Sejm odrzucił obywatelski projekt ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne. Politycy tego głośno nie powiedzą, ale języczkiem u wagi były na pewno czarne protesty, które odbyły się w poniedziałek 3 października w całej Polsce, także w Ostrołęce. Czujesz satysfakcję?
- Czuję wielką satysfakcję. Uważam, że te protesty miały duże znaczenie, w końcu ponad 100 tysięcy osób wyszło na ulice i myślę, że politycy mogli się ich trochę przestraszyć.
Po co ci to było? Można przecież było wyrazić swój sprzeciw na Facebooku i na tym poprzestać.
- Dzięki zorganizowaniu w Ostrołęce protestu, więcej osób się o problemie dowiedziało. Osoby zainteresowane tematem miały szansę wypowiedzenia głośno swojego zdania, a jednocześnie ci, którzy nie byli zaangażowani w dyskusję dotyczącą projektu uchwały, zobaczyli, że coś się w tej sprawie u nas dzieje. Może poszerzyli swoją wiedzę, coś więcej poczytali o problemie aborcji i projekcie uchwały.
Ty jesteś za utrzymaniem obecnego kompromisu czy rozszerzeniem prawa do aborcji?
- Nie chcę wypowiadać swojego zdania na ten temat. Czarny protest skupiał osoby o bardziej i mniej radykalnych poglądach. Wszystkim chodziło jednak o to, aby zaprotestować przeciwko całkowitemu zakazowi aborcji, za którym opowiada się moim zdaniem mniejszość społeczeństwa.
Gdy wyszłaś ze szkoły i zobaczyłaś około setki osób czekających na rozpoczęcie manifestacji, co sobie w pierwszej chwili pomyślałaś?
- Na pewno byłam zaskoczona. Ale też i szczęśliwa, że tyle się udało zrobić. Na Facebooku sporo osób zadeklarowało udział, ale takich deklaracji nie można brać na poważnie. Organizując protest, myślałam tylko o moich koleżankach i innych uczennicach szkoły. Nie sądziłam, że wieść się o nim tak rozejdzie. Byłam dumna, że tak wyszło.
Obawiałaś się, że wyjdziesz przed szkołę, a tam będzie zaledwie garstka osób?
- Trochę się obawiałam. Obawiałam się też jakiejś kontrmanifestacji, choć ostatecznie nic takiego nie miało miejsca. Jednak nawet takie obawy nie były na tyle silne, abym miała zrezygnować.
A czemu zorganizowałaś protest? To efekt rozmów z innymi osobami mającymi podobne poglądy czy potrzeba wewnętrzna?
- Myślę, że potrzeba wewnętrzna. Wiedziałam, że ta inicjatywa jest podejmowana w wielu miastach Polski. W Ostrołęce natomiast nie słyszałam, żeby cokolwiek było planowane. Uznałam, że na pewno w naszym mieście jest sporo osób, które popierają czarny protest. Jego organizacja nie była trudna. Wystarczyło powiesić w szkole plakat, utworzyć wydarzenie na Facebooku. Cieszyłam się, #że mi się to udaje, choć spotkałam się też z wieloma negatywnymi komentarzami.
Jak się przed nimi broniłaś?
- Były to tylko wypowiedzi w przestrzeni internetowej. Na początku odpowiadałam na nie i wchodziłam w dyskusję, później uznałam, że to nie ma sensu. Do moich rozmówców nie dochodziły racjonalne argumenty i merytoryczna dyskusja, zależało im tylko na walce na puste frazesy i populistyczne hasła. W którymś momencie nawet napisałam, że zapraszam na bezpośrednie spotkanie, że chętnie wówczas podyskutuję, ale nikt się na to nie zdecydował. Nie wiem czy to brak odwagi, czy może poczucie, że w Internecie jest się anonimowym.
Generalnie młodzi ludzie trzymają się raczej z boku spraw politycznych, społecznych. Czemu u ciebie jest inaczej?
- Interesuję się polityką, historią. Znam historię walk o prawa człowieka i zawsze idea demonstracji bardzo do mnie przemawiała, właściwie od najmłodszych lat. Zawsze chciałam brać w czymś takim udział.
Zobacz: Kobiety są naprawdę wkurzone. „Czarny poniedziałek” pokazał, że potrafią być solidarne [ZDJĘCIA]
Przebieg protestu chyba cię trochę zaskoczył.
- Fajnie, że tyle osób uznało, że nie będziemy wspólnie stać tylko chwilę pod szkołą, a potem wrócimy do domów. Fajnie, że chcieli czegoś jeszcze. Wspólnie uznaliśmy, że warto się przejść pod ratusz, żeby było nas widać pod#urzędem miasta. Potem pojawił się skądś megafon, pomógł nam w skandowaniu haseł. Na proteście były mama, babcia. Tata niestety nie mógł urwać się z pracy, ale wspierali mnie wszyscy.
A gdy manifestacja się skończyła, emocje opadły, to...
- Byłam bardzo zadowolona. Wiele kobiet, których zupełnie nie znałam, od razu po zakończeniu marszu podeszło do mnie i dziękowało mi. Od rodziny i znajomych dostałam wiele pozytywnych wiadomości, gratulowali mi odwagi, a myślę, że była ona odrobinę potrzebna. W Ostrołęce nie organizuje się zbyt wielu demonstracji, właściwie w żadnej sprawie, a nam się udało to zrobić.
Zobacz: Ruchy kobiece, które zmieniły bieg historii [WIDEO]
Jakie były komentarze po proteście?
- Cały hejt w Internecie umilkł. Ktoś być może na mnie krzywo spojrzał, ale nikt nie wszedł ze mną w dłuższą rozmowę, aby mi coś zarzucić.
A jaka jesteś prywatnie?
- Mieszkam w Ostrołęce, mam 17 lat, jestem uczennicą klasy maturalnej w II Liceum Ogólnokształcącym o profilu matematyka-geografia-WOS. Ale generalnie jestem raczej humanistką. Lubię literaturę, film. Interesuję się polityką, sprawami bieżącymi. Moją pasją jest też teatr, lubię go oglądać, występować w nim (Emilia jest członkinią Ostrołęckiej Sceny Autorskiej - przyp. red.), aczkolwiek nie planuję kariery aktorskiej. Raczej myślałam o pracy naukowej na uniwersytecie.
Zobacz: Czarny Poniedziałek. Warszawa: Trwa strajk kobiet. "Żywy mur" przed siedzibą PiS [ZDJĘCIA] [VIDEO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?