Jedno nagranie i dziesiątki teorii. Wszystkie dotyczą tego samego - co naprawdę działo się na miejscu katastrofy prezydenckiego Tupolewa. Kto chodził pomiędzy szczątkami samolotu? Kto i dlaczego strzelał?
Wokół tego, co widać i słychać na filmiku, narosło mnóstwo nieprawdopodobnych historii. Stał się bazą, z której wysnuwane są dziesiątki teorii spiskowych. Ale nie można zapominać, że jako nagranie dokonane tuż po katastrofie, jest też ważnym dowodem, mogącym pomóc przy ustalaniu okoliczności tragedii.
Na dzisiejszej konferencji jeden z dziennikarzy zapytał prokuratorów o słynne nagranie. Chciał się dowiedzieć, czy prokuratura już badała film. Interesowały go również strzały, które tam słychać.
Prokurator wojskowy płk Zbigniew Rzepa odpowiedział, że w najbliższych dniach powinna wpłynąć opinia dotycząca amatorskiego filmiku.
Przypominamy. Po zamieszczeniu tego filmu na YouTube pułkownik Jerzy Artymiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej powiedział w radiu ZET, że nie można go zbagatelizować. Dodał też, że zapadła już decyzja o zbadaniu filmu przez biegłych. Celem miało być ustalenie pochodzenia i autentyczności nagrania. Analizie fonoskopijnej miało również zostać poddane tło dźwiękowe filmu. Wyniki mieliśmy poznać za dwa dni…
Niestety, podany przez Artymiaka termin minął, a prokuratura wojskowa nie przedstawiła wniosków z analizy.
Przed kilkoma dniami o obietnice Artymiaka upomniał się znany dziennikarz Łukasz Warzecha na swoim blogu na portalu salon24.pl.
Warzecha pytał:
" Jakie są wnioski z analizy wspomnianego wyżej filmu (prokuratura miała go badać, rezultatów nie znamy do dziś)."
"Czy została podjęta próba dotarcia do autora wspomnianego filmiku, umieszczonego w Internecie?"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?