Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa ćwiczebna w Magnuszewie

(r)
Strażacy i policjanci w akcji
Strażacy i policjanci w akcji Archiwum
Na drodze pod Magnuszewem autokar wiozący kilkunastoosobową grupę młodzieży wpadł w poślizg, zjechał do rowu, uderzył w drzewo i zapalił się. Przypadkowy świadek wypadku natychmiast zawiadomił pogotowie w Makowie, a dyspozytorka pogotowia policję.

Osiem minut po wypadku, który wydarzył się 18 grudnia 2003 r. o 10.20, na miejsce dojechał pierwszy radiowóz, a dwie minuty później karetka z makowskiego szpitala. Dwie osoby zginęły na miejscu, kilkanaście zostało rannych, w tym kilka odniosło ciężkie obrażenia. Wkrótce nadjechały samochody strażackie i druga karetka. Zaniepokojeni świadkowie znów dzwonią na pogotowie, bo karetek jest za mało. Dyspozytorka pogotowia wzywa "erki" z Ostrołęki i Pułtuska. Niebawem na sygnale nadjeżdżają dwie dodatkowe karetki. Trwa akcja ratunkowa, strażacy gaszą pożar, karetki odwożą rannych do szpitala. Godzinę po wypadku sytuacja jest opanowana, na miejscu wypadku pozostaje ekipa policyjna i dochodzeniowo-śledcza.
Na szczęście takiego wypadku i śmiertelnych ofiar nie było. Wszystko to natomiast miało miejsce podczas ćwiczeń służb ratowniczych z symulowanym wypadkiem. Uczestniczyło w nich dziewięciu strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Makowie Mazowieckim i OSP w Szelkowie, ośmiu policjantów patroli policyjnych z Różana i Makowa, dwóch funkcjonariuszy sekcji kryminalnej KPP w Makowie Mazowieckim, ratownicze służby medyczne ze szpitali w Makowie, Pułtusku i Ostrołęce.
Organizatorzy akcji - Komenda Powiatowa Policji w Makowie, Komenda Straży Pożarnej i dyrekcja SP ZOZ - ocenili, że akcja była przeprowadzona sprawnie, aczkolwiek wytknięto pewne niedociągnięcia, m.in.: brak koordynatora działań policji na miejscu wypadku, niedostateczne zabezpieczenie miejsca zdarzenia (zbyt mało funkcjonariuszy, niedostateczną ilość taśmy zabezpieczającej), brak zaangażowania policjantów w prowadzenie akcji ratowania ofiar, trudności w ewakuowaniu rannych na noszach z autokaru, zaniedbanie ewidencji rannych, obawę o wystarczającą ilość sprzętu ortopedycznego, brak sprawnego przepływu informacji między jednostkami koordynującymi akcję.
Słuchacze Medycznego Studium Zawodowego w Przasnyszu zauważyli ponadto, że: uczestnicy akcji palili papierosy obok płonącego autokaru, długo nie zauważono nieobecności jednego z poszkodowanych, który w szoku oddalił się z miejsca wypadku, a statyści mało realistycznie symulowali obrażenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki