Piątkowa uroczystość rozpoczęła się mszą świętą w kościele w Nurze, po której wszyscy zgromadzeni udali się w procesji na plac przyszkolny. Tam, po przypomnieniu historii Katynia oraz przedstawieniu postaci asp. Murawskiego, przedstawiciele władz samorządowych gminy i powiatu, dyrektorzy szkół oraz członkowie rodziny zamordowanego dokonali posadzenia symbolicznego drzewa.
Ponadto obecni na uroczystości bratanek i siostrzeniec zamordowanego dokonali odsłonięcia głazu ze specjalną tablicą upamiętniającą asp. Murawskiego. Pod kamieniem natomiast wójt Jacek Murawski oraz Pełnomocnik Komendanta Głównego Policji ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi Romuald Stępniewski wmurowali ziemię przywiezioną z cmentarza wojennego z Miednoje.
Po złożeniu kwiatów i zapaleniu zniczy zgromadzeni udali się do budynku szkoły, gdzie wysłuchali programu artystycznego przygotowanego przez uczniów gimnazjum. Bardzo wymownym punktem kulminacyjnym uroczystości był "żywy łańcuch pamięci", który stworzyli chwytając się za ręce wszyscy uczestnicy spotkania.
Aspirant Franciszek Murawski był funkcjonariuszem Policji Państwowej. Urodził się 13 listopada 1896 r. w Nurze. Był więziony jako jeniec wojenny w obozie na wyspie Stołbnyj k. Ostaszkowa. Został zamordowany strzałem w tył głowy przez NKWD w Twerze w roku 1940. - Kiedy dowiedziałem się o tej ogólnopolskiej akcji natychmiast wystąpiłem z inicjatywą posadzenia w Nurze dębu poświęconego asp. Franciszkowi Murawskiemu - powiedział bratanek Marcjan Murawski. - Naszym celem nie było jednak zachowanie pamięci o Wuju, tylko uświadomienie i zachowanie w młodych pokoleniach ogółu tragedii, jaka dotknęła wszystkie ofiary Katynia. Pozytywna odpowiedź w tej sprawie samorządu gminy Nur bardzo nas ucieszyła. Nie spodziewaliśmy się jednak, aż tak niezwykłego przebiegu uroczystości. Jesteśmy niezwykle zaskoczeni i wzruszeni tym, co dziś zobaczyliśmy i przeżyliśmy - przyznał Murawski.
Zachowanie pamięci, a przede wszystkim poznanie prawdy, jak przyznali krewni, ma teraz dla rodzin ofiar wymiar szczególny. - Nie znaliśmy Wuja osobiście - powiedział siostrzeniec Tadeusz Janiak. - Urodziliśmy się już po Jego śmierci i słyszeliśmy o Nim tylko w opowiadaniach. Jako dzieci często przyjeżdżaliśmy tutaj na wakacje, ale wtedy prawda o Katyniu była zakazana. Naszym krewnym grożono, że ich domy zostaną spalone, jeśli tylko wspomną cokolwiek o ludobójstwie, jakie się dokonało. Dopiero już jako dorośli ludzie mogliśmy dowiedzieć się i zrozumieć, co tak naprawdę się wydarzyło - wspominał ze łzami w oczach Janiak.
Dąb posadzony w Nurze jest już 34. w powiecie, a 2. w gminie drzewkiem upamiętniającym ofiary okrutnego mordu. Miejmy nadzieję, że nie ostatnim…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?