Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa w Smoleńsku. Cała prawda prosto w oczy

Maciek Sulima
Dowiedz się jak było naprawdę

Według "Gazety Polskiej" i "Naszego Dziennika" już po rozbiciu samolotu lecący nim Jacek Surówka miał powiedzieć żonie przez telefon, że jest ciężko ranny w nogi i że "dzieją się tu rzeczy straszne". Następnie połączenie miało zostać przerwane - napisała w dzisiejszym wydaniu internetowym Rzeczpospolita.

- To bardzo bolesna nieprawda. Mąż do mnie nie dzwonił. Ostatni kontakt z nim to SMS, który wysłał mi z pokładu przed startem. Nie było później żadnego kontaktu - tłumaczyła Krystyna Surówka wdowa po oficerze BOR, który zginął po katastrofie, w TVN 24.

Wczoraj widzowie TVN 24 mogli zobaczyć załamaną młodą kobietę, która powstrzymując łzy mówiła, że nie pozwoli robić krzywdy swojemu mężowi, nawet po jego śmierci, przypisywaniem mu takich wymyślonych historii.
Jedna z głośnych spiskowych teorii na temat katastrofy smoleńskiej mówi, że jeden z braci Jacka Surówki miał potwierdzić, iż oficer BOR dzwonił do żony po katastrofie. Miał mówić, że przeżył katastrofę, ale tu teraz dzieją się "straszne rzeczy". Takie newsy opublikowała Gazeta Polska i Nasz Dziennik.

Te rewelacje miał je przedstawić "GP" anonimowy dziennikarz, który 10 kwietnia był w Smoleńsku.
- Rozmawiałam ze współautorem tego tekstu - opowiada Krystyna Surówka. - Najpierw twierdził, że ma nagranie tej rozmowy, potem, że to była wymiana informacji przez e-maila z innym dziennikarzem. Podczas drugiej rozmowy obiecał, że prześle mi tego e-maila. W czasie trzeciej rozmowy wyparł się wszystkiego. Nie ma żadnego e-maila.

I dodaje, że jedyną prawdą w artykule jest to, iż skontaktowano się z innym bratem jej męża, który powiedział, że taki fakt nie miał miejsca. Co więcej, operator telefoniczny potwierdził, że ostatnia rozmowa z tego telefonu miała miejsce przed startem TU 154.

- To publikacja zwyczajnie nierzetelna - ocenia dla Rzeczpospolitej prof. Iwona Hofman, medioznawca z UMCS. - Jest informacja, której wszyscy zaprzeczają, ale gazeta publikuje tekst na jej podstawie, licząc, że wywoła jakiś odzew, utrwali się w debacie publicznej, podgrzeje atmosferę. Bo mimo że wszyscy zaprzeczają, w pewnym momencie ta nieprawdziwa informacja zaczyna żyć własnym życiem. Dziennikarz nie powinien tworzyć równoległej rzeczywistości. Nie można stawiać i bronić tez wbrew faktom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki