej w historii naszego miasta rodziny Altów.

- W dzieciństwie wszystkie wakacje spędzałem nad Biebrzą. Tam pomagałem w pracach w polu, tam pierwszy raz piłem tanie winko. Pamiętam że marzyłem, żeby pracować w tamtejszym Państwowym Ośrodku Maszynowym - śmieje się dziś na wspomnienie młodzieńczych aspiarcji.

Z pracy w POM-ie nic nie wyszło, ale już jako dorosły mężczyzna, ciągle wracał nad Biebrzę. Zaczęło się od wędkowania. Szybko do wędki dołożył lornetkę. Zaczął podpatrywać biebrzańską przyrodę, łosie, jelenie a przede wszystkim ptaki. Potem był jeszcze aparat fotograficzny. Dziś ma na koncie już tysiące zdjęć. Choć uważa się za amatora, wiele z nich to prace dorównujące tym autorstwa najwybitniejszych polskich fotografików przyrody.

Zaczęło się w Internecie
W pewnym momencie uznał, że swoją fascynacją podzieli się z innymi. Zaczęło się od strony internetowej "Moja Biebrza".

"Od wielu lat odwiedzam Biebrzę, choć mieszkam nad przepiękną Narwią. Nie będę ukrywał jednak, że miejsce to ma dla mnie szczególnie magiczną moc i tak naprawdę to nie wiem, a może nie jestem w stanie sprecyzować, co tak właściwie mnie tu przyciąga." - to pierwsze zdania pierwszego wpisu na jego stronie.

Kilka ładnych lat minęło odkąd Syguła zaczął opisywać i pokazywać na stronie internetowej dolinę Biebrzy, ale w tej kwestii nic się nie zmieniło. Bo i nie może się zmienić. Bo ktoś prawdziwie zakochany nie jest przecież w stanie w dwóch zdaniach odpowiedzieć na pytanie: "Dlaczego ona?".

A że Marek jest zakochany nie da się ukryć. Na jego stronie znaleźć można dwie notki zatytułowane "Rozmowy z Biebrzą". To właściwie erotyki. Wiąże się z nimi smaczna anegdotka.

- Moja żona, pomaga mi prowadzić tę stronę, właściwie jest jej administratorem. Kiedy wprowadzała te krótkie teksty, ja patrzę, a ona ma łzy w oczach i robi taką dziwną minę. Pytam co się stało, a ona z wyrzutem "Bo ty do mnie tak nie mówisz…" - opowiada autor.

Od razu bestseller
I właśnie z tej strony internetowej, z zamieszczonych na niej drobnych literackich wprawek, zrodził się pomysł na napisanie książki.

- Właściwie zachęcili mnie do tego internauci, odwiedzający i komentujący moje wpisy - opowiada autor "Biebrzańskiego kłusownika". - Nigdy nie miałem literackich ambicji, ale wielu osobom podobało się to co piszę o Biebrzy. I tak się zaczęło.

Książka powstała już kilka lat temu. Sporo czasu przeleżała w szufladzie. Marek Syguła nie miał kontaktów, nie bardzo wiedział jak ją wydać. W końcu - głównie za sprawą Biebrzańskiego Parku Narodowego - ukazała się. Najpierw w formie e-booka. I od razu sukces. Książka ostrołęczanina okazała się najchętniej ściąganym e-bookiem z całej oferty wydawnictwa Nowy Świat z Warszawy. Niedawno światło dzienne ujrzała jej tradycyjna, papierowa wersja.

Bohaterką jest rzeka
Jej promocja odbyła się podczas jednej z "Wszechnic Biebrzańskich". To - organizowane przez Biebrzański Park Narodowy - cykliczne spotkania informacyjne i popularno-naukowe dla miłośników Biebrzy i ludzi związanych z nią zawodowo - przewodników, przyrodników, ekologów.

Literacki debiut Marka Syguły to powieść - z wątkiem romantycznym - ale jak zaznacza sam autor: "to Biebrza jest tu głównym bohaterem".

W książce każdy znajdzie coś dla siebie. Amatorzy dobrej beletrystyki - ciekawy fabularny wątek, ci którzy znają i, jak autor, są zafascynowani światem biebrzańskiej przyrody - jej, pisane z dużą wrażliwością i znajomością rzeczy, opisy.

W "Biebrzańskim kłusowniku" nie brak też odniesień do historii i obecnej sytuacji rejonu - także do spraw ochrony przyrody czy rozwoju turystyki nad Biebrzą.

Autor nie ukrywa swoich literackich fascynacji. W "Biebrzańskim kłusowniku" można odnaleźć klimaty Edwarda Stachury z "Siekierezady" czy Edwarda Redlińskiego z jego twórczości osadzonej w realiach nadnarwiańskich wiosek - bliskich wszak Biebrzy geograficznie i kulturowo - z "Konopielką" na czele.

Następna o ludziach
Co ciekawe, książka Marka Syguły, to chyba pierwsza polska powieść, której akcja w całości rozgrywa się nad Biebrzą i jest tak mocno związana z tamtejszą przyrodą i kulturą. O ile inne, równie "dziewicze" i odrębne kulturowo, rejony - jak Bieszczady czy, szeroko rozumiane kresy - od zawsze fascynowały pisarzy, o tyle Biebrza pozostawała nieopisana.

"Biebrzański kłusownik" wypełnia tę lukę. A to dopiero początek.

- Następna książka będzie o ludziach stamtąd, o biebrzańcach - zapowiada autor.

Wypada tylko czekać. A książkę "Biebrzański kłusownik" w wersji elektronicznej można znaleźć w internecie na stronie www.poczytaj.to. Ci, którzy wolą tradycyjną papierową wersję, muszą się, niestety, pofatygować do siedziby Biebrzańskiego Parku Narodowego, do Osowca. Póki co, książka jest dostępna tylko tam.
Warto odwiedzić także stronę "Moja Biebrza" Marka Syguły: www.marek_biebrza.republika.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki