Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katyń to było milczenie

Ewelina Przygoda
Ojciec Marii Bulikowskiej zginął w Katyniu
Ojciec Marii Bulikowskiej zginął w Katyniu Fot. E. Przygoda
Pani Maria Bulikowska w Katyniu straciła ojca Mariana Przychodzkiego. Opowiedziała o tym uczniom Zespołu Szkół w Leszczydole Nowinach.

Zbrodnia katyńska w wielu ludziach wciąż budzi emocje, wciąż boli. Dopiero w latach 90. Rosjanie przyznali się do jej popełnienia. Przedtem temat był pomijany, a rodziny zamordowanych w Katyniu nie mogły w spokoju opłakiwać swoich bliskich. Nie miały grobów, gdzie mogły się udać. Obchodzona w tym roku 70. rocznica Zbrodni Katyńskiej to szansa na przypomnienie sobie tej historii i na zastanowienie się nad tym strasznym wydarzeniem. To również możliwość uświadomienia sobie, że nie możemy już nigdy dopuścić do takiej zbrodni. Nie możemy zatracić swojego człowieczeństwa.
- Mój ojciec zginął w Katyniu, dlatego dziś tutaj jestem. Żeby wam przybliżyć postać mojego taty. A przez to żebyście bezpośrednio usłyszeli o Katyniu, nie historycznie, a po prostu od córki Katyńczyka - zaczęła swoją opowieść p. Maria.

Ideologia totalitaryzmu

Dodała, że młode pokolenie musi znać historię, by przekazywać dalej pamięć o Polakach.
- Oni ginęli, bo mieli inne przekonania. Zaczęło się od umowy Ribbentrop - Mołotow. Oficerowie mieli taki rozkaz, żeby nie przeciwstawiać się Armii Czerwonej, bo to przyjaciele. Mieli nie rozpoczynać żadnych walk. Dopiero w latach 60tych, kiedy uczyłam w Dąbrowie dowiedziałam się, czemu zamordowano właśnie te najważniejsze osoby z wojska polskiego - oficerów. Mój tata nie chciał zerwać pagonów oficerskich, żeby stać się żołnierzem szeregowym. Dla niego najważniejsze były słowa "Bóg - honor - ojczyzna". Wszystkich oficerów odseparowano, a szeregowych odesłano do obozów w Niemczech i niektórzy z nich przeżyli - stwierdziła córka Katyńczyka.
Jej zdaniem oficerowie zginęli, bo w ZSRR panowała ideologia totalitaryzmu.
- Polegała ona na tym, żeby niszczyć przeciwnika. A Polacy byli przeciwnikami, bo u nas był inny ustrój, niż na terenie Związku Radzieckiego. Stalina drażniło wszystko u Polaków - mundur, medalik, cały szyk zachowania się. Mi się wydaje, że od samego początku chciał ich wyniszczyć - powiedziała p. Maria.

Oficerowie do Katynia

Ojciec pani Marii urodził się w 1902 roku.
- Mama była z Bochni, a tata z Porządzia. Przed wojną było trudno dostać pracę w Galicji. Moja mama nie znalazła tam pracy, ale koleżanka przyjechała na Kurpie i napisała jej, że tu łatwiej o pracę i mama tu przyjechała. Poznała ojca i pobrali się w 1931 roku - opowiadała p. Maria Bulikowska.
Ona była nauczycielką, tak jak jej ojciec.
- Był kierownikiem szkoły w Porządziu. Jak się dostał do Katania? Nauczyciele w czasach pokoju przechodzili szkolenia wojskowe. Dostał się do XIII Pułku Piechoty i razem z nim było wielu kolegów z seminarium w Pułtusku. Najpierw bronili twierdzy modlińskiej, a później szli na wschód. Ojciec jeszcze przed wymarszem znalazł okazję, żeby nas na chwilę odwiedzić, pożegnać się, a później swój pułk doganiał na rowerze. Szli w kierunku Chełma Lubelskiego, a później w Szepietówce dzielono ich na szeregowców i oficerów - opowiadała p. Bulikowska.

Ten drugi las

Marian Przychodzki wyruszył na wojnę, gdy p. Maria miała trzy lata.
- Nie pamiętam takich kontaktów z moim tatą, ale mam taki obraz, który przedstawia pejzaż zimowy, oprawiony i podarowany mi przez tatę. To tylko pamiętam, ale sentyment do ojca pozostał. Życie mojego taty było nieodzownie związane z lasem. Jeden las mam w pamięci, to jest ten przyjemny. Ale mam w pamięci ten drugi las - katyński - wyjaśnia córka Katyńczyka.
- Mój tata trafił do Kozielska. Rozmieścili ich w klasztorach albo w domach starości. Upominali się o nich Sikorki i Anders, ale Stalin miał zawsze wybieg, że gdzieś tam są i na pewno się znajdą. Groby odkryli polscy robotnicy, którzy zaalarmowali Niemców. Rosja była w przyjaźni z Niemcami, ale Niemcy w 1941 roku zaatakowali ZSRR. Niemcy z Międzynarodowym Czerwonym Krzyżem odkopywali te groby i znajdowali przy ciałach legitymacje, dokumenty. Moja mama w 1943 roku dostała zawiadomienie, że znaleziono ciało z legitymacją i listem. Mama nam nie powiedziała. Po zakończeniu wojny ja ciągle z młodszą siostrą wybiegałyśmy na drogę i wyglądałyśmy ojca - opisywała p. Bulikowska.
Wygrzebany Katyń
Według niej zachodnie państwa nie upominały się o prawdę o Katyniu, bo powodował nimi strach.
- Katyń to było milczenie. Przez blisko pięćdziesiąt lat. Chyba w 1988 roku pojechałam do Warszawy i nad Wisłą zobaczyłam taki olbrzymi napis Katyń. I pomyślałam, o Boże wreszcie wygrzebali Katyń i zastanawiałam się, kto to zrobił. Oczywiście to była Solidarność - mówiła p. Maria.
Chciała uczcić pamięć ojca.
- Do Porządzia przyjeżdżali także kombatanci z AK i Szarych Szeregów. Oni powiedzieli, że na Powązkach znajdują się tabliczki, upamiętniające Katyńczyków. Chciałam upamiętnić ojca w jego rodzinnej wsi. Zwróciłam się do dyrektor szkoły i do Związku Nauczycielstwa Polskiego. Pomogli mi i zorganizowano uroczystości. Teraz jest obelisk przed szkołą. Mam też ziemię z Katania, przywiezioną przez kogoś. Też miałam jechać, ale coś mnie wstrzymywało. Ziemia jest umieszczona w Porządziu na cmentarzu na grobie mojego brata i siostry. Umieściliśmy też napis o ojcu na grobie
- wyjaśnia.

Obelisk przed szkołą w Porządziu upamiętnia Mariana Przychodzkiego
Obelisk przed szkołą w Porządziu upamiętnia Mariana Przychodzkiego

Marian Przychodzki

Obelisk przed szkołą w Porządziu upamiętnia Mariana Przychodzkiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki